
Prawda, że piękny?
Plan był inny - na tym kocyku na parapecie miał w tej chwili tymczasować Baranek - równie piękne wielkie kocisko. Niestety nie zdążyłam mu pomóc, ani nawet go poznać osobiście - Baranek odszedł za TM...
Ale miejsce na parapecie zostało, a z numerem 168 (kolejnym po numerze Baranka) do schroniska trafił następny kot, równie piękny i równie przerażony. Podobno strażnicy miejscy znaleźli go na ulicy zapakowanego w torbę, z której wystawała tylko jego głowa.
To on teraz siedzi w dużym pokoju za firanką, na kocyku.
W schronisku ten kot próbował zniknąć - dziś zobaczyłam go tam wtulonego w fotel i zakrytego z głową ciepłym przykryciem - widać było tylko jedno patrzące nieufnie oko. Dziewczyny mówiły, że nic nie je i w ogóle się nie rusza. W domu, gdy wypuściłam go z transporterka, jego zachowanie zmieniło się diametralnie - momentalnie ruszył na obchód kątów :] (na razie tylko jednego pokoju, bo dostał własny oddzielny salon, żeby reszta moich futer go nie stresowała, no i żebym mogła poobserwować, czy z jego zdrowiem wszystko ok). Nawet zjadł małą porcyjkę suchej karmy


Charakterologicznie na razie prezentuje lekką paranoję: jak próbuję go pogłaskać, jednocześnie ociera łebkiem o moją dłoń, ściany, parapet i co tam się jeszcze napatoczy - oraz warczy na mnie


A zatem - Kotbert Spa na razie ma dla niego w ofercie kurację odchudzającą oraz ciepły kocyk i dwie ręce do głaskania, a także pierwszorzędne kocie stado do towarzystwa - a wszystkich Okruszkowych przyjaciół prosi o pomoc w znalezieniu mu najlepszego na świecie DS.


