Tak naprawdę to te wszystkie pytania o Prosiaka bardzo mnie cieszyły,
przykro mi było, bo nie mogłam na nie odpowiedzieć.
Ale już
mogę. 
Dr Agnieszka wpadła do Gdańska na kilka dni
a nam udało się "złapać" ją telefonicznie i wypytać o naszego pupila.
Stan zdrowia nie jest najgorszy, to znaczy, teraz nie wymaga już leczenia.
Kot był totalnie wygłodzony i miał wyniszczony organizm.
Miał też Herpesa, ale już jest wyleczony, czasem trochę siąka
i wtedy jego nosek się rozpulchnia i robi taki prosiakowaty,
gdy to mija, nosek jest koci. Nie wiadomo dlaczego tak się dzieje.
Nie można stwierdzić ile kot ma lat, bo nie ma ani jednego ząbka
i też nie wiadomo czy stracił je naturalnie, czy też ktoś mu je wybił.
Najważniejsze jednak, że to wszystko nie przeszkadza domkowi tymczasującemu,
co więcej Prosiaczek znalazł tam dom stały.
Jest podobno z tego bardzo zadowolony, a przynajmiej na takiego wygląda.
Czasem pod nadzorem wychodzi do ogrodu, ale podobno już po chwileczce drze ryjka:
chcem do domku. W doopciem zimko.
Ponieważ trudno mu jeść suchą karmę kupiłyśmy puszek za około 60 zł.
i przekazałyśmy dla jego opiekunki razem z resztą zebranej kwoty.
Jego opiekunka ma jeszcze kilka takich znajd, bo choruje na tzw. "miętkie serce".
Mam nadzieję, że nikt z darczyńców nie ma nic przeciwko.