Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 11.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 03, 2010 21:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

kicia582 pisze:Nie należy nigdy zapominać, że celem każdego leczenia jest przywracanie i utrzymywanie radości życia zwierzęcia. Bardzo wątpliwe są więc próby leczenia, które przez swoje działanie uboczne obciąża bardziej organizm niż sama choroba.

Bardzo mądre słowa zwłaszcza jeśli leczenie dotyczy kota. Dziękuję.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie paź 03, 2010 21:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Gibutkowa pisze:
Wiesz... chodzi o koty i ja osobiście dziękuję za taka "pomoc" która ma na celu przede wszystkim dopieczenie komuś. Nie jestem kretynką i potrafię jednoznacznie ocenić jakie są prawdziwe podstawy takiej pomocy - zdeprecjonowanie kogoś innego. I nie trzeba mieć super zdolności żeby to zauważyć. Dziękuję ale świetnie radzimy sobie z szukaniem domów stałych zarówno kotom we Wrocławiu jak i kotom znajdującym się w DT w całej Polsce (które trafiły tam z Wrocławia). Wolę nie przyjąć takiej pomocy jeśli mam choć cień wątpliwości jaki ta pomoc ma naprawdę cel. Nie mam także zastrzeżeń co do DS które wybiera swoim kotom Mirka - myślę że moje koleżanki również - gdyby takowe zastrzeżenia miały nie zdecydowałyby się wysłać Miszy do DT do Mirki, to chyba oczywiste.

(...) wiem na pewno, że jesteś bezwzględna. Pozwalasz, aby kot siedział tymczasie z 47 innymi kotami. Nie pozwalasz pomóc szukać mu DS, bo osoba, która oferuje pomoc Tobie nie odpowiada - czyli nie o kota chodzi. Skazujesz tego zwierzaka na cierpienie. Pozwalasz siedzieć mu w DT, który nie chce zbadać kota, bo wyrok już zapadł - skazujący zresztą. Dlatego jesteś bezwzględna dla kota. Moim zdaniem powinnaś się wynosić z tego forum, bo szkodzisz, zamiast pomagać. Działasz wbrew idei miau.pl., a o stronie moralnej i emocjonalnej nie wspomnę.

Wykropkowałem zwrot, który nie powinien się tu znaleźć. E.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie paź 03, 2010 21:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Monia spasuj, nie warto, nie takimi slowami
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie paź 03, 2010 21:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

moś pisze:Monia spasuj, nie warto, nie takimi slowami
Gibutkowa skazuje tego kota na śmierć. Kasia - nie umiem na to pozwolić. Tu są proste wnioski, nie ma obraźliwych słów. Są bardzo delikatne.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie paź 03, 2010 21:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
MariaD pisze:Agn, skąd liczba mnoga w Twojej wypowiedzi? casica jest jedną osobą.


casica i Ty - to już liczba mnoga. :mrgreen:

Ja nie oferuję pomocy finansowej.
Każde miejsce gdzie ten kot będzie miał szanse na długie życie w komforcie, a może i w DS - poprzez leczenie - jest lepsze.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39243
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie paź 03, 2010 21:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
kicia582 pisze:Nie należy nigdy zapominać, że celem każdego leczenia jest przywracanie i utrzymywanie radości życia zwierzęcia. Bardzo wątpliwe są więc próby leczenia, które przez swoje działanie uboczne obciąża bardziej organizm niż sama choroba.

Bardzo mądre słowa zwłaszcza jeśli leczenie dotyczy kota. Dziękuję.

szczegolnie wtedy kiedy nie wiadomo czy to jest ta choroba bo badan niet :roll:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie paź 03, 2010 21:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Ojtam. Przecież nie warto kota stresować badaniami, skoro i tak nie zmienią postępowania z nim (chociaż u mnie zmieniły, bo wet tak kazał - ale ja mam znacznie mniejsze doświadczenie i badam koty :oops: ).

A za parę lat Miszę być może znajdzie jakiś inny dom 8)
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30728
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Nie paź 03, 2010 21:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

moś pisze:
mirka_t pisze:
kicia582 pisze:Nie należy nigdy zapominać, że celem każdego leczenia jest przywracanie i utrzymywanie radości życia zwierzęcia. Bardzo wątpliwe są więc próby leczenia, które przez swoje działanie uboczne obciąża bardziej organizm niż sama choroba.

Bardzo mądre słowa zwłaszcza jeśli leczenie dotyczy kota. Dziękuję.

szczegolnie wtedy kiedy nie wiadomo czy to jest ta choroba bo badan niet :roll:

To nie tak.Jezeli nowotwor jest niezlosliwy,to poki co na tym etapie rozwoju komfort zycia kota nie jest zaklocony.Jezeli jednak nowotwor jest zlosliwy,to po operacji trzeba sie zastanowic,czy
w przypadku choroby kotów stosowane u ludzi naświetlanie twardymi promieniami gamma lub chemioterapia to jest"dobre" leczenie.Rozumiem,ze znasz alternatywne rozwiazania leczenia raka zlosliwego u kota.
ObrazekTesknie kochanie(*)Obrazek Miszka i Majka

kicia582

 
Posty: 381
Od: Pon lut 22, 2010 0:33
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie paź 03, 2010 21:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Jeżeli nowotwór jest złośliwy, to jak najszybsza amputacja drugiej małżowiny może bardzo zmienić długość życia kota. A można to było sprawdzić po amputacji pierwszej małżowiny.

