Kaszmirek zostaje na stałe u Selene00 :)

Zamierzam więzić go do poniedziałku, jeśli Ania w niedzielę mi powie, że jest git.
Mały raczej nie kicha /dziś smarknął!/, ale jego oddech nie jest jeszcze czyściutki.
O ile słyszę jego, a nie swój. :roll:

Pierwszy raz dziś smarknął, obryzgując szczodrze otoczenie.
Z grzybkiem do czynienia wcześniej nie miałam i nie umiem stwierdzić, czy jest lepiej.
Oczy!!!
Gosiu, nie piszę o nich bo nie wiem co napisać.
Oczu nie widzę! Widzę tylko białe błonki.
Oboje dochodzimy do pewnej wprawy. :wink:

Ja radzę sobie z zakraplaniem bez dodatkowej pary rąk, on coraz zręczniej się wywija. :twisted:

Wydaje mi się, że wewnętrzna strona powiek nie jest podrażniona, chyba jest lepiej, bo nie ma też takiego wrzodzika na prawym oczku. Lewe było jakieś takie bardziej zrośnięte i to się nie zmieniło.
Trudno mi o tym pisać, bo nie wiem jak powinno być i czego po tych dwóch tygodniach zakraplania mam się spodziewać. :roll:

Iwonko, mam nadzieję, że wieści o oczkach będą dobre :ok:

Te białe błonki na szczęście nie muszą oznaczać złego widzenia. Zaciskam kciuki za zdrówko Kaszmirka i za poprawę tych biedniusich oczątek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przesyłam całuski i przytulanki dla maleńtasa :1luvu:

I dla Cię

Bardzo, bardzo dziękujemy. :mrgreen:

Czekam na tę niedzielę z utęsknieniem.
Z jednej strony boję się co przyniesie, z drugiej chciałabym by już była.
Kaszmirek nauczył się jeść trochę rozmoczonych chrupów, ale tylko pod warunkiem, że są zmieszane z dużą ilością gotowanego kuraka. :lol:

Kupsztale ładne!
Staram się nie rozpływać jaki to z niego pieszczoch /nieziemski!!!!!! :1luvu:

/, słodziak /cudowny :1luvu:

/, bo te egzaltacje doprowadzają mnie później do płaczu.
Wszystko przez MiMiśkę!! :1luvu:

Jest kochaniutki, uroczy i gdyby nie to, że zajmuje pozycję 6 w moim domu, to ..... :1luvu:

Mnie tam wcale nie przeszkadza, że w oczka mu spojrzeć nie można.
Mogę patrzeć z uwielbieniem w miejsce oczek.
Cudeniek kochaniutki. :1luvu:

Do naszych dalszych zachwytów może jakieś zdjątko by sie przydało...

Zdjątka nie są moją mocną stroną. :oops:

A już spodziewać się zachwytów nad moimi tworami, to byłby nietakt!!!!! :ryk:

Jedyny aparat to ten w telefonie, ręce mi drżą, uchwycić ostrości obiektu nie mogę, bo tenże plącze mi się na wysokości biustu. :lol:

Kaszmir gdy mnie widzi, to mnie okupuje. :mrgreen:

Kika jak wróci ze sprawną parą rąk /hm.... zastanawiałam się nad słowem "sprawną" :twisted:

/, to już robi się ciemno.
Zdjęcia lipa!!!!
W żaden sposób nie oddadzą uroku koteczka!!!
Dowodzą tylko, że moja osoba jest całkiem wygodna. :wink:

Ale słodziaczek :1luvu:

Doopka już mu się zaokągliła i lśni jak foczce

Każda fotka to juz dużo, oby tylko udało sie pysio zobaczyć

Ojej, a KTO to?
taki sliczność :1luvu:

zapóźniona jestem!
muszę doczytać!

No widać, widać, że ślicny jestem :1luvu:

. na tym przedostatnim zdjęciu to pycholek ma taki rozanielony, miodzio :1luvu:

.

On może nie jest śliczny wizualnie, ale jest piękny kociowewnętrznie!! :1luvu:

Kocha człowieka!!!! W ręce sam włazi, co dla mnie jest ewenementem, bo ode mnie koty nawiewają!!!
Baranki strzela, łepek pod dłonie wpycha, wyleguje człeka, ugniata co jest pod łapkami z powietrzem włącznie. :mrgreen:

Jest na swój sposób CUDNY!!!, choć może nieszczególnie urodziwy.
Rzecz gustu. :twisted:

Ja tam nigdy nie byłam wzrokowcem. :ryk:

Byłam dziś z Noisem w lecznicy, bo coś mi się nie podoba ostatnio.
Dogadałam szczegóły dnia jutrzejszego.
O 10tej mamy się stawić z Kaszmirkiem na czczo.
Jutro wielki dzień!
Ciekawe czy Kaszmir wyczuje pismo nosem, jak sprzątnę mu michę po kolacji i nie podstawię jedzonka na noc :roll:

Bidulek malutki, żeby się nie denerwował. :roll: