wątek wsparcia dla zasikanych

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 13, 2010 12:38 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

przede wszystkim proponuję zacząć od badania moczu kotki - u mnie sikanie Majorki było nie tylko behawioralne, ale przede wszystkim struwitowe niestety.... :evil:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Śro paź 13, 2010 12:42 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

Ok, badanie moczu... Tylko gdzie w Warszawie moge takie badanie zrobić? I jaki jest to koszt? Od niedawna mieszkam w stolicy- na Muranowie i kompletnie nie wiem gdzie sie udać, a na wątku wetowym nie wiem co jest aktualne a co nie...
Obrazek
Obrazek

Mi_mi

 
Posty: 569
Od: Pon gru 10, 2007 1:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 13, 2010 12:50 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

badanie moczu robi się w każdej chyba w tej chwili lecznicy wet - zanosi się mocz kota a oni wysyłają do laboratorium - musisz sprawdzić w lecznicy najbliżej siebie jaki mają w tej chwili koszt za badanie (pojemnik na mocz możesz kupić w każdej aptece, a w sklepie zoo żwirek do pobierania moczu)

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Śro paź 13, 2010 12:55 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

Zwirek do poberania moczu? A co to za cudo? No i jak wylapac mocz od konkretnego kota w przypadku gdy w domu sa 4 Futra? No bo przeciez grupowo tego badania nie zrobię :wink:
Obrazek
Obrazek

Mi_mi

 
Posty: 569
Od: Pon gru 10, 2007 1:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 14, 2010 9:46 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

Już kiedyś się tu udzielałam, ale niestety problem się nie skończył :(

Krótko o kici:
Hera jest niespełna 10cio miesięczną kotką norweską leśną. Urodziła się w hodowli i po 3,5 miesiącach życia trafiła do nas. Zaszczepiona, nauczona korzystania z drapaka i kuwety, jedząca same pyszności, z wyprawką. Jak to na porządną hodowlę przystało.
Od pierwsze dnia pobytu u nas nie chciała jeść suchej karmy mimo, iż z hodowli dostaliśmy wszystkie rodzaje, jakie tam jadła. Był bunt, nie będzie jadła i koniec. Od tej pory dosypujemy jej suche do mokrej karmy, ale najczęściej kończy się to wyjadaniem mokrego lub niejedzeniem wcale...
Po ok. 3 tygodniach pobytu u nas, kiedy już się zaaklimatyzowała i jednocześnie nie wydarzyły się żadne zmiany, załatwiła się nam na kołdrę. Pierwszy raz, drugi, trzeci... Tak było przez tydzień. W końcu, za radą hodowcy, udaliśmy się do veta z próbką moczu. Tam znaleziono najpierw szczawiany wapnia i dostała RC Urinary HD. Po trzech tygodniach i następnym badaniu wykryto fosforany (z jednych kryształów przeszła w drugie :( ) i liczne bakterie. Dostała Furagin i znowu Urinary. Po kolejnym badaniu nie było już kryształów, za to bakterii było kilka. Jeszcze tydzień Furaginu i niestety więcej badań już nie było, bo Hera się zbuntowała i nie chciała w ogóle robić do żwirku do pobierania. W każdym razie vet uznał, że poczekamy, po co kicię stresować...
W międzyczasie miała jeszcze zapalenie spojówki i dostała krople Tobradex.
Niestety problem sikania poza kuwetą się nie skończył. Łóżko zostało kilkukrotnie zalane, do tego doszła kanapa, a na koniec Hera zaczęła robić do brodzika. Sypialnia została zamknięta. Kot wył na balkonie całymi dniami, stwierdziliśmy więc permanentną rujkę. Dostała zastrzyk wyciszający i 19. sierpnia przeszła sterylizację. Niestety po 4 dniach od zabiegu musiała przejść ponowną operację, ponieważ wyszła przepuklina pooperacyjna :(
Od czasu tych zabiegów sypialnia była otwarta i kicia "siknęła" raz. Później nie było problemów. Aż do ostatniego weekendu, kiedy to znów ochrzciła nam kołdrę. W sobotę, w niedzielę, we wtorek... Dodam, że nigdy nie robi, kiedy ktoś jest w łóżku. Wyglądało to tak, że my przychodziliśmy z pracy, ona zjadła obiad i szła do sypialni załatwić się na łóżko :evil:
Zatem w ciągu dnia sypialnia znowu jest zamknięta i otwieramy ją tylko na noc, kiedy idziemy spać.
Dziś w nocy wstałam, bo kocisko nie dało mi spać, wchodzę do pokoju, a tam zlana kanapa. Myślałam, że ją pozbędę futra! Nawet sobie nie wyobrażacie, jak się zdenerwowałam. Z bezsilności przepłakałam pół nocy, bo ten kot naprawdę ma wszystko! - i tak nam się odwdzięcza.

