» Wto paź 05, 2010 19:39
Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!
Dobrze.
Biorę tylko kotki od Toszy.
Ale przypominam sytuację, kiedy, na polecenie Tweety, wbrew moim obawom, podłączyłam kotki zagrożone uśpieniem do kocicy Luizy, matki Lulu, która - jak się okazało - miała białaczkę......
To był błąd - ale podporządkowałam się.
To było dawno, ale ja i niektórzy jeszcze to pamiętają.
Dobrze. Biorę TYLKO kotki od Toszy.
A Ty, Sol - chyba sama coś Markowi zawdzięczasz.
Zapomniałaś? A kto Ci woził drzewo opałowe – bo biedna Sol marznie? I angażował w to innych ludzi? I tak bardzo się nad Tobą litował?
Ten człowiek ma serce. Fakt – czasem nie potrafi nad nim zapanować.
Sol – możesz mi oddać książki, które pożyczyłaś ode mnie przed rokiem?
Widzę, że Twoja pamięć jest – bywa – zawodna.
I jeszcze jedno, Sol – nie wszyscy mają czas na pisanie tasiemcowatych postów.
Wolą działać, niż pisać.

Amelki już nie ma...