Jedna kuwetka na parterze domu jest właśnie w łazience - kot ma tam dostęp, pies nie.
Druga kuwetka jest w "ich" pokoiku na piętrze.
Problem jest chyba w tym, że jak tylko kot opuszcza zakamarki i punkty wysokościowe i wyruszy na przechadzkę po podłodze, na ten przykład udając się do łazienki, Sara natychmiast do nich podbiega (jest czujna jak ważka

), zaczepia i zastawia drogę swoim potężnym cielskiem
Nie ma w tym agresji, ale koteczki wyraźnie nie lubią tego jej namolstwa i szybko umykają w miejsca dla psa niedostępne. I pewnikiem dlatego kupale zostały zrobione za komodą, gdzie pies raczej nie ma szansy podejść.
Wyczyściłam najdokładniej jak się dało i chciałabym ten "zakątek" jakoś spryskać, zeby zniechęcić, ale nie wiem czym. Użyłam octu, bo gdzieś usłyszałam, że nie lubią zapachu kwaśnego. Może cytryna? Może coś innego jest lepsze?
W środki ze sklepu jakoś nie wierzę

Kiedyś próbowałam zniechęcić dzikie koty podwórkowe do mojej rabatki przed wejściem do domu, w której zrobiły sobie kuwetkę. Wydałam masę kasy na specjalne odstraszacze ze sklepu, ale i tak ostatecznie, żeby osób odwiedzających moją chatkę nie witał koci fetorek, musiałam zlikwidować rabatkę
Komody i kabli za nią nie mogę zlikwidować
Czym spryskać miejsca ryzykowne?