W dodatku dziś, może z nerwów, może z innych przyczyn, miała mega biegunkę. Po prostu ciurkiem poleciało... :(
Po południu jedziemy do veta. Zaaplikuje jej jakiś lek na biegunkę i jeśli uda nam się pobrać mocz - prześle go do badania.

Tylko że ja już naprawdę nie mam siły... Żadnych zmian nie ma, tak naprawdę stresujących sytuacji też nie. Jedzenie ma podtykane pod noc kiedy chce i jakie chce. Bo przecież kot jest mega wybredny i np. aktualnie przestała jeść Animondę. I tylko ona wie, dlaczego...
Poświęcamy jej mnóstwo czasu i przede wszystkim miłości...

Wymiękam. Rozumiem, gdyby był to kot po przejściach. Ale to jest zdrowa, śliczna kotka wzięta z hodowli jako maluch. Więc dlaczego leje?!
Dodam, że to nie jest posikiwanie, tylko normalne ilości wylewane na kołdrę/poduszkę/kanapę.

A już myślałam, że sterylizacja "wyleczy" ten problem :(
Vitopar już do mnie jedzie. Repelex coraz mniej na nią działa. Już nie wiem, co robić. Jak pomóc jej i sobie :(


To tak po krótce. Szczegółowo wszystko jest opisywane regularnie na blogu - adres w podpisie.
Ma ktoś podobne doświadczenia?! Co robić?

norwesko

 
Posty: 21
Od: Pon maja 10, 2010 9:21

Post » Pt paź 15, 2010 12:00 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

Kiedy ten zasikaniec przestanie no... Było dobrze przez dłuższy czas, a później coś się popsuło. Jeden sik - zestresowała się, drugi sik - to po wizycie u weterynarza, trzeci sik - pewnie łazienka była zamknięta, czwarty sik - bo buty źle pachniały, piąty sik - oj znów stres, a później nadeszły kolejne.
Próbuję to dzielnie znosić, ale mam dość. Tego zapachu nie da się usunąć nawet praniem, zanurzyłam dywan w tysiącu różnych płynów i mam nadzieję, że domownicy się nie zorientują. Bardziej mnie męczy udawanie, że nie sika niż wycieranie i odsmradzanie.
Rano była kupa przy drzwiach, już drugi raz.

ankke

 
Posty: 57
Od: Nie wrz 12, 2010 22:59

Post » Pt paź 15, 2010 14:48 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

jeśli badania moczu sa ok - a kot ogólnie zachowuje się w normie
to możecie spróbować karmę CALM - koty to wrażliwce ciężko dojśc co im nie pasuje - a karma trochę wycisza...
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pt paź 15, 2010 15:49 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

Ja po 4 latach mam nareszcie spokój ,(od 2 miesiecy) i modle się , zeby nie wrociło.
Przyczyny nadal nie znam , ale podejrzewamy , ze to było behawioralne.-zmieniliśmy miejsce zamieszkania i od tej pory minęło.

Agaaa

 
Posty: 1259
Od: Wto sty 18, 2005 17:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 15, 2010 15:55 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

Agaaa pisze:Ja po 4 latach mam nareszcie spokój ,(od 2 miesiecy) i modle się , zeby nie wrociło.
Przyczyny nadal nie znam , ale podejrzewamy , ze to było behawioralne.-zmieniliśmy miejsce zamieszkania i od tej pory minęło.


no patrz - u mnie dziewczę się rozsikało po przeprowadzce.. :evil:
co kot to obyczaj.. :D
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pt paź 15, 2010 22:12 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

Rakea pisze:jeśli badania moczu sa ok - a kot ogólnie zachowuje się w normie
to możecie spróbować karmę CALM - koty to wrażliwce ciężko dojśc co im nie pasuje - a karma trochę wycisza...

