No i doigrałam się

Wszystkie siedem kotów ma grzybicę od malej Ił

A więc są też negatywne aspekty dokocenia się

.
Martwię sie przede wszystkim o Afrykę, bo ta jej grzybica wygląda fatalnie. Ona wygląda jakby jej pól twarzy odpadło. To nic, bo wiadomo, że grzybica powoduje łysinki, ale skóra na nich jest inna niż u pozostałych, jakaś taka twarda i szara. Zastanawiam sie poważnie, czy nie dać jej w malej dawce czegoś doustnego, chociaż nienawidzę tych lekow i boje sie ich jak nie wiadomo co

I zadne kąpiele nie wchodzą w grę, bo jak wykąpać twarz?
Wredzinka, Pacan i Krótka mają tylko po dwie małe plamki, więc nie jest najgorzej, natomiast Szelma ma jakieś dziwne zmiany na skórze. Właściwie też tylko dwie, ale zaczynają się od dużego żółtawego strupa, który po odpadnięciu też zostawia łysinkę. I na dodatek nie jest to w ulubionych przez grzyby miejscach, tylko na ogonie. Czy ktoś słyszał o takim umiejscowieniu grzyba i o takim jego wyglądzie?
Muszę znowu podstępem zwabic moją wetkę do domu, bo przecież nie będę jechać z całą siódemką tramwajem...
Tak piszę, żeby sobie trochę ponarzekać. Ale TŻ mówi, żebym się nie martwiła, bo według niego nie to, co łatwo przychodzi najbardziej cieszy.
Natomiast Ił sie leczy z kataru, i to mnie cieszy bardzo, bo juz tak długo choruje. Juz ma prawie idealny oddech, wreszcie bez żadnej sapki.
Afryka nadal dzieciom matkuje. Ostatnio wymysliła sobie, że będzie je uczyć łowienia myszy. Z braku laku nosi ciągle w zębach sztuczną pluszową mysz i każe im ją łapać.
I Krótka odmłodniała przy dzieciach. Wydaje się jej, że też jest taka mała i cały czas z nimi biega i się tarza.
Ach, to zycie..