anita5 pisze:Ale w sumie to mi nie do śmiechu.
Wczorajszy atak był okropny, Mufi siedział na krześle w kuchni, robiłam herbatę i nagle on leży na boku na podłodze... Nie, daruję opis. Tomek go trzymał mocno, aż się uspokoił całkiem, ale oczka miał przerażone, jakby kompletnie nie zdawał sobie sprawy co się dzieje. Myślę, że chwilowo stracił przytomność.
Czy to był atak padaczkowy?
Czy od mocznicy?
Jak on się teraz czuje?