Moja kicia nie miała robionych badań moczu, bo do tej pory jakoś tłumaczyłam to sikanie i dopiero jutro poruszę ten temat z weterynarzem, jednak jestem praktycznie pewna, że nic jej nie jest. Poczuła się lepiej ostatnio, biega, pcha się na kolana i sika pod drzwiami :( Może czuje kota, nie wiem, czy kot sąsiadki jest kastratem. Może to nietypowa ruja (ma ponad rok i do tej pory jej niby nie ma), ona dopiero jest szykowana do sterylizacji.

Na razie spróbuję z karmą i zobaczę, czy wet zleci badania. Wywalą mi w końcu kota z domu, a mnie razem z nim. Śmierdzi niemiłosiernie, byłam bardzo zdziwiona, bo mocz poprzedniej kotki w ogóle nie miał zapachu, aż sprawdziłam dziś, czy ona jajek nie ma :mrgreen:

ankke

 
Posty: 57
Od: Nie wrz 12, 2010 22:59

Post » Nie paź 17, 2010 9:48 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

ankke, jesli mocz smierdzi i jest sikanie poza kuwetą, to badanie moczu to podstawa...

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Nie paź 17, 2010 9:53 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

norwesko pisze:Już kiedyś się tu udzielałam, ale niestety problem się nie skończył :(

Krótko o kici:
Hera jest niespełna 10cio miesięczną kotką norweską leśną. Urodziła się w hodowli i po 3,5 miesiącach życia trafiła do nas. Zaszczepiona, nauczona korzystania z drapaka i kuwety, jedząca same pyszności, z wyprawką. Jak to na porządną hodowlę przystało.
Od pierwsze dnia pobytu u nas nie chciała jeść suchej karmy mimo, iż z hodowli dostaliśmy wszystkie rodzaje, jakie tam jadła. Był bunt, nie będzie jadła i koniec. Od tej pory dosypujemy jej suche do mokrej karmy, ale najczęściej kończy się to wyjadaniem mokrego lub niejedzeniem wcale...
Po ok. 3 tygodniach pobytu u nas, kiedy już się zaaklimatyzowała i jednocześnie nie wydarzyły się żadne zmiany, załatwiła się nam na kołdrę. Pierwszy raz, drugi, trzeci... Tak było przez tydzień. W końcu, za radą hodowcy, udaliśmy się do veta z próbką moczu. Tam znaleziono najpierw szczawiany wapnia i dostała RC Urinary HD. Po trzech tygodniach i następnym badaniu wykryto fosforany (z jednych kryształów przeszła w drugie :( ) i liczne bakterie. Dostała Furagin i znowu Urinary. Po kolejnym badaniu nie było już kryształów, za to bakterii było kilka. Jeszcze tydzień Furaginu i niestety więcej badań już nie było, bo Hera się zbuntowała i nie chciała w ogóle robić do żwirku do pobierania. W każdym razie vet uznał, że poczekamy, po co kicię stresować...
W międzyczasie miała jeszcze zapalenie spojówki i dostała krople Tobradex.
Niestety problem sikania poza kuwetą się nie skończył. Łóżko zostało kilkukrotnie zalane, do tego doszła kanapa, a na koniec Hera zaczęła robić do brodzika. Sypialnia została zamknięta. Kot wył na balkonie całymi dniami, stwierdziliśmy więc permanentną rujkę. Dostała zastrzyk wyciszający i 19. sierpnia przeszła sterylizację. Niestety po 4 dniach od zabiegu musiała przejść ponowną operację, ponieważ wyszła przepuklina pooperacyjna :(
Od czasu tych zabiegów sypialnia była otwarta i kicia "siknęła" raz. Później nie było problemów. Aż do ostatniego weekendu, kiedy to znów ochrzciła nam kołdrę. W sobotę, w niedzielę, we wtorek... Dodam, że nigdy nie robi, kiedy ktoś jest w łóżku. Wyglądało to tak, że my przychodziliśmy z pracy, ona zjadła obiad i szła do sypialni załatwić się na łóżko :evil:
Zatem w ciągu dnia sypialnia znowu jest zamknięta i otwieramy ją tylko na noc, kiedy idziemy spać.
Dziś w nocy wstałam, bo kocisko nie dało mi spać, wchodzę do pokoju, a tam zlana kanapa. Myślałam, że ją pozbędę futra! Nawet sobie nie wyobrażacie, jak się zdenerwowałam. Z bezsilności przepłakałam pół nocy, bo ten kot naprawdę ma wszystko! - i tak nam się odwdzięcza.

