Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 15, 2010 23:14 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Nie reagować na łapoczyny - a napewno nie odganiać i nie wolno krzyczeć na starszego.
Nie może odczuć, że mała = przykrość dla niego.
Jak jest kiepsko to odwracać jego uwagę, zająć czymś innym
No gdyby ją zagryzał to oczwywisćie zabrać małą (ale to się nie zdarza :wink: ).

wklejam link do tej karmy do poczytania (2 kg powinno wystarczyć - do kupienia raczej tylko u weta):
http://www.krakvet.pl/royal-canin-calm-p-13835.html

Jest jeszcze coś takiego (to można podawać krócej - tak 1-2 dni przed "wydarzeniem"):
http://www.kuchniapupila.pl/656535552/k ... 4ac2b37a37
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pt paź 15, 2010 23:16 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

W sprawie łapoczynów - wklejam, post z wątku mojej tymczaski. U mnie się krzyczenie na awanturę sprawdziło się super. Stosowałam to, jeśli chodzi o psy, ale nie przyszło mi do głowy, że można zastosować to u kotów :P
Od czasu do czasu ... pojawiają się próby jakichś bójek ze strony tymczaski - ale wystarczy, że powiem FE, a napięcie opada :P


Kociabanda2 pisze:Jeśli chodzi o bijatyki między dziewczynami to ja w takich sytuacjach interweniuję tak jak się to robi w przypadku psów. Nie personalnie, bez odciągania jednej od drugiej i nagradzania jedzonkiem za takie zachowanie :roll: Nie ważne, kto zaczął i kto kogo leje, a kto prowokuje i histeryzuje. Po prostu - one wrzask, to ja wrzask w eter (nie personalnie) i rozganiam towarzystwo np. tupaniem, albo walnięciem książką w blat. Cokolwiek co odwróci ich uwagę i przestraszy trochę. Jedno solidne łupnięcie tuż przy awanturnicach przestraszy je na tyle, że się rozbiegną w różnych kierunkach i na jakiś czas będzie spokój. A po kilku- kilkunastu takich razach w końcu się nauczą, że nie wolno się awanturować. Ważne tylko byś nie krzyczała na jedną czy drugą, bo to może jeszcze pogłębić konflikt, tylko w eter. Krzycz na awanturę, a nie na kota :)
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 15, 2010 23:21 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

metonimia :)
Będziesz tak samo zestresowana jak ja dopiero co, pierwsze próby zabawy odczytywałam jako atak i reagowałam strofując Maniusia. Raz spojrzł na mnie dziwnie, z wyrzutem... i wtedy dotarło do mnie, że mówi: "Kobito, a tobie co? Ja się chcę... a przynajmniej próbuję... bawić z tym czymś a nie bić...wyluzuj, robisz mi przykrość..." :wink: Ja nie wiedziałam jak bawią się koty 8O , zawsze miałam jednego. Myślałam, że to co widzę to agresja :oops:
Na początku warczał i syczał i bił tak, że nawet my się go zaczęliśmy bać bo potrafił w stresie z rozpędu i dla nas być... niesympatyczny. Taki sztywny chodził, i złe oczy robił a zawsze był "miziak łagodna gapa". Nabraliśmy do niego szacunku jak pokazał jaki być potrafi... twardziel... :)
Po lekturze forum zapamietałam "Nie reagować jak się krew nie leje", było trudno :wink:
Jak już się trochę oswoił z małą Lusią zaczęłam głaszcząc Go, przytulać drugą ręką do jego boku, grzbietu malutką (mieściła się w dłoni), asekurując ręką i własnym ciałem ewentualny atak na kruszynkę (raz dostałam w dłoń która trzymala małą ale bez pazurow i przestalam się o nią bać :D, nie bolało :) ). Instynkt dobrze mi podpowiadał bo one w ten sposób czuły swój dotyk, w atmosferze głasków i czułego przemawiania czuły, że jest OK, nie ma niebezpieczeństwa. Parę takich sesji i już się lubią, nie śpią razem jeszcze ale bawią się w berka.
Ja nią, jego głaskałam... :). Gdybyście widziały ich miny, niepewność, zdziwienie, zdezorientowanie ale... nic groźnego a nawet trochę miło... :roll:
Pierwsze dotyki zaliczone a potem było już z górki.
Różnicą w mojej i Twojej sytuacji jest to, że: mój starszy ma około 8 lat a maleńka przyszła jak miala 6 tygodni, Maniuś jest wychodzący i mógł się ewakuować z domu w każdej chwili a mała w tym czasie roznosiła swoją woń po mieszkaniu, ja mam 3 pokoiki i zawsze można było koty odizolować.

Powiem Ci jedno :D, 2 koty, mini i duży to przewspaniałe odczucia. Coś się dzieje z człowiekami dziwnego... rozklejają się... :)
12 stycznia 2014 mija rok od kiedy Tigra jest z nami :)

ManfredkotTusi

 
Posty: 913
Od: Czw cze 18, 2009 0:42

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 84 gości