» Pt paź 15, 2010 20:45
Koty z pabianickiego philipsa szukają pomocy
Witam wszystkich. Mam na imię Ania i od razu zaznaczam że nie jestem osobą która na co dzień zajmuje się ratowaniem zwierzaków, szukaniem dla nich domu itp. aczkolwiek zaadoptowałam kota ze schroniska, króliki na działce uratowałam przed rzeźnią i podkarmiam koty na osiedlu. jak mi sie trafi coś na co mogę zareagować to staram sie coś z tym zrobić. to tyle. Rzecz w tym że od jakiś 2 miesięcy pracuje w pabianickim philipsie. Zauważyłam że są koty na terenie zakładu. Przychodzą na okno stołówki (na parterze!!! żeby niebyło że mogą spaść) i czekają na jedzenie. oczywiście ludzie w dobrym geście dokarmiają je, więc sama też zaczęłam przynosić kocie żarełko i uświadamiać ludzi że solony twarożek ze szczypiorkiem nie jest dobry. Dzisiaj okazało sie że problem kotów jest znacznie wiekszy. Podobno jest ich ok. 30 (Ja osobiście widziałam jednego kotka), są małe kociaki, duże, śrdenie, bure, łaciate i jakie kto sobie zażyczy. Koty włażą do magazynów z żarówkami, siedzą pod paletami, brudzą tam, kocą się i robią inne rzeczy wpisane w koci grafik. Ale zdarza sie też tak że ulegają wypadkom, bo albo właśnie widłak zabiera palety a kot nie ma gdzie uciec, albo w panice wpada pod koła. Osoba która zarządza ochroną dostała zadanie sie ich pozbycia. Troche chamsko podsłuchiwałam jego rozmowę i był bardzo zdziwiony że wogóle sie o te koty zapytałam w czym problem z nimi. Powiedział że kotów muszą się pozbyć. nie wiem jaki sposób chcą to zrobić, ale na razie przystał na pomysł że ogłoszę to na forum i poczekamy na wasze pomysły. Mnie samej cięzko ruszyć taką sprawę. Nigdy nie szukałam domu dla żadnego zwierzaka, nie mam profesjonalnego transportera, i wogóle pojecia jak to ugryźć. Pytanie do Was: co dalej z tym zrobić? Facet z ochrony powiedział że może będą czymś psikać, żeby je odstraszyć. Czy to dobry pomysł? z drugiej strony idzie zima, więc sama nie wiem.
Pozdrawiam
Ania