Dzięki za dobre słowo, tu winna znaleźć się emotka :dyg i pons: , ale nie mam pojęcia skąd ją wziąć.
Nie mam w sobie tyle siły i determinacji, żeby zwykłym blogiem się zająć, a co dopiero czymś poważniejszym niż łapanie rozbrykanych kociąt i sprzątanie kuwetek

Ale nigdy nie wiadomo, czy to, co się z żwiru wygrzebie, to nie będzie przypadkiem ziarno, które zakiełkuje i nie przeistoczy się w dzieło epokowe pt. Rozważania nad kocią kuwetą

.
Wracając do rzeczy, czyli Kreci. Uznała, że za zasługi dla domu należy się jej miejsce na głównym łóżku. Zlekceważyła głośny protest Kazi i rąbnęła się na samym środku, tuż obok śpiących obu Filipów i Stefana.
Ilość kotów pojawiających się w łóżku zaczyna wymykać się spod kontroli, w dodatku mam jakieś takie dziwne przeczucie, że maluchy w najbliższym czasie też tam wylądują. Jakie to szczęście, że śpiwory i karimaty po wakacjach nie zostały zapakowane głęboko, więc będziemy mogli w miarę wygodnie spać na podłodze.