czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 13, 2010 12:37 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Cieszę się, że mio, niezależnie od poglądów, zajęła sie dwoma kotkami.

Jednak irytuje mnie to, że:
- mio wyraźnie wartościuje a to rodzaje pomocy, a to miłość,
- jak również dyskredytuje to co robione jest na forum (moda na pomoc zwierzętom).

W moim odczuciu "czepia się".

Ciekawa tez jestem jak jej poglądy przekładają sie na czyny. Czy w swoim życiu realizuje różne szczytne postulaty (pomoc ludziom, sprzeciw wobec zabijaniu zwierząt użytkowych itp.)
Fajnie jest krytykować i oceniać, tylko że tego rodzaju krytyka, do niczego nie prowadzi.

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro paź 13, 2010 12:38 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:czy nie uwazacie, ze czas poswiecony LUDZIOM w potrzebie (domy dziecka, staruszkowie, wlasna rodzina), zamiast KOTOM w potrzebie, mialby dla swiata znacznie pozytywniejsze skutki?


Nie uważam tak. Kiedyś pomagałam dzieciom, teraz pomagam kotom. W moim odczuciu pomoc kotom przynosi bardziej wymierne skutki i w związku z tym ma "dla swiata znacznie pozytywniejsze skutki" :mrgreen:

A tak poważnie, to jeszcze nie spotkałam się z tym, żeby ktoś zajmujący się ludźmi zarzucał mi, że tracę czas na koty. Zwykle ci, którzy mają pretensje o "latanie za kotami" spędzają czas na oglądaniu TV.

mio pisze:martwi mnie tez ilosc zabijanych zwierzat, zeby kotki i pieski mialy dobra i wartosciowa karme. no ale widocznie zycie kury, krowy czy krolika jest marniejsze niz kocie :roll: i te wolowiny z kurczakiem tez posznurowaly z rzezni i ferm za teczowy most? :wink:


To już jest problem niemal filozoficzny, dla mnie (jako osoby niejedzącej mięsa) nierozstrzygalny.
Zauważ jednak, że jednym z głównych celów pomagania kotom (i psom) jest znaczące zmniejszenie ich populacji, co powinno wpłynąć na zmniejszenie ilości zjadanego przez nie mięsa.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Śro paź 13, 2010 12:50 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Joy pisze:Jednak irytuje mnie to, że:
- mio wyraźnie wartościuje a to rodzaje pomocy, a to miłość,
- jak również dyskredytuje to co robione jest na forum (moda na pomoc zwierzętom).

Tak samo to widzę i też mnie irytuje.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Śro paź 13, 2010 12:57 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:witam,

baaardzo jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat.

mam 2 koty adopotowane od magaaaa- Charlie (Szarotke, Szarlotke, Karoline, Dmuchawca, Zezulca, itd.) oraz Terry (Fizie, Fruzie, Tereske, Srajtka, Chorutka). naprawde lubie moje koty- karmie, miziam, ganiam, przekonuje do dobrego :wink: , lecze, bo szczegolnie maluch choruje mi i choruje, ale jednego nie rozumiem- JAK MOZNA TRAKTOWAC KOTA JAK KOGOS ROWNEGO CZLOWIEKOWI? pozwalac mu na wiecej niz rozpuszczonemu dziecku? cieszyc sie, ze leje w posciel? mowic, ze kiedy zdechnie, to odchodzi za teczowy most?

czy takie po prostu lubienie kota, bez wpadania w euforie, wchodzi w rachube?

My nie chodzimy po stole, więc kotom też nie pozwalamy.
My nie sikamy na łóżko, więc kotom też nie pozwalamy.
My spłukujemy po sobie, więc koty też uczymy zakopywać po sobie.
My nie jemy byle czego, więc dlaczego koty miałyby?
My nie żałujemy na leczenie siebie, więc dlaczego mielibyśmy żałować na koty, za które wzięliśmy odpowiedzialność?
Wkurzamy się gdy coś zbroją, ale od razu wybaczamy bo je KOCHAMY.
Roztrzaskana doniczka? Podrapana firanka? Ganimy, ale nie rozpaczamy z tego powodu.
Nam przecież też zdarzy się coś stłuc, zniszczyć...Przecież to tylko przedmioty :)
A kot to nie przedmiot, tylko żywa istota, ze swoim charakterem, humorem, sercem.
Gdy kot odejdzie wyjemy z rozpaczy długi czas, a potem za każdym razem wspominamy go ze łzami w oczach, tak samo jak ze łzami w oczach wspominam tatę.
Lubić możemy np. obrazek, który ładnie wygląda.
Koty należą do rodziny.
Koty traktujemy na równi sobie.
Koty po prostu kochamy.
Jak się kogoś kocha, to jest się wylewnym w stosunku do niego, więc dlaczego wobec kotów nie mielibyśmy okazywać uczuć? :)
Tak więc traktowanie kota jak równego człowiekowi nie oznacza pozwalać mu na więcej niż rozpuszczonemu dziecku, oznacza traktować na równi sobie :)
Takie jest moje zdanie. Howgh! :)

