czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 14, 2010 23:42 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Yyy... ale dlaczego muszę traktować wypowiedzi tej pani kompleksowo, tzn. poznać wszystkie jej kłopoty & zapoznać się ze wszystkimi topikami, na ktorych się wypowiadała, żeby móc się odezwać w tym konkretnym temacie który sama założyła?
A w tym topiku jakoś linczu nie zauważam - to znaczy, nie, owszem, jego próbę: dokonaną przez założycielkę wątku na wszystkich innych uczestnikach tego forum którzy ośmielają się przyznawać do żywych uczuć do swoich zwierzaków. 8O

To wygląda naprawdę na klasyczny trolling.
Ludziska z róznych powodów (nuda, czasem nader interesująco pojęta "Misja Nawracania Na Jedynie Słuszne Poglądy" :roll: ) włażą na fora tematyczne i zaczynają jazdę.
Na forum tradycyjnych katolików - "weźta się w garść i przestańta się wygłupiać z tą łaciną".
Na forum hodowców rasowych szczurów: "szczury to obrzydliwe szkodniki i się powinno wszystkie wybić!".
Na forum majsterkowiczów: "macie, idioci, za dużo czasu że tak dłubiecie w tych śrubkach? jazda uprawiać jogging, tak będzie zdrowiej" itd.
:P

Dość irytujące, zważywszy, że najczęściej dzieje się tak właśnie na forach które grupują osoby o wspólnych zainteresowaniach - więc siłą rzeczy dyskutuje się tam na stosunkowo wąskie tematy, obracajace się wokół tego czy innego hobby.
8)

mziel52, do pewnego czasu, przez kilka pierwszych stron tego tematu, można się było może i zastanawiać nad intencjami mio.
Po paru naprawdę pogardliwych wypowiedziach, świadczących o totalnym zamknięciu na rozmówców (mnie to naprawdę wręcz wygląda że kobieta w ogóle nie czytała wypowiedzi - tylko ewentualnie wyłuskiwała z nich dwa-trzy zdania z ktorymi usiłowała się po swojemu, z przekonaniem o własnej wyższości i racji, rozprawić) okazalo się, o co w tem wszystkiem naprawdę chodzi. :D

O rodzaj funu właściwy istotom trollopodobnym. 8)

Berek

 
Posty: 150
Od: Śro gru 31, 2008 0:12

Post » Pt paź 15, 2010 0:41 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

@Berek, ty chyba też po forach z nudów łazisz :wink:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt paź 15, 2010 6:53 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Berek pisze:....
Hue hue, ta kobitka nieodparcie nasuwa mi skojarzenia z pewnymi wystawieniami oper, gdzie wszyscy stoją na scenie, śpiewają "więc spieszmy się, więc spieszmy sięęę..." i poruszają nóżkami w miejscu symulując iż spieszą się, spieszą sięęęę...
:wink:
:ryk:

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 15, 2010 7:32 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

piccolo pisze:
PcimOlki pisze:
Beasia pisze:...
też myślę, że cały wątek to po prostu podpucha :|

Dobrze myślisz.


a skąd Ty taki pewny ?

poczytajcie sobie inne posty autorki wątku.
zaadoptowała niedawno 2 koty i mam wrażenie że tego żałuje.
Myślę że ten wątek miał na celu znalezienie "sojuszników" i utwierdzenie się w przekonaniu że jej stosunek do kotów (mam niejasne wrażenie że jest w tej osobie wiele do nich niechęci) jest OK.
Jak widać nie udało się 8)


Odniosłam podobne wrażenie, szczególnie po wpisie w tym wątku viewtopic.php?f=1&t=118130&start=15 - strona 2.

PcimOlki pisze:Taki charakterystyczny sposób myślenia i wnioskowania. Czy też jego brak. Interakcja zerowa.
mio pisze:ludzie ktorzy kochaja zwierzeta nie zadaja mojego pytania
ale ludzie, ktorych ja kocham nie zadaliby pytania, ktore zadal Twoj TZ....

