4cm kota - Kreska za TM [']

ciekawa.swiata pisze:jest u mnie kilka dni, a już mnie kurcze zdominowała

i prawidłowo :lol:

smarti pisze:no bo pies ma pana a kot ma personel
...i ,jak widać,wszystko u Ciebie w najlepszym porządku jest

No dokładnie.
Ciekawa także niczym się nie przejmuj to normalne

Jeszcze gdzies czytałam cos takiego:
"Kiedys koty w Egipcie czczone były jak bogowie. One nigdy o tym nie zapomniały" :lol:

oj nie zapomniały, nie nie

ale te czarne to chyba fabrycznie mają mizianie zaprogramowane... i fotokómórke w oczach, co to ludzi namierza i natentychmiast wysyła sygnał do chudych odnóży, coby biec w stronę ludzia ile fabryka dała :lol:

jeśli nie wszystkie, to to czarne na 100% tak właśnie ma

Jak się dzisiaj czuje nasza kochana kicia ?

Od wczoraj tylko by spała, raz na grzejniku, raz w kartonie, raz na moich plecach

Jutro chyba znów wybierzemy się do weterynarza na kontrolę - jest ropa w oku i trochę mi mała kicha od czasu do czasu... pomimo, że bierze antybiotyk. Zobaczymy co tam nam ożyło.
Apetyt ma mniejszy niż na początku, ale może to dlatego, że już wie, że nikt jej miseczki nie wyczyści.
Zobaczymy, jesteśmy z Kreską dobrej myśli

nie przekarmiaj jej bo zolądeczek się zbuntuje i będzie sraka lub inne świństwo

ja tak zrobiłam ze szkieletorkiem którego wzięłam na wypas i przypłacił to magasraką.
za duzo za dobrego nagle,gdy zołądeczek nie przyzwyczajony powoduje syndrom pooświęcimski-tak mi moja wet powiedziała.

To znaczy tak - na początku trzeba wydzielać żeby się żołądek przyzwyczaił. Jak organizm (po ok 2-3 tyg.) już dojdzie do tego że jest stały pokarm, przyzwyczai się do karmy to wtedy są dwie szkoły "lerczneia" syndromu psychicznego - albo dalej sie wydziela właściwe porcje albo - i za tym ja optuje bardziej - dać do michy ile wlezie i dorzucać jak tylko zniknie - to uczy kota że jedzenia jest zawsze pod dostatkiem i nigdy go nie zabraknie, ze zawsze kiedy ma ochotę to jedzenie jest. Zwykle koty z tym syndromem są na tyle chude że nie grozi im przekarmienie, a po 2-3 kolejnych tygodniach (a nawet wcześniej - mój Mietek po tygodniu już załapał) syndrom głodzonego kota znika. Do tego stopnia ze kot potrafi nawet wybrzydzać kiedy dana karma mu nie smakuje i choć był kiedyś wiecznie głodnym kotem potrafi odejść od pełnej miski i przyjść dopiero wtedy jak zgłodnieje. Mietek na początku kradł wszystko co - według niego - nadawało się do jedzenia, nawet stare rzeczy ze śmietnika. Stwierdziłam ze wole aby zjadł więcej dobrej kociej karmy niż jakąś spleśniałą szynkę czy suchą bułkę i miał rewelacje żołądkowe od tego typu rzeczy, a naprawdę baaardzo ciężko dopilnować takiego kota, który ma w mózgu zakodowane że musi jeść szybko i wszystko to co choć trochę przypomina jedzenie.
Jedyne co Mieciowi zostało to to, że jak oboje z Sibel dostają swoje miski to Miecio zjada ze swojej miski tak, żeby się najeść - zaspokoić pierwszy głód, potem przestaje i idzie do miski Sibel, żeby dopchać jej jedzeniem (wie że ona z jego miseczki nie zje), a potem wraca do swojej miski (nie od razu, jak znów zgłodnieje). Tak troszkę "kradnie" na egona

żeby jak najwięcej jemu zostało "na potem".

Miski stoją od niedawna, na początku były malusieńkie porcyjki, ale za to w miarę często. Ona jest specyficzna... nie przeżera się tylko dlatego, że jedzonko JEST <tak jak moje grubaski> :pig:

Podchodzi od czasu do czasu i raz skubnie kurczaczka, raz suchego innym razem chlipnie kropelkę wody... na początku się rzucała, to fakt, ale wtedy jej dawkowałam.
Kupki się unormowały. Na początku były żółtawe i rzadkie, teraz już są czarne i twarde jak powinny... no i w miarę regularnie

Wszystko pod kontrolą nic się nie martwcie

Zrobim z dziewuchy Królową sofy

I tak nam pisz jak najczęściej :ok:

Koniecznie ją zważ jak będziesz u weta :mrgreen:

zobaczymy czy coś przytyła :ok:

ważyłam ją wczoraj na wadze dziecięcej, było 2,80... 0,40 do przodu. Tyle co pełny brzuszek, ale wydaje mi się, że wygląda już troszkę lepiej

No i mordka jakaś taka spokojniejsza

No to super :ok:

Niech nam chudzinka tyje w końcu :ok:

No i kurcze mam niedobre wiadomości

Dzisiaj mała była jakaś taka osowiała, nie wystawała za mną pod drzwiami tylko cały dzień przesiedziała w swoim legowisku kartonowym, prawie nie wychodziła. Nie chciała też jeść, więc po pracy zapakowałam ją do transportera i do weta.
Miała wysoką gorączkę i ledwo słyszalne (ale jednak) szumy na oskrzelach

Dostała płyny podskórnie, coś na zbicie gorączki i dawkę antybiotyku.
I aniprazol na robale (coby dobić to co mogło zostać po poprzednim odrobaczaniu).

Powtórka z rozrywki przez trzy najbliższe dni.
Jak dojechałam z nią do domu to już nie była taka rozpalona. Widać też, że lepiej się czuje bo cały czas łazi i patrzy co by tu porobić.

Będzie dobrze, no nie?
Pan dr (swoją drogą naprawdę złoty człek

) mówi, że nam kocik z tego wyjdzie i będzie jeszcze zdrowaśnym psotnikiem

Trzymam za słowo.

przy takim wecie i przy takim domku (przede wszystkim) na pewno będzie dobrze

Skoro wet tak mówił, to musi być dobrze :ok:

Kaloryferek rozkręcić niech sobie doopke grzeje :mrgreen:

4cm kota - Kreska za TM [']

Kto przegląda forum