alix76 pisze:A co z Biskiem?
Wieści o Bisku wgniotły mnie w krzesło.Wet specjalnie zadzwonił do pracy by je oznajmić. Bisek ma uszkodzoną krtań i to jest przyczyna jego duszenia się. Jak mi to obrazowo opisał,jakby po rurze od odkurzacza przejechał samochód.Nie zgniótł ale mocno spłaszczył.Moze gdzieś sie zawiesił, moze ktoś go skrzywdził... Nie moge nawet pisac o tym,bo ryczę nad biedakiem.Jest kotem specjalnej troski ,trzeba uważać by nie chorował bo to dla niego moze oznaczać smierć przez zaduszenie.Nie powinien przebywac w domu pełnym kotów różnistych.A więc takim jak nasz.Każdy nowy kot to dla niego potencjalne zagrożenie.Został zaszczepiony z mety mimo,ze nabrał sie tyle antybiotyków.
Nawet kastracja jest dla niego zagrożeniem. Musi byc w płytkiej narkozie i podany od razu wybudzacz. Bisek miał zlecenie na prześwietlenie płuc ale nie zrobiłam tego.Rozchorował sie wtedy znów i na sygnale gnaliśmy do weta.Jak to dobrze,że nie zrobiłam.Bo bez uśpienia małego nie dało by rady.
Nie wiem, nie wiem co będzie. Musze ochłonąć i tyle!I zabrać sie mimo wszystko za szukanie domu.
Może jego przeszłosc jest wytłumaczeniem nieufności wobec ludzi.
Bisek ostatnie nocki spi ze mną.A własciwie ze stadem.Maja wtulona we mnie a dzieciaki w nia. Biś nawet bawi sie już ganiając na wyrku gdzie leże i włażąc na mnie.Powoli pracujemy nad sobą.Bardzo powoli. Potrzebny dom cierpliwy i wyrozumiały z 1 kotem.Bo Bisek nie powinien byc sam.Nie powinien co prawda biegać,szaleć i skakć do upadłego.Nie powinien się męczyć.Ale co to za życie dla malca?