Do tego naiwność 12 latka.

(...)


Naiwność ale też i zachowanie...ostatnie wpisy mio w tym temacie :roll:

Mam tylko nadzieję, że te "lale" o których pisała w swoim wątku mają naprawdę dobrą opieką, bez względu na to jak mio odnosi się do kotów i ich lubienia...

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt paź 15, 2010 7:36 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Matka dzieciom i zona męzowi
a gdzie w tym wszystkim jest kobieta?
Z serca pani mio radzę-aby się odnalazła we właściwej roli czyli kobiety, a będzie szczęsliwa
I nie będzie trolowala po forach aby sobie samopoczucie poprawić
To taki moj STREETWORKING na dzisiaj
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 15, 2010 7:42 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

memberlist.php?mode=viewprofile&u=36482

mio odeszła.
może kiedyś wróci w innym futerku.
[*] 7.03.1992-18.03.2004[']
Należało wdać się w awanturę. :(
Gdziekolwiek jesteś ...♥♥♥
KARINKA[*]15.06.2003-13.10.2008['] MACIUŚ[']5.05.2011 KUBUŚ[']26.07.2011 MRUŻKA[']27.03.2013
:cry: :cry: :cry:

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12975
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Pt paź 15, 2010 7:45 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

PcimOlki pisze:A czego się spodziewasz po osobowości ciułającej kasę przez rok coby kupić sobie skórzaną kanapę? Nie kumam do czego ten przedmiot mógłby mi, na ten przykład, być potrzebny. Znaczy rozumiem, ze służy do umieszczenia zadka, lecz nie przyszło by mi do głowy poświecać się i zbierać kasę na tak wysublimowane zachcianki. Mój zadek nie jest na tyle arystokratyczny, aby znajomi musieli podziwiać na czym go umieszczam. Doskonale nadaje się do tego celu mebel, który moge zakupić nie wydająć więcej niż 1/4 wypłaty.


Co masz do ciułania kasy ? To, że ktoś lubi rzeczy dobre (aby nie powiedzieć luksusowe) nie czyni z niego złej osoby. Wiem, że są rzeczy ważne i ważniejsze, ale nie przeszkadza mi to jeździć np.: Mercedesem, choć Fiat byłby tańszy, czy pryskać się Diorem zamiast Rexoną. Jak dla mnie takie twierdzenie to już czepianie się i pisząc to zniżasz się niestety do poziomu Mio.

@mziel52, poczytaj uważnie, a może zobaczysz, że nasze "ataki" to tylko obrona na atak ze strony autorki wątku - która nota bene otwarcie wyraziła brak szacunku do nas (jej "pożegnalny" post). Dlaczego więc my mamy ją szanować?
Obrazek

Alitka

 
Posty: 431
Od: Wto cze 02, 2009 8:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 15, 2010 7:49 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

NITKA/KARINKA pisze:http://forum.miau.pl/memberlist.php?mode=viewprofile&u=36482

mio odeszła.
może kiedyś wróci w innym futerku.


nie strasz
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 15, 2010 7:57 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Alitka pisze:
PcimOlki pisze:A czego się spodziewasz po osobowości ciułającej kasę przez rok coby kupić sobie skórzaną kanapę? Nie kumam do czego ten przedmiot mógłby mi, na ten przykład, być potrzebny. Znaczy rozumiem, ze służy do umieszczenia zadka, lecz nie przyszło by mi do głowy poświecać się i zbierać kasę na tak wysublimowane zachcianki. Mój zadek nie jest na tyle arystokratyczny, aby znajomi musieli podziwiać na czym go umieszczam. Doskonale nadaje się do tego celu mebel, który moge zakupić nie wydająć więcej niż 1/4 wypłaty.


Co masz do ciułania kasy ? To, że ktoś lubi rzeczy dobre (aby nie powiedzieć luksusowe) nie czyni z niego złej osoby. Wiem, że są rzeczy ważne i ważniejsze, ale nie przeszkadza mi to jeździć np.: Mercedesem, choć Fiat byłby tańszy, czy pryskać się Diorem zamiast Rexoną. Jak dla mnie takie twierdzenie to już czepianie się i pisząc to zniżasz się niestety do poziomu Mio.....

