smarti pisