Ja we Lwowie nigdy nie byłam,nie mamy tam rodziny-Mama przypadkowo z ciocią kiedys pojechała i potem juz sama jeździła-zaprzyjaźniła się z tymi ludźmi,posyłaliśmy im paczki na Święta,bo bardzo ubodzy byli.
Ale za to u Babci na wsi,mieszkali Łemkowie-cudowni,gościnni ludzie-przesiedlili ich na te tereny,wyrwali z rodzinnej ziemi,ale oni byli tacy cisi,tacy łagodni i kochani-to własnie u nich spędzałam cudowne chwile,sluchając śpiewu na głosy i akordeonu,to własnie u nich dostawałam miche barszczu ukraińskiego,którego smak pamiętam do dziś,oraz kapusty kiszonej,która zawsze była twarda i kwaśna-do ostatniego źdźbła w beczce!
Wielka szkoda,że juz odeszli
Może własnie dlatego tak lubię dumki,ballady -może własnie dlatego uwielbiam śpiewy w cerkwii?
Bo to oni sprawili,że moje dzieciństwo było barwniejsze,lepsze,że nigdy nie dzieliłam ludzi na "Ruskich,Zabugowców,Ukraińców"-tak jak moi rówieśnicy i ich rodzice?-bo to byli cudowni ludzie-niestety byli,bo wszyscy juz odeszli,a ich dzieci wasymilowały się w nasze społeczeństwo i sa juz inni-zwykli






