To jest problemem w wielu miejscach, nie wszyscy lubią koty....koty oswojone na podwórkach są zagrożone...bo nie boją się ludzi...kocie budki też zagrażają kotom...w piwnicy czy innej kryjówce koty teoretycznie są bezpieczniejsze...nie ma idealnych miejsc

tak naprawdę jakikolwiek "degenerat" mógłby podrzucić kotom zatrute jedzenie....

czasami lepiej jak kot ujawnia się tylko karmicielowi...na tym podwórku kotów jest sporo....większość na szczęscie już wysterylizowana...skupisko budek, kręcące się pod klatką koty...nie wszystkim to się podoba...Pani Zdenia jest dosyć kłutliwa i histeryczna i średnio dogaduje się z ludźmi...przykład...gdy Łacia urodziła Kaliego i Kalę w piwnicy, od strony głównej ulicy...właściciel owej piwnicy odkrył ich obecność i postanowił zrobić z tym "porządek" czytaj...zabił okienko...Łacia wyniosła Kalę, Kalutek został uwięziony w środku...Zdenia płacz i lament..mówię, skoro wie Pani kto to to wziąść od niego klucze, złapać Kalutka i wtedy on zabezpieczy okienko, coby znów kociaków tam nie wniosła...oczywiście lamenty, histerie..mówię, maluch do rana zgłodnieje do wyjdzie....
Co się okazało..sąsiad współpracujący, chętnie dał klucze...nie robił problemów...jak Kalutka złapałyśmy poprosiłam go o porządne zabezpieczenie okna by sytuacja się nie powtórzyła.....
Problem z sąsiadami jest często złożony...jeżeli dba się o czystość miejsca ich bytowania...zapewne jest łatwiej, degeneracji są wszędzie...nie ma na to rady....