Przepraszam, że dopiero teraz, ale przez kocie i inne sprawy ciągle jestem w biegu, a wieczorem padam na nos.
Przede wszystkim: Martka

bez niej nic bym nie zdziałała, niewysłowione dziękuję! Poza tym okazało się, że ma też inne ukryte talenty, np. potrafi namówić moje dziecko, żeby jej zagrało na pianinie, co bywa trudniejsze od złapania dzikiego kota...
Stan na dzień dzisiejszy: dwie czarne panny po zabiegach, dochodzą do siebie w duuuuużej klatce. "Niestety" nie zachowują się dziko, wkładam łapy do środka z jedzeniem itp. i nawet nie drgną i nic nie mówią! Są oczywiście trochę wystraszone, ale myślę, że do domu wychodzącego by się nadały i nie muszą razem. Są śliczne!!! Błyszczące futro, piękne mordki, ech, już mi słabo, jak pomyślę, że mam je wypuszczać z powrotem w to okropne antykocie miejsce. Przyglądałyśmy się z paniami karmicielkami gdzie by tam im dać np. ocieplaną budkę, ale to trudne, zaraz jakaś wesoła młodzież ją rozniesie lub w ramach żartu wrzuci do Odry - bo mieszkańcy europejskiego Wrocławia jak widać po obecnej reakcji na nowe schronisko bardzo przejmują się losem zwierząt...
W czasie kiedy je przetrzymuję chciałabym zrobić wszystko, żeby zdarzył się cud (kolejny...) i żeby znalazły inne lepsze miejsce / miejsca do życia.
Dwa młodziaki przetrzymuję w tym samym miejscu, bezoczek mocno przeziębiony, czarnulek został odpchlony na początek, poza tym w dobrej kondycji! Mają jakieś 4 - 5 miesięcy, moim zdaniem do szybkiego oswojenia. Natalia - kolejne

pomaga mi znaleźć im domki, jeden w zasadzie jest, szukamy drugiego!
Do kompletu seniorka rodu, czyli MOJA matka karmiąca + 3 piękne małe dymniaki (skubana urodziła na drugi dzień rano po tym, jak ją zabrałam...). Jeszcze nie spotkałam tak "dzikiej" dzikiej kotki, jak wydam szczęśliwie mam nadzieję maluchy i ją ciachnę, biorę do domu do mojego brytyjskiego hrabiego; muszą się dogadać, nie ma wyjścia, bo za żadne skarby jej nikomu nie oddam
Tak więc: chwilowo pod mostem pusto, karmicielki mają wakacje (w przeciwieństwie do mnie...)
Jak już rozgryzę jak to chciałabym zmienić tytuł wątku i pierwszy post zmienić w "ogłoszenie adopcyjne". Zaraz wysyłam fotki uprzejmej Edytce, może wstawi, jak znajdzie chwilkę, a jakby jeszcze ktoś (nie umiem

) porobił ogłoszenia, to wdzięczna będę dozgonnie. Pozdrawiam wszystkich zaangażowanych i kibicujących tym kotkom
