POMÓŻMY BEZDOMNYM KOTOM!!! teraz pomocy potrzebuje moja mama

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 14, 2010 21:33 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

domki przywiozłam dwa, już stoją jeden w ogródku, daszek zrobiony z dykty na podwyższeniu okienkiem przy samym balkonie, a drugi na balkonie, na którym zamontuje lada dzień daszek, świeciłam też latarką pod balkonem kryjówka super, mam nadzieję, że bywalców nie zabraknie,,,,kotki w sąsiednim bloku dostały wątróbkę kurzą i chrupków tackę, a na balkonie już stoi profilaktycznie żarcie...rozmawiałam z babcią widziała też tę małą koteczkę szara w białych skarpetkach, bardzo miauczała, wyglądało jakby straciła dach nad głową, muszę dowiedzieć się, gdzie ona przebywa, wiem tylko że przychodzi jeść pod blok...w każdym razie tam każda ilość żarełka znika, 800 gram do rana nie ma ani śladu....bezdomniaków widziałam około 4, ale na pewno przychodzą może jeszcze 4 o których mówiła babcia, że podkarmia jeden pan, ale nie zawsze...
no i tak to wygląda, dobrze że są domeczki no i mam nadzieję oczywiście że zimy nie będzie, jutro jak się uda to dokończę swój duuuuży domek dla firmowych i postawimy za ogrodzeniem wraz oczywiście z zadaszeniem.....już gadałam z dozorcą coś wymyślimy...
w Rossmanie jest promocja na puszki Winstona, jedna po 1,79 a kupując 2 trzecia za darmo, bezdomniaczkom one smakują.. więc za 36 zł 30 sztuk można kupić... :mrgreen:
jutro porobię fotki domków jak to wygląda, a koleżanka powiedziała że Mruczeńka przybrała na wadze i ma się znakomicie, jutro jadę do nich... kupiłam myszkę z grzechotką malutką za 2 zł i chrupki dla kastratów w promocji oraz saszetki...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 15, 2010 6:50 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Ja też kupiłam dla bezdomniaczków w Rossmanie, ale jak moje koty zobaczyły puszki, to robiły takie miny, że jedną im otworzyłam.
Ciekawe skąd one wiedzą, że to dla kotów?
Myślałam, ze nie będą chciały tego jeść.
Okazało się jednak, że mam w domu zagorzałych wielbicieli puszek Winstona. 8O

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28672
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt paź 15, 2010 16:55 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

WCZORAJ PRZEZIĘBIŁAM SIĘ PONOWNIE CZEKAJĄC Z DOMKAMI PONAD GODZINĘ NA AUTOBUS... 8O 8O ALE ŁYKAM JUŻ SPECYFIKI ZA WCZASU, CYTRYNY I MIÓD W POGOTOWIU....
DZIŚ JAKO ŻE PRZYMUSOWE WOLNE, JAK TO W MOJEJ FIRMIE BYWA ZAŁATWIŁAM KILKA SPRAW NA MIEŚCIE, SPACEROWAŁAM Z MAMĄ, KTÓRA CHORUJE NA SERDUSZKO I ROBIŁYŚMY DUŻO PRZYSTANKÓW, WIĘC DOTLENIŁYŚMY SIĘ NA MAXA, BYŁAM OCZYWIŚCIE W ROSSMANIE, PO PUSZKI, JUŻ NASZYKOWANE ŻAREŁKO, DLA KOCIASTYCH WOKOŁO, DOMKI CZEKAJĄ I DZIŚ ZERKNĘŁAM NA INNE BLOKI, GDZIENIEGDZIE OKIENKA UCHYLONE... 8O 8O 8O DO PRACY JUŻ DZIŚ NIE POJADĘ BO ŹLE SIĘ CZUJĘ POPROSIŁAM OCHRONIARZA, ABY DAŁ SUCHEGO ....
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 15, 2010 16:56 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