Ano to mam, że jak ktoś usiłuje być ponad stan możliwości, z takim wyrzeczeniami nabyte dobra przesłaniają mu rzeczywiste wartości i stają się od nich cenniejsze. Kult przedmiotu i posiadania. Nieważna funkcjonalność, ważna cena i opinia "tłumu". Wykazania swojej pozycji - zgodnie z zasadą "co ludzie powiedzą".
Nic więcej nie mam do nich, poza tym, że mojego szacunku takie jednoski nie zdobędą raczej.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 15, 2010 8:24 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Mereth pisze:Odniosłam podobne wrażenie, szczególnie po wpisie w tym wątku viewtopic.php?f=1&t=118130&start=15 - strona 2.

przeczytałam wpis mio i moim zdaniem ona rzeczywiście żałuje, że adoptowała te koteczki :(
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt paź 15, 2010 8:55 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Zastanawiałam się, dla czego wypowiedzi mio, aczkolwiek nie jest ich tak wiele na tym watku, tak mnie...obeszły. Bo zazwyczaj nie angażuję się w tego typu sprawy i raczej rzadko bywam złośliwa.
Być może złożyło się na to kilka czynników:
to, że sama czasem zastanawiam się, czy to jest "normalne" - wozić koty ze zchroniska, leczyć, szukać domów, użerać się nieraz z rozmówcami, chcącymi adoptować kota. Może faktycznie powinnam ten czas poświęcić bardziej córkom? Albo Tżetowi? U którego mam zresztą średnie wsparcie, jeśli chodzi o moje, a raczej nasze (bo to córki nastoletnie mnie w to "wciągnęły") "hobby". Uważa bowiem mój Tż, że wolałby, żebym sobie kupiła nową np. torebkę albo ciuch, niż wydała na koty(czasami jest to kwestia wyboru, bo nie przelewa się);
może jest to kwestia niezbyt przyjaznego środowiska, tak ogólnie. Otóż nie tylko Mio się "klupie" po głowie. Takich ludzi jest dużo i Mio - przypuszczam - jest tylko jednym z wielu, wielu. I to jest trudne. Np. tłumaczyć kumplowi, że nie z jego kieszeni wydaję na koty i w portfel mu nie zaglądam. Podobnie, jak nie dyktuję mu, czym ma w życiu się zająć. I dlaczego przeżywam, że tyle kotów jest bezdomnych. I że mnie to akurat obchodzi;
może dlatego, że poczułam się dotknięta osobiście (powiedzmy, że mam słabsze dni pełne zwątpienia), jakby ktoś wszedł z buciorami w moje życie, do mojego domu, przestawiał meble, a na koniec, wychodząc splunął.

Wydaje mi się, że skoro tu o człowieczenstwie było, to trzeba mimo wszystko trochę psychologii. A nie tak... brutalnie... nawet jeśli ma się inne zdanie. Można po prostu wyjść, niekoniecznie trzaskając drzwiami.
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Pt paź 15, 2010 11:31 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

piccolo pisze:Myślę że ten wątek miał na celu znalezienie "sojuszników" i utwierdzenie się w przekonaniu że jej stosunek do kotów (mam niejasne wrażenie że jest w tej osobie wiele do nich niechęci) jest OK.

A przynajmniej - udowodnienie sobie samej, że my, którzy kochamy koty, nie jesteśmy w porządku. Kiedy udało nam się wyjaśnić jedną kwestię, to wyciągała następną, no i zawsze okazywało się, że u nas biją Murzynów...
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Nie paź 17, 2010 11:56 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Berek pisze:
"Mam trzy kociaki i zrobiłabym wszystko żeby miały dobre warunki, ale gdybym miała czysto hipotetycznie mieć do wyboru ratować życie jakiegoś człowieka, bądź jakiegoś kota, bez wahania wybrałabym człowieka."