elu

 
Posty: 5175
Od: Czw kwi 15, 2010 18:44
Lokalizacja: Mikołów

Post » Śro paź 13, 2010 12:58 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

1. Razem z moim facetem nie lubimy kotów - My je kochamy! Mimo tego, że jak ja siedzę i płaczę, bo coś tam któremuś dolega, a on mówi "głupia, nie becz, to kot - nic mu nie będzie" wiem, że robi to żebym przestała panikować.

2. Nie wyobrażam sobie jak można o śmierci przyjaciela mówić "zdechnięcie" Mój facet w życiu by nie powiedział, że kot/pies odszedł za tęczowy most, ale w życiu by też nie powiedział, że zdechł. Dla nas odchodzą w najgorszej wersji "schodzą".

3. Pomaganie ludziom, a zwierzętom. Kiedyś usłyszałam od pewnej kobiety, że ludzie potrzebują pomocy bardziej niż koty więc spytałam: - a jak pani pomaga ludziom? Nie usłyszałam odpowiedzi. To komu ofiarujesz pomoc to tylko i wyłacznie Twoja sprawa.

aha i na pewno nie jest to moda :roll:

Myślę, że Twoje zdanie na temat kotów jest takie jak moje na temat dzieci.
Są bo są, jakbym zaszła w ciążę to bym nie usuneła, ale nie chcę mieć dziecka i staram się jak mogę, żeby go nie mieć, ale nie mogę powiedzieć co będę na ten temat myślała za 5 lat.
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Śro paź 13, 2010 12:59 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

elu, dlaczego zabraniasz koteckom chodzić po stole???? :twisted:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 13, 2010 13:02 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:witam,

baaardzo jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat.

mam 2 koty adopotowane od magaaaa- Charlie (Szarotke, Szarlotke, Karoline, Dmuchawca, Zezulca, itd.) oraz Terry (Fizie, Fruzie, Tereske, Srajtka, Chorutka). naprawde lubie moje koty- karmie, miziam, ganiam, przekonuje do dobrego :wink: , lecze, bo szczegolnie maluch choruje mi i choruje, ale jednego nie rozumiem- JAK MOZNA TRAKTOWAC KOTA JAK KOGOS ROWNEGO CZLOWIEKOWI? pozwalac mu na wiecej niz rozpuszczonemu dziecku? cieszyc sie, ze leje w posciel? mowic, ze kiedy zdechnie, to odchodzi za teczowy most?

czy takie po prostu lubienie kota, bez wpadania w euforie, wchodzi w rachube?


No i jeszcze to, perełka po prostu :mrgreen: .
Mio, czy ktos tu na tym forum, ucieszył się, że mu kot nalał w pościel?
Proszę Cię o poparcie tego co piszesz przykładem.

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro paź 13, 2010 13:04 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Zofia&Sasza pisze:elu, dlaczego zabraniasz koteckom chodzić po stole???? :twisted:


No właśnie :twisted: Dlaczego?

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro paź 13, 2010 13:05 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Joy pisze:
mio pisze:witam,

baaardzo jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat.

mam 2 koty adopotowane od magaaaa- Charlie (Szarotke, Szarlotke, Karoline, Dmuchawca, Zezulca, itd.) oraz Terry (Fizie, Fruzie, Tereske, Srajtka, Chorutka). naprawde lubie moje koty- karmie, miziam, ganiam, przekonuje do dobrego :wink: , lecze, bo szczegolnie maluch choruje mi i choruje, ale jednego nie rozumiem- JAK MOZNA TRAKTOWAC KOTA JAK KOGOS ROWNEGO CZLOWIEKOWI? pozwalac mu na wiecej niz rozpuszczonemu dziecku? cieszyc sie, ze leje w posciel? mowic, ze kiedy zdechnie, to odchodzi za teczowy most?

czy takie po prostu lubienie kota, bez wpadania w euforie, wchodzi w rachube?