A u nas nie ma Winstona :roll: i muszą czasem dla wciąć tak dla odiany smakowej i za dobre zachowanie saszetkę whiskasa
Mnie też jakaś zaraza dopadła i też łykam.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt paź 15, 2010 21:06 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

no to faktycznie szkoda że nie ma tego Winstona, bo kotki go lubią naprawdę, a bedomniaczki już zwłaszcza, ochroniarz do mnie dzwonił, że nasypał duży pojemnik chrupek i koty się zleciały, na dworze już -1 muszę na dniach przetransportować drugi domek....
Mruczeńka przyszły tydzień ostatni w DT u koleżanki, pani karmicielka mówi że mąż awanturuje się odnośnie możliwości zarażenia się toxoplazmozą... 8O 8O 8O
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 15, 2010 21:12 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

zarażenia się toxoplazmozą...
8O 8O 8O 8O
Toż byśmy tu już wszyscy historią byli :roll: Ciekawe czy nigdy nie pił nieprzegotowanego mleka, bo się zarazi, albo nie zjadł nie mytych owoców ? W ciąży raczej nie będzie .

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt paź 15, 2010 21:18 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

no raczej nie, ale synowa jest, która czasem wpada, no i dzieciaki przychodzą, i on najważniejszy i najbardziej się boi,, :strach: :strach: :strach: biedna Mruczeńka, dziś byłam zwiewała na mój widok myślała, że znowu jakiś proch jej zaaplikuję, ale potem poszła grzecznie na rączki, przybrała ciałka, tylko oczko jeszcze muszę zakropić bo trochę kiepskie...i taka kochana, ona w ogóle nie podchodzi do drzwi, nie drapie że chce wyjść ani nic...jest przekochana kicia domowa...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 15, 2010 21:22 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Nie potrafiłabym odmówić tak chorej żonie / mężowi / żadnemu człowiekowi - czegoś co mogło by go uszczęśliwić w czasie okropnej choroby. Biedna ta pani. Walczy ze swoją słabości i martwi sie pewnie o Mruczeńkę, bo przecież ją podkarmiała :(

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt paź 15, 2010 21:31 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

właśnie i to tłumaczę jej, kobieta która już dwa razy zmaga się z nowotworem i marzy całe życie, jak to powiedziała, aby mieć kotka....jutro mam zamiar się z nią zobaczyć....życie jest takie krótkie i nikt z nas nie zna ani dnia ani godziny, ale najlepiej sobie życie uprzykrzać i przysparzać cierpienia, zamiast żyć w symbiozie z naturą, zwierzętami, przyrodą, tak jak Bóg nam przykazał....
dziś rano dziadek koło Kościoła sadził drzewka jak zwykle, i ludzie komentowali w autobusie, jedni z podziwem, drudzy z drwiną, nie mogłam się powstrzymać od komentarza, jak jedna pani stwierdziła:" że to go trzyma przy życiu to sadzenie drzew"
po tym człowieku pozostanie żywy pomnik-przyroda, i będzie wiele lat szumiał, na chwałę Bogu, a po niektórych niegodziwcach nie pozostanie nawet wspomnienie....pani miała niezłą minę... 8O 8O 8O
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 15, 2010 21:49 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

ale tak myślę babcia i dziadek mają koty już ponad 40 lat, które nigdy w życiu nie były szczepione, odrobaczane, i nie zachowują przesadnej higieny i... dziadek w życiu nie był u lekarza...
do pracy jutro zawiozę zapas jedzenia i ochroniarze jak mnie nie będzie będą karmić moje koty...teraz już idą dwie puszki dziennie i chrupek to musi być duży pojemnik...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob paź 16, 2010 21:20 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

