Kociara82 pisze:I jak sprawy z domkiem stoja?
Jak dotąd, zainteresowana adopcją pani nie skontaktowała się ze mną.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Kociara82 pisze:I jak sprawy z domkiem stoja?
kwiatkowa pisze:Kociara82 pisze:I jak sprawy z domkiem stoja?
Jak dotąd, zainteresowana adopcją pani nie skontaktowała się ze mną.
kwiatkowa pisze:raczej chyba czekamy... jeżeli pani naprawdę Jasię chce, zadzwoni.
wciskanie jej kota nie wydaje mi się dobrym pomysłem...
CatAngel pisze:Coś ta Jańcia nie może doczekać się tego domuA gdzie ona wogóle teraz jest
Myszeńk@ pisze:kwiatkowa pisze:Kociara82 pisze:I jak sprawy z domkiem stoja?
Jak dotąd, zainteresowana adopcją pani nie skontaktowała się ze mną.
Nożeszty ... że tak powiem![]()
I co dalej ...![]()
mpogorzelski pisze:kwiatkowa pisze:raczej chyba czekamy... jeżeli pani naprawdę Jasię chce, zadzwoni.
wciskanie jej kota nie wydaje mi się dobrym pomysłem...
A jak sie umowilyscie? Moze ty Wy zadzwoncie?
Kociara82 pisze:mpogorzelski pisze:kwiatkowa pisze:raczej chyba czekamy... jeżeli pani naprawdę Jasię chce, zadzwoni.
wciskanie jej kota nie wydaje mi się dobrym pomysłem...
A jak sie umowilyscie? Moze ty Wy zadzwoncie?
tylko zeby nie okazalo sie za jakis czas, ze pani nie chce jednak kota, i uwaza, ze milczeniem sprawe zalatwi... Juz sie spotkalam kilka razy z podobnym przypadkiem. Nie mowie, ze na pewno teraz tez tak jest, ale bardzo nielubie takich niejasnych sytuacji.
Z drugiej strony faktycznie dzwonienie i nagabywanie to tak jakby wciskanie kota na sile, za wszelka cene. Rozumiem, ze trzeba sie zastanowic troche, bo to bardzo wazna decyzja na wiele lat, ale ile to ma trwac, przeciez nie moze sie przeciagac to w nieskonczonosc!
Nie ukrywam, ze martwie sie o kicie... Co bedzie jesli np okaze sie, ze pani jednak sie na nia nie zdecyduje? Co bedzie z Jancia?![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 85 gości