makabresku pisze:Zjadł, z mięchem. Zauważalnie ciszej furczy. Ale jea, jest sukces, zakropiłam mu wieczorem to oko bez żadnego problemuWsadziłam do klatki taki sztuczny kożuch pocięty na kawałki, żeby mu było ciepło i przy okazji opatulania kot wystraszył się tak, że zesztywniał w kącie pod tym kożuchem i mogłam z nim robić autentycznie wszystko. Odciągnęłam powiekę, zakropiłam, jest luz. wolę krople niż smarowidło, nie wymagają wsadzania palucha do oka, a tego mógłby już nie znieść.
No to super że są postępy


Zombik wreszcie zaczyna współpracować