dziś piękna pogoda, pojechałam do pracy z jedzonkiem, potem do Mruczeńki, kupiłam jej witaminki i mokre jedzonko, oraz zawiozłam świeże serduszka kurze które rozmroziłam, w nagrodę Mruczeńka mnie udrapnęła po twarzy, ale tylko dwie dziureczki, jednak kojarzy mnie z podawaniem leków i zakraplaniem oczu, czego bardzo nie lubi....
kićki z sąsiedniego bloku też nakarmione, wielka pucha chrupków, puszka i woda w ukryciu żeby znowu nie wyrzucono pojemników, widziałam dziś taką zabiedzoną chudą burą kocinę jak niosła cosik w zębach....kręci się koło mojej stołówki, tzn też się tu stołuje...a oto kilka fotek 4 schronień w moim ogródku:
Obrazek
domek na balkonie, jak widać obiad jeszcze stoi, na górze będzie też zadaszenie, żeby na balkon nie padało, już mamy z mamą projekt...w środku oczywiście sianko, domek ocieplony styropianem...
Obrazek
drugi domek, wejściem stoi w kierunku balkonu, żeby nie wiało, też w środku sianko, prowizoryczny dach, który jeszcze okryję folią budowlaną...
ślady już były więc zamieszkiwany.. :1luvu:
Obrazek
domek pod balkonem, w środku cała płyta styropianowa gruba, w środku przy płotku zakryłam deskami bardzo grubymi, pod schodami też zakryłam żeby nie wiało, na zimę może jeszcze folią zakryję budowlaną....miejsca sporo.... :mrgreen:
Obrazek
na wszelki wypadek można się też pod ławką schować, którą zabezpieczyłam grubą folią i przypięłam gęsto pinezkami....pod spodem są deski...
tak to wygląda....
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob paź 16, 2010 21:22 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

a tu jak nie możemy spać w nocy z Pysią, to włączamy lampkę obracaną która zmienia kolory (brat z Iraku przywiózł) i słuchamy muzyki... :dance:
Obrazek
Ostatnio edytowano Sob paź 16, 2010 21:29 przez Kocia Lady, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob paź 16, 2010 21:28 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Moja córka chodzi na podwórko dokarmiac taką małą kocią rodzinkę.
Jak wymyślę jak ją odizilowacw domu, to chyba ją wezmę. Boję się, bo mam od miesiąca małą, rudą, którą chorą wzięłam z podwórka. Teraz jest juz zdrowa, ale nie jest szczepiona.Urodziła się według veta w sierpniu.

Daje im albo chrupki, te same, które jedzą i moje koty (kupuje przez internet w duzym worku), albo podroby albo puszki animondy, ale dośc drogo wychodzą. Nie widziałm, że puszki z Rossmana to taki koci hit. 8O

:mrgreen: Facet się po prostu boi toksoplazmozy. Takie iracjonalne lęki są najtrudniejsze do opanowania.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28672
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob paź 16, 2010 21:36 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Ja też kupuję chrupki Puriny Cat Show hurtowo, puszki Winstona, podroby i mięsko zawsze coś tam jest, rozmawiałam dziś z panią, mówiła że kupi drapak dla Mruczki, miałam jechać do niej, ale niedługo wychodzi,a szpital jest bardzo daleko, a ja przy moich schorowanych rodzicach mam masę roboty w domu, jestem ciekawa, ale myślę, że powinno być ok...jeszcze przetransportować jeden domek do pracy, właściwie dom, bo duuuży jest, i postawić wraz z jakąs prowizoryczną wiatą i możemy czekać na zimę....
Patmol trzymam kciuki za kocią rodzinkę i Twoje kotki.. :ok: :ok: :ok:
a babcia mi powiedziała ciekawą historię, pytam: pani Jadziu była pani wczoraj wieczorem u kolegów Mruczki z jedzonkiem?? Babcia mówi: byłam, zaniosłam trochę wątróbki, i wie pani, myślę, zaczekam za rogiem zobaczę, jakie kotki przyjdą, stoję patrzę.... a tu nasz kot przybiegł zjadł wszystko i tyle z pomocy bezdomniakom... :ryk:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie paź 17, 2010 9:32 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 78 gości