To do mojego wątku o poszukiwaniach zaginionego kotka wstawiła link mziel52.
Przezyłam wtedy okropny miesiąc, ale prawie cały wolny czas spędziłam na poszukiwaniach, które polegało głównie na szerokiej akcji informacyjnej - ogłoszenia na każdym słupie, pod sklepami, u okolicznych weterynarzy, dałam też ogłoszenie w necie na lokalnym forum. Rozmawiałam z ludźmi na ulicy, wrzucałam ulotki do każdej skrzynki pocztowej w promieniu 500m od domu. Sześć razy miałam falszywe alarmy: albo kot już sie ukrył, albo to nie był ten. I kiedy już własciwie straciłam nadzieję, kot został zauwazony przez zyczliwą duszę, tym razem udało mi się zdążyć i go wreszcie złapać.
Przeczytaj jeszcze jedna historię o szczęsliwym odnalezieniu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=115320&hilit=zagine%C5%82a+kotka+koninTamten kot odnalazl sie po sześciu

tygodniach, własnie dzięki rozpropagowaniu informacji o poszukiwaniach.
Życzymy równie szczęsliwego zakończenia, oby kociak się odnalazł
