Przeczytałam przed chwilą cały wątek na raz...
No i tak to często jest, że ludzie nie lubią kotów... dopóki ich nie poznają choć trochę
Super, że udało Ci się pomóc przynajmniej jednemu kociakowi
I nie mogłam wytrzymać jak czytałam Twoje wypowiedzi na zasadzie "podałam truciznę Lulu"... Nie podałaś jej trucizny, tylko lek! To,że było za późno, to nie Twoja wina! Nie znasz się na kotach, nie jesteś wetem, kot od początku był w ciężkim stanie, więc nie mogłaś mu inaczej pomóc... Zrobiłaś co mogłaś i bardzo dobrze

Dzięki temu możesz teraz patrzeć na tego cudnego Filemonka
Co do koteczki, która miała być towarzyszką Filemona... Dziwne, że wetka dała jej uciec, i to nie raz (z tego co pisałaś)...
Ja bym na Twoim miejscu jednak nie dawała tej koteczki od razu jak przyjdzie znów pod lecznicę, tylko znalazła jej albo jakiś domek tymczasowy albo klinikę ze szpitalem, gdzie kocica będzie mogła dojść do siebie i zostać wysterylizowana, a Ty będziesz miała pewność, że Filemon się nie zarazi od niej jakimś cholernym choróbskiem... Szkoda by było jakby miał dołączyć do reszty rodzeństwa z powodu pojawienia się nowej koleżanki
Gdyby kociaczek miał dalej problemy z trawieniem, nie podawałabym mu Convalescence Royal'a ale Intestinal - to specjalna karma dla zwierzaczków biegunkowych, mających problemy z ukł. trawiennym itp.
(moim kotom baaaardzo pomagała, często miała większy wpływ niż leki)Dopilnuj tylko nowej właścicielki żeby chodziła z kociakiem na szczepienia, odrobaczenia i rutynowe kontrole do weta... Lepiej zapobiegać niż leczyć, a jeśli leczyć to lepiej szybko wykryte, początkowe stadia choróbska
Jeśli chodzi o psy, to znałam takie co mordowały koty podwórzowe a własnym, domowym służyły za poduszkę albo nawet mamusię

Ale sama znasz swoje psy lepiej, więc wiesz czy możesz im zaufać czy nie...
Ja np. się dziś pozytywnie zaskoczyłam, że moja zwariowana sunia nie skacze na maluśkiego tymczaska, jak to ma w zwyczaju robić ze wszystkim co się rusza
No i oczywiście gratuluję synka!
A tak offtopicowo - z czystej ciekawości - jakie masz pieski? Jakaś konkretna rasa?
Może jednak się dogadają z dzieckiem... Ja też nie wyobrażam sobie domu bez zwierząt, a kochana śp. wyżełka była moją najlepszą kumpelą z dzieciństwa
(starsza o pół roku, od pierwszych dni była przy mnie)