O tym, jak Nataniel gotował zupę z sałaty
Wszystkie moje koty lubią zieloną sałatę i natkę z pietruszki (mimo to, ze maja owies w doniczkach) i dlatego zawsze dwa trzy listki zostawiam dla kociastych. Obgryzają te listki z wielkim apetytem
Wczoraj zrobiłam jak zawsze. Ale zainteresowało mnie co Natan robi z odgryzionymi kawałkami, bo gdzieś je wynosił. Powędrowałam za kotem.
Przeszliśmy z kuchni przez cały przedpokój (to ok. 20 m) do mieszkania córki. Natan utopił sałatkę w miseczce z wodą. Zamieszał łapką. Strząsnął wodę z łapki i powędrowaliśmy po następny kawałek(tak z 5 razy). Usatysfakcjonowany ilością sałaty w wodzie Natan zaczął sprawdzać czy sałata jest dobrze umyta. Każdy kawałek wyławiał jeszcze raz nadziewając go na pazurek. Posiedział chwilę nad miseczką (pewnie czekał aż dobrze nasiąknie wodą i nabierze smaku) i zaczął mieszać zupkę. Mieszał, chlapał wodą, i znowu mieszał. Wyławiał, sprawdzał, topił i znowu mieszał.
Odsiedział nad zupką parę długich chwil, a następnie z wielką uwagą Natek wyłowił każdy skrawek sałatki i pożarł.
Albo w poprzednim wcieleniu był szopem praczem albo kucharzem!