» Śro paź 13, 2010 13:26
Re: Bono - strażnik i opiekun stada - mini filmik str. 33
Zaraz na początku zainteresowała się nim moja koleżanka ze Skierniewic. Jeszcze nie była dogadana z rodzicami, rodzice zbytnio nie chcieli kota, a ona nad tym myślała. Bono bardzo jej się spodobał. Powiedziałam jej o podejrzeniu białaczki. Wyjaśniłam o co chodzi z ta chorobą, bo pierwszy raz się z tym spotykała. Zawachała się, chyba obawiała się kosztów, jakie musiałaby pokryć przy leczeniu ewentualnych chorób, może tez odpowiedzialności za takiego kota. Potem, kiedy okazało się, że nie ma białaczki, już nie była zainteresowana. Bonem była jeszcze zainteresowana jedna osoba, która w końcu wzięła kota ze schronu. A tak to nie kojarzę, żeby ktokolwiek się o niego pytał. Może jeszcze z jedno zapytanie było, ale tak to nic. Największym "powodzeniem" cieszyła się tylko Miśka....
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność...