Jeżeli zmiany są spowodowane np. autoagresją, to wdrożenie odpowiedniego leczenia m.in. mogłoby zapobiec amputacji drugiej małżowiny. No, ale tego nie wiadomo, bo wycinka nie zbadano.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie paź 03, 2010 21:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Nie znam, nie jestem wtetem ale Mirka tez nie wiec zeby stwierdzic czy to jest rak zlosliwy czy nie potrzebne sa badania...a potem mozna sie zastanawiac nad komfortem zycia i leczeniem.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie paź 03, 2010 21:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

moś pisze:Nie znam, nie jestem wtetem ale Mirka tez nie wiec zeby stwierdzic czy to jest rak zlosliwy czy nie potrzebne sa badania...a potem mozna sie zastanawiac nad komfortem zycia i leczeniem.

Ja myślę, że Jana właśnie do tego zmierza... :D
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie paź 03, 2010 21:53 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Marcelibu pisze:
moś pisze:Nie znam, nie jestem wtetem ale Mirka tez nie wiec zeby stwierdzic czy to jest rak zlosliwy czy nie potrzebne sa badania...a potem mozna sie zastanawiac nad komfortem zycia i leczeniem.

Ja myślę, że Jana właśnie do tego zmierza... :D

wiem, pisalam jednoczesnie, Jana sie na pewno lepiej w tym orientuje, ja na chlopski rozum :wink:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie paź 03, 2010 22:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

moś pisze:Nie znam, nie jestem wtetem ale Mirka tez nie wiec zeby stwierdzic czy to jest rak zlosliwy czy nie potrzebne sa badania...a potem mozna sie zastanawiac nad komfortem zycia i leczeniem.

Mirka_t ma "watpliwosci,jak ma postapic.I slusznie,madry czlowiek je ma tylko.glupi jest pewny swojego".
ObrazekTesknie kochanie(*)Obrazek Miszka i Majka

kicia582

 
Posty: 381
Od: Pon lut 22, 2010 0:33
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie paź 03, 2010 22:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
kicia582 pisze:Nie należy nigdy zapominać, że celem każdego leczenia jest przywracanie i utrzymywanie radości życia zwierzęcia. Bardzo wątpliwe są więc próby leczenia, które przez swoje działanie uboczne obciąża bardziej organizm niż sama choroba.

Bardzo mądre słowa zwłaszcza jeśli leczenie dotyczy kota. Dziękuję.

Jakie działanie uboczne miało zbadanie wycinka i zdiagnozowanie zmian w tym wypadku?
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 03, 2010 22:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Jesooo, no ile można, no?
Czy ja Wam spamuję wątki pytaniami, na które nie chcecie odpowiadać? Nie, bo zwyczajnie nie mam czasu. Mirka też, tak podejrzewam, nie ma. A można by Wam również urządzić taki kipisz w wątkach - życzliwą krytyką i równie życzliwymi pytaniami.
Marcelibu - masz trzy koty, nie masz przy nich roboty? Takie są tip-top zadbane? Nadal wlewasz w stareńkiego kota 15ml parafiny dziennie? A nie powiedział Ci nikt życzliwy, że w tym wieku koty mogą mieć kłopoty z unerwieniem jelit i zwyczajnie im perystaltyka szwankuje? Może zamiast wlewać w kota tę parafinę, która wcale taka obojętna dla organizmu nie jest, zapytałabyś weta o leki poprawiające perystaltykę właśnie, co? Bo za chwilę przeczytamy w Twoim wątku, że Meo stracił wzrok, a nikt nie pomyśli, że to na skutek przedawkowania parafiny kot cierpi na awitaminozę A.
casica - ustaliłaś już, który kot ma te krew w kupie? Życzliwi poklepali po ramieniu, ze `to nic takiego - przegłodzić`, a poradził ktoś zrobienie badania kału na pierwotniaki i robaki? Nie wiesz, którego kota zbadać? Zbadaj wszystkie - stać Cię. Nie masz czasu? Masz tylko kilka kotów i nie masz dla nich czasu?
MariaD - sprowadzasz na ten wystarczająco zakocony świat kolejne kocięta - masz pewność, że żadne z nich nie posłużyło do założenia pseudohodowli? Jak nie - to posprawdzaj.

Mogłabym wydłużyć listę.
Naprawdę nie macie nic do roboty? Jeśli faktycznie macie swoje koty zadbane, zdrowe i co tam jeszcze, a nadal cierpicie na nadmiar energii - zapytajcie sąsiadkę staruszkę, czy nie trzeba jej zakupów przynieść, czy tez w sprzątaniu pomóc.
Za diabła nie rozumiem o co Wam chodzi.
A to, co rozumiem nie nadaje się do publikacji.
EOT.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 145 gości