Rany, skończmy już z tym... przykładem - bo to jakieś nieporozumienie.
Mogę się odwołać do Starego Mistrza? Samego Kornela Makuszyńskiego?
W swoim felietonie o dziennikarzach (lata 30-te XX wieku! a więc widac, że pomysł na udowadnianie róznych idiotycznych rzeczy stary jak świat) napisał o dziennikarzach ktorzy zadają swoim interlokutorom pytanie:

"Co by pan ratował z pożaru, nieznajomego człowieka czy "Monę Lise" da Vinciego?"

i z rozkoszą stwierdzał że najznakomitszy okazał się ten rozmówca, ktory na takie zapytanie odrzekł:

"Ratowałbym "Monę Lisę" aby nią palnąć w łeb człowieka ktory wymyslił takie idiotyczne pytanie". :piwa:

:D

Wyborne! :ok:

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Nie paź 17, 2010 14:26 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Berek robi czadowe teksty. Nie da się zakryć.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 18, 2010 10:46 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Ojej, przegapiłam akcję. :(
Tyle porządnych wątków do pokłócenia się i porzucania mięchem, a dziewczyna wybrała taki w miarę pokojowy...
A tak serio, ciekawy wątek i nawet się cieszę, że wypowiem się po czasie, bez kłótni z kimkolwiek. (A przynajmniej bez niczego, co zostałoby przez autorkę wątku odebrane jako kłótnia - jak widać. BTW, czy to nie ta osoba, która żądała od DT zwrotu pieniędzy za zniszczone meble? :| )
Nie traktuję kota jak człowieka. Gdyby tak było, oczekiwałabym od niego merytorycznej konwersacji i dbania o samego siebie. :mrgreen:
Ale nie widzę powodu, dla którego jeden gatunek żywych stworzeń miałby wymagać większego szacunku, a drugi mniejszego. Niektórzy mogą to uzasadniać religią, ale że jestem od niej wolna... I kot, i człowiek, i ptak mają prawo do życia, do szacunku - a także do bycia kochanym przez najbliższych.
Przyjęłam do grona najbliższych żywą istotę. Akurat padło na kota. To chyba oczywiste, że wytworzyła się między nami silna więź? Że on zna mnie "od podszewki", a ja znam jego? No jasne, że go kocham - jak wszystkich moich najbliższych, niezależnie od ich gatunku. Że pozwolę sobie kogoś sparafrazować, przyjacielem może zostać kot, a nawet mężczyzna. :mrgreen:
Kanapa czy inne meble natomiast nie nadają się na przyjaciół. Demonstrują za mało reakcji responsywnych. Czasem ja wyleję na nie wino, czasem podrapie je kot, czasem TŻ coś stłucze. Zdarza się.
Lubię drogie rzeczy. (Choć akurat nie skórzane kanapy, strasznie się człowiek musi pocić od tego.) Uwielbiam burżujskie naczynia, pościele, narzuty, bibeloty... Ale jeśli nie nadszarpnie ich kot, to zrobię to ja, albo po prostu ząb czasu. Nie ma tragedii. Taki los rzeczy. Lnianą narzutę kupiłam jedną, kupię i drugą, nawet jeśli będzie dużym wydatkiem. A kotkę Maję mam tylko jedną.


A z pożaru pewnie wyniosłabym tych, którzy nie mogą wyjść sami. Dziecko. Kota. Niepełnosprawnego. Papużkę. TŻ dałby sobie radę i jeszcze pomagałby mi wynosić, bo to silny chłop.
A mięso - jeśli ktoś go potrzebuje do zdrowia, czemu nie. Ale fajnie byłoby, gdyby ludzie pamiętali o szacunku do żywej istoty, która poświęciła się, by oni mogli się najeść.

A ponieważ wątek powinien umrzeć, bo nie stało już "adwersarza" - EOT.

Edit - literówki, literóweczki.
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 117 gości