Cz-wa 6-kociąt już w domkach, szylkretka znalazła DS

Nie mam jeszcze z DT wiadomości o małych, bo byłam zalatana, ale...............przyszło mi jeszcze raz przeprowadzić łapankę :twisted:

i to szybką, bo wieczór. Sąsiedzi domu przełamali się, widząc wyjazd kociąt i "zaprosili" smutną szylkretkę do swojej ciepłej piwnicy do czasu wtorkowej sterylizacji, za to ich kocur musiał zamieszkać do tego czasu na dworze. Tak więc kicia jest bezpieczna , nie odejdzie i w zamknięciu bardziej do niej dojdzie, że kociąt nie powinna szukać. Słaniała się już na nogach, a w cieple zamykały jej się oczy

A ja może tej nocy trochę spokojniej pośpię :lol:

Spokojniej pospałam, ale znów niepokój, dlaczego nie mam wiadomości z DT........

Są wiadomości !!!!!!!
Kociaki w cieple i najedzone, to 5-ć spokojnych dziewczynek w klateczce i 1- gryzący i drapiący urwis zdziczały ze strachu, którego trzeba było odizolować - siedzi więc sam w małym kontenerku. Będzie ciężko ,jeśli się nie uspokoi, bo DT nie ma innej klatki czy większego kontenera. Kotki nie wykazują chorób, których można by się obawiać (odpukać), a oczko 1-kotki przymykane jeszcze przed kilkoma dniami, potem wylizane przez matkę już w budce, teraz nie lizane znów, boli i łzawi, ale będzie przemywane, bo może było skaleczone tymi wiórami i strugami drzewnymi, w których kotki przedtem były i spały. Jutro kotki będą u weta na sprawdzenie stanu ogólnego.
Udzielałam rad DT, by je mocno nawadniali, bo mleka matki już nie ma, bo dostają suche, bo sobota to praktycznie głodna i mało picia, bo stres......

To już maluchy bezpieczne

Żeby teraz jeszcze domki się znalazły i dla mamusi... :ok:

To poniedziałkowe wieści, które dają nadzieję dla adopcyjnych planów dla 5-koteczek

i zmartwienie jak postąpić wobec zestresowanego kocurka

Cytuję:
"Noc druga z rzędu była cieżka - "dziki-dzik"nie dał nam spać. Szaleje w tym kontenerku i głośno miałczy.
Dziewczynki coraz bardziej są śmiałe. Ładnie jedzą, piją, załatwiają się do kuwety (moja faworytka to ta najmniejsza). To będą miziaste i grzeczne koteczki.
Zobaczymy jak jutro "dziki-dzik" będzie się zachowywał, z nim będzie gorzej albo zdarzy się cud."

za kociaki

ten dziki dzik raczej nie oswoi się zamknięty w małym kontenerku
a może coś mu jest? może nie widzi albo nie słyszy dlatego taka histeria? a może trzeba więcej desperacji w oswajaniu?

są jakieś wieści od mamusi? sama piwnica to nie za dużo

Szylkretka do rana lub dziś wieczór będzie u sąsiada swej dotychczasowej budki. Nie byłam u niej, ale chyba jest spokojniejsza.
Sterylki jeszcze nie uzgodniłam, bo u nas trudno o koci kontakt, a internet mi nie pracował do południa.
Co do małego Amciu masz rację, że może mu coś dolegać, ale wygląda na najmądrzejszego najsilniejszego i najbardziej przerażonego. Myślę ,że DT da się namówić, żeby go wypuścić choćby w łazience i dać mu pudełko, ale nie.......

Pomóżcie, co robić...... nazwany przeze mnie DT to nie jest prawdziwy DT, nie dają rady , brak doświadczenia , są wykończeni spanikowanym kocurkiem, który gryzie ,szarpie, wyje od 2 dni, nie mają gdzie go odizolować, oprócz tej szóstki są inne koty, którym udziela się ta panika....
Pomóżcie....
U mnie w domu 5 kotów, 2 mi odeszły latem, teraz 2 inne chore, jedna mnie pogryzła dziś, ja też nie DT.........

Co robić ?!!!!!!!!!,
Obecna opiekunka zwraca się o pomoc do mnie (jest daleko), z tym płaczącym rozhisteryzowanym kotkiem nie mogą wytrzymać, nie mogą w nocy wypocząć, pracują w dzień, płacze im też dziecko..... Kotka nie wezmą do lekarza, bo gryzie, nie mogą wypuścić go na dom, ani wpuścić do klatki z rodzeństwem, nie mają znajomych, którzy by pomogli........,

Potrzymam

chociaż

Kupić w najbliższym sklepie zoo Feliway w sprayu?
Patrzę na te zdjęcia i wszystkie kociaki wyglądają na spokojne.

Pewnie najgorzej zniósł rozłąkę z matką.

One były spokojne i spokojnie żyły u boku mamusi, nie były oswajane, ale nie uciekały od karmiących ludzi i podejmowały zabawę ze mną. Jak pisałam, na 2 dni przed łapaniem weszły 2 brygady ociepleniowe do sąsiednich mieszkań szeregówek, okropnie zgrzytało, piszczało prze 12 godzin dziennie, kotki bały się, może ten kocurek spanikował będąc tam obok-to kilka metrów - i to on potem panikował przy łapaniu, może też się przygniótł murem, gdy uciekał mi z klatki słapki gdy dociskałam ją do muru, bo wtedy jeden uciekł z 5=ciu złapanych na otwartą klatkę.........

Cz-wa 6-kociąt już w domkach, szylkretka znalazła DS

Kto przegląda forum