










Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
iza71koty pisze:Wczoraj wyjaśniłam kwestie znikajacego z jedzonkiem korytka Nory i Ksieżniczki.Sprawa na szczęście znalazła szcześliwy finał.
Podbudowało mnie to trochę i wiem ze nie ma powodów do zmartwienia. Chociaz to. W porze karmienia kotek i Patryka nie było niestety Pana Tadzia. Poszłam do drugiego Bezdomnego. Pies ujadał , miski puste. Ale Bezdomny nieczynny zupełnie, wiec nie było z kim gadać. W drodze powrotnej zajechałam bo widzę ze Pan Tadzio wrócił, bo swiatło sie paliło.Patrze nie ma korytka. Myslę no tak , mam sprawcę. Skoro tamten drugi nie przytomny, to pewnie Pan Tadzio buchnał mi korytko. Opanowałam emocje, bo znów sie wkurzyłam , pukam i pytam pana Tadzia co z tym korytkiem? Kurcze znika ciagle. Chciałam juz isc Sasiadowi jazde zrobić, ale nie ma dzis z nim kontaktu. A Pan Tadzio na to, ze On zabrał korytko, bo jeze i dziki przychodza, wiec je chowa do altanki. W srodku spi jedna z kotek, czyli Nora wiec On jej to jedzonko tam chowa.
Odetchnęłam z ulga.Patrzę. Faktycznie stoi korytko i resztki jedzonka. Dałam im wczoraj ,ale stałam przy nich chyba z pietnascie minut , zeby sie najadły wszystkie, bo nie wiedziałam co potem.
Dogadałam się przy tej okazji zachwalajac wszelkie walory kotów w tym Patryczka bez oka, który wchodzi na teren tej posesji i spi z Ksieżniczka w kurniku, ze skoro Nora ma farta i śpi w cieplutkiej ogrzewanej altance to moze choć dla pozostałych dwoch kotków, przyniose budkę i zrobimy im dobre schronienie na zimowe i jesienne dni. Dogadalismy sie i budkę postawimy przy scianie altanki, zeby było cieplej. To dobre miejsce.Kiedyś też tam stały budki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, LarryMib, puszatek i 50 gości