Dziękuję bardzo za kciuki, bez wątpienia przynoszą efekty

Ari odkąd wróciliśmy prawie nie opuszcza kuchni i nadrabia straszne godziny bez jedzenia

Rzeczywiście wygląda na to, że antybiotyk jest utrafiony i pomaga, więc byle tak dalej! Szkoda tylko, że Ari musi jeździć codziennie na zastrzyki bo bardzo się stresuje, wkładanie go do transporterka to akcja do której potrzeba grubego koca i dwóch osób

, u weta widać, że się boi, ale daje się badać, bronił się tylko przed prześwietleniem.
Także podsumowując nie jest źle, oby było już tylko lepiej. I jeszcze raz bardzo dziękuję za wszelką pomoc dla Ariego !!!!
Problem to okazja w przebraniu.