Kardamon i przyjaciele (od s. 50) Zojka w DS (od 93)

Zapraszam: viewtopic.php?f=1&t=117812

Fiodorek [*]19.11.2014

wąt już obczajony i odwiedzony!!!!

Maniek obraził się na mnie. :cry:

Do Amelki odnosi się ojcowsko-starszobratersko-przyjacielsko, trąca ją noskiem, liże łepetynę, ale ja mam podpadnięte, że znowu coś nowego po domu się szwenda. Biegał wczoraj po mieszkaniu z prędkością wiatru i położonymi uszami i warczał, jak tylko zbliżyłam się do niego. :cry:

Ale w nocy był już moim malutkim, mięciutkim koteckiem. Ugniatającym, ciumkającym moje ubranie, z kapiącym nochalkiem, mruczącym i tulącym się. :1luvu:

Prawie wszyscy wymiotują. Kiedy stawiam miski, rzucają się jak szaleni, a potem paw za pawiem.
Jedzenie na komendę, znowu jakieś nowe przylazło...
Mieszkanie capi moczem niczym szalet na dworcu PKS...

Fiodorek [*]19.11.2014

ja wracam z pomieszkiwania weekendowego u Hani i.... zgłupiałam z zakochania. Wszystkie 10 kociambrów plus Soser są przecudowne, przeurocze, rozkoszne, kochane, cudowne ..... ach :!:

A Kocidkę to Hani zabieram tylko ona jeszcze o tym nie wie

Haniu dziękuję za gościnę, czułam się jakbym była u Św. Mikołaja... :love:

**Adopcje: 12 >>**

u mnie po wizycie choć krótkiej trójki kociaków w drodze oprotestowania wyrko i kołderke mamy zalana.Padło na TZ-ta bo on dziś spał po nocce :mrgreen:

Kocie hanelki sliczne i pieso też cudny :1luvu:

A TŻ niedobry... :evil:

Nie daj kolacji! :mrgreen:

zuzzik pisze: ja wracam z pomieszkiwania weekendowego u Hani i.... zgłupiałam z zakochania. Wszystkie 10 kociambrów plus Soser są przecudowne, przeurocze, rozkoszne, kochane, cudowne ..... ach
A Kocidkę to Hani zabieram tylko ona jeszcze o tym nie wie

Haniu dziękuję za gościnę, czułam się jakbym była u Św. Mikołaja...

Ja Ci dam... :evil:

Postawię Diabła na straży! :mrgreen:

Ruda pokraka uczył się pływać ostatnio... Kupiłam nową rybeczkę, wróciłam do domu, zdjęłam pokrywę z akwarium, wstawiłam do wody worek z rybką, żeby wyrównać temperatury i poszłam na chwilę do kuchni. Huk, jaki się rozległ za moment przyprawił mnie prawie o zawał. Wszędzie było pełno wody i zobaczyłam tylko znikający pod łóżkiem koniec rudego ogona...
Myślałam, ze akwarium pękło.
Ruda pokraka miał brzydki zwyczaj wskakiwania z wyższej szafki na pokrywę od akwarium, po czym przyglądał się rybkom do góry nogami.
Tym razem pokrywa była odsunięta i... nie wiem, jak on to zrobił, że zamoczył sobie tylko tył łapek i jakim cudem w takim razie wychlapał tyle wody. Na szczęście doliczyłam się rybek.
Resztę wieczoru pokraka spędził na lodówce z miną wypłoszonej pokraki i ogromnymi oczyskami... No cóż. W końcu napadło na niego akwarium...

Na razie zatrzymuje się na brzegu szafki tuż przed skokiem. Oczy mu ogromnieją z przerażenia i idzie sobie. Ciekawe, na jak długo wystarczy... :mrgreen: