Przypomnę kotkowo. Wróciłam z urlopu więc wreszcie mam dostęp do kompa.
U nas można grzyby zbierać, cala moja dziewiątka załapała. Przywlekły oczywiście maluchy z mamuśką. Masakra jakaś
Niestety, dopóki nie pozbędziemy się tego paskudztwa, nici z adopcji. Nawet nie ogłaszam dzieciaków.
Kociaki robią się coraz bardziej miziaste, biało-czarna perełka i dymniaczek ładują się już nawet do łóżka, dwie czarne panny bardziej wycofane. No, chyba, że daję im michę, wtedy potulnie dają się głaskać. Małpeczki jedne
A mamuśka to musi młoda być strasznie, szaleje z dziećmi jakby sama była maluchem. Poza tym jest bardzo grzeczna. I już miała - króciutką bo króciutką -ale jednak rujkę. Tak darła japę, że mój kastrat Maurycy na to wycie wlazł na nią i.... dalej nie wiedział o co kaman

Myślałam, że pęknę ze śmiechu
Jak zrobię jakieś przyzwoite zdjęcia to wkleję rodzinkę. Ale zapewniam, że futerka słodkie som
