Obserwuję Dyzia od maja, kiedy to szukałam kota, po stracie Kacpra. Myślałam o jego adopcji, ale w między czasie trafiłam na Maćka i Bruna dwa rudasy
viewtopic.php?f=1&t=111050&hilit=maniek+i+brunoI powiem szczerze, że są chwile, kiedy tego żałuję

Minęło 6 miesięcy Bruno dominuje, Maćko siedzi w jednym pokoju i boi się wychodzić, przez pół roku nie zwiedził jeszcze mieszkania, zna tylko swój pokój i kuchnię, Ruda zajmuje sypialnie, ma tam kuwetę i jedzenie, bo też nie wyjdzie za próg. Krople Bacha nie pomogły, feliway również, został mi jeszcze behawiorysta. Ale tak sobie pomyślałam, może Dyzio mógłby posłużyć jako rozjemca? jeśli kocha wszystkie koty to może pomógłyby Rudej nabrać pewności siebie, a dla Bruna byłby dobrym kumplem? Co myślicie? Skoro 3 koty się nie dogadują, czy 4 są jakimś rozwiązaniem?
Nie jest to jeszcze żadna deklaracja, taka myśl mi przyszła do głowy po dzisiejszej awanturze...