No i jeszcze to, perełka po prostu :mrgreen: .
Mio, czy ktos tu na tym forum, ucieszył się, że mu kot nalał w pościel?
Proszę Cię o poparcie tego co piszesz przykładem.

Obawiam się, że jakby poszukać, to by się znalazło :twisted: Przy jakichś kryształach np...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 13, 2010 13:08 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

A właściwie co komu do tego, komu i w jaki sposób pomagam? I czy w ogóle pomagam lub nie pomagam? Chyba każdy sam decyduje za siebie, co chce czy czego nie chce w życiu robić. I czy robi to dla mody czy z jakiegokolwiek innego powodu. Moja sprawa czy pójdę na piwo czy pojadę do schroniska czy niedzielę spędzę w hospicjum.
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Śro paź 13, 2010 13:08 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Zofia&Sasza pisze:
Joy pisze:
mio pisze:witam,

baaardzo jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat.

mam 2 koty adopotowane od magaaaa- Charlie (Szarotke, Szarlotke, Karoline, Dmuchawca, Zezulca, itd.) oraz Terry (Fizie, Fruzie, Tereske, Srajtka, Chorutka). naprawde lubie moje koty- karmie, miziam, ganiam, przekonuje do dobrego :wink: , lecze, bo szczegolnie maluch choruje mi i choruje, ale jednego nie rozumiem- JAK MOZNA TRAKTOWAC KOTA JAK KOGOS ROWNEGO CZLOWIEKOWI? pozwalac mu na wiecej niz rozpuszczonemu dziecku? cieszyc sie, ze leje w posciel? mowic, ze kiedy zdechnie, to odchodzi za teczowy most?

czy takie po prostu lubienie kota, bez wpadania w euforie, wchodzi w rachube?


No i jeszcze to, perełka po prostu :mrgreen: .
Mio, czy ktos tu na tym forum, ucieszył się, że mu kot nalał w pościel?
Proszę Cię o poparcie tego co piszesz przykładem.

Obawiam się, że jakby poszukać, to by się znalazło :twisted: Przy jakichś kryształach np...


No na to nie wpadłam :oops: :ryk:

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro paź 13, 2010 13:11 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Nie na pościel, ale na kożuch (sztuczny) nasikał mi zatkany i bardzo wtedy chory kocurek, po drodze od weta.
Ucieszyłam się jak nie wiem co, kocio natomiast nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.
Ciuchy uprałam i po kłopocie. Kot wyzdrowiał 8)

edit: Ciągle wracamy do tego samego - do wartościowania.
Kot kontra kanapa.
Kot kontra doniczka.
Kot kontra pościel.
czyli - przedmiot kontra przedmiot.
Smutne.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Śro paź 13, 2010 13:14 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Greta_2006 pisze:Nie na pościel, ale na kożuch (sztuczny) nasikał mi zatkany i bardzo wtedy chory kocurek, po drodze od weta. Ucieszyłam się jak nie wiem co, kocio natomiast nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Ciuchy uprałam i po kłopocie. Kot wyzdrowiał 8)


Et tu Brute contra me. No nic tylko się odstrzelić....

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro paź 13, 2010 13:15 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio... mówisz o pomocy zwierzakom i ludziom a jak tutaj na miau czytasz takie wątki: zbita, okaleczona, porzucona kicia, kocur, kociaki to co??? Nie chciałabyś im pomóc natychmiast i zbiorowo? A ludzi, którzy doprowadzili je do takiego stanu, no, nie wiem, wolę się nie wypowiadać, co ja chciałbym im zrobić, bo to może podlegać pod paragrafy :evil:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33218
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 13, 2010 13:23 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Zofia&Sasza pisze:elu, dlaczego zabraniasz koteckom chodzić po stole???? :twisted:

Bo traktuję koty na równi sobie, a ja nie chodzę po stole :twisted: Tylko co z tego, że zabraniam jak one i tak robią co chcą :roll: :mrgreen: Chociaż Berka tak jakby troooszkę się nauczyła, że przynajmniej wtedy jak jemy lepiej nie wchodzić na stół, siada wtedy na biurku obok stołu i patrzy tęsknym wzrokiem na nasze talerze :mrgreen: Albo przycupnie na drugim końcu stołu, za keczupem i musztarda i myśli, że jej nie widzimy :twisted: :ryk:

elu

 
Posty: 5175
Od: Czw kwi 15, 2010 18:44
Lokalizacja: Mikołów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 165 gości