Nocowała w krzakach. Temperatura spadła poniżej zera. Obawialiśmy się, że nie dotrwa do rana, ale wyszła z zarośli i znów poszła do misek. Po południu udało się ją złapać. W tym czasie jej maluch znalazł tymczas, który ma szansę zmienić się w dom stały. Na imię dostał Dropsik. Był odwodniony, zapchlony, z ogromnym brzuchem i bardzo wylękniony, ale obecnie czuje się już dobrze i zaczyna dokazywać, jak na szczeniaka przystało.
Oto on:

Wracając do jego mamy. Waży ok 2 kilogramy, wygląda jak miniatura jamnika z nietoperzowymi uszami. Jest cała czarna. Na wyciągniętą rękę i dotyk reaguje paniką. Ze strachu próbowała mnie ugryźć. Kuli się, przypłaszcza, wytrzeszcza oczy ze strachem, wodząc wzrokiem za dłonią - uderzy, czy nie uderzy? Uspokoja się dopiero wzięta na ręce i przytulona. Całą drogę do domu jechała... pomiędzy moją głową, a siedzeniem, wtulona w kark. Nieprawdopodobne, że jednocześnie tak się boi i tak bardzo lgnie do człowieka. Na początku na smyczy wpadała w histerię, dzisiaj zachowywała się już dużo spokojniej. Chodziłam z nią po podwórku, ale cały czas albo wspinała mi się na nogę, żeby wziąć ją na ręce, albo coś ją przestraszało, kuliła się i padała na ziemię, zamierała, zaczynała gdzieś na oślep biec...
Tak nasza suńka wygląda:

Ludzi bardzo się boi, na psy warczy ze strachu, na koty też na początku warczała, ale jak nie zbliżają się zbyt gwałtownie i nie próbują naruszać jej przestrzeni, to ignoruje je, a nawet zaczyna wykazywać zainteresowanie.
Obecnie przebywa pod opieką Fundacji Pro Equo.
Ze względu na warunki lokalowe i obecność dużych, mało przyjaznych suk, szukamy dla suńki DT, a najlepiej DS. Na pewno musi to być dom spokojny, bez małych dzieci, bez tłumów odwiedzających, u ludzi bardzo spokojnych i bardzo cierpliwych - najlepiej doświadczonych z tego typu "przypadkami
kontakt w sprawie suczki proequo@gmail.com lub 798 442 668