W dodatku dziś, może z nerwów, może z innych przyczyn, miała mega biegunkę. Po prostu ciurkiem poleciało... :(
Po południu jedziemy do veta. Zaaplikuje jej jakiś lek na biegunkę i jeśli uda nam się pobrać mocz - prześle go do badania.

Tylko że ja już naprawdę nie mam siły... Żadnych zmian nie ma, tak naprawdę stresujących sytuacji też nie. Jedzenie ma podtykane pod noc kiedy chce i jakie chce. Bo przecież kot jest mega wybredny i np. aktualnie przestała jeść Animondę. I tylko ona wie, dlaczego...
Poświęcamy jej mnóstwo czasu i przede wszystkim miłości...

Wymiękam. Rozumiem, gdyby był to kot po przejściach. Ale to jest zdrowa, śliczna kotka wzięta z hodowli jako maluch. Więc dlaczego leje?!
Dodam, że to nie jest posikiwanie, tylko normalne ilości wylewane na kołdrę/poduszkę/kanapę.

A już myślałam, że sterylizacja "wyleczy" ten problem :(
Vitopar już do mnie jedzie. Repelex coraz mniej na nią działa. Już nie wiem, co robić. Jak pomóc jej i sobie :(


To tak po krótce. Szczegółowo wszystko jest opisywane regularnie na blogu - adres w podpisie.
Ma ktoś podobne doświadczenia?! Co robić?

u mnie tez problem sikania poza kuwetą - wlasnie z kotką rodowodową - kot wcale nie musi byc po przejsciach, zeby lać - czasem takie wypieszczone królewny sa gorsze niz kot zgarniety z podworka :roll: :wink:

a propos tego co robic nie poradze zbyt wiele - starac sie usunac zapach moczu - dodawaj sody oczyszczonej do proszku do prania jak bedziesz prala zasikane koce i kołdry - soda likwiduje zapachy

mozesz kupic mocno pachnący cytrusami plyn do plukania - Lenor Active Fresh (wsciekle zielona butelka)

u nas kotka tez sika na lozka, wiec za dnia sypialnia jest zamykana, a na kanapie, kiedy ma taką faze na sikanie ukladamy rozne rzeczy, zeby nie miala tam dostepu - tez mozesz sprobowac - obecnie mam na kanapie podkłady do przewijania niemowląt pod kocem :roll: TŻ marudzi, ze czuje sie jak w geriatryku :roll: :roll:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Nie paź 17, 2010 11:42 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

tillibulek pisze:ankke, jesli mocz smierdzi i jest sikanie poza kuwetą, to badanie moczu to podstawa...

Będę łapać, co będzie bardzo trudne, bo czuwam dzień i noc, a ta łajza zawsze znajdzie chwilę mojej nieuwagi, a sika najwyżej 2 razy na dobę ;)
Ale weterynarz powiedział, że to mało prawdopodobne, że z choroby, raczej stres. Bo kupę robi w tym samym miejscu.
Dziś zaniosłam ją do kuwety, stanęła jakby parzyło i wszystko poleciało poza. Chyba przyniosę zwykły piach...

ankke

 
Posty: 57
Od: Nie wrz 12, 2010 22:59

Post » Nie paź 17, 2010 14:28 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

mialam u rodzicow kotke, ktora sikala blisko drzwi, w przedpokoju - obok albo na, buty - po latach wyszlo, ze miala niewydolnosc nerek - niestety nie wzielismy sie za diagnostykę, bo nie wiedzielismy nawet który to kot sika (byly dwa)

po kocie nie widac, ze jest chory - potrafia to bardzo dobrze ukrywac, a jak zaczynają sie prawdziwe problemy, czyli np. niejedzenie, to jest juz za pozno, zeby go uratowac

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Nie paź 17, 2010 14:45 Re: wątek wsparcia dla zasikanych

Będę ją regularnie badać, bo ma anemię, ale z nerkami ponoć wszystko w porządku. Nie natrafiam na weta, który ma wszystkie wyniki i ją prowadzi, więc nie mam dokładnych informacji. Wg mnie prawdopodobne jest, że się stresuje, że to coś w związku z tą anemią lub że przeziębiła się w transporterze. Ale to tylko gdybanie...
Pierwszy raz siku pojawiło się po wizycie u weta, później już było coraz częściej, a teraz załatwia się tylko i wyłącznie pod drzwiami.
Dowiem się o wyniki i zbadam mocz.

ankke

 
Posty: 57
Od: Nie wrz 12, 2010 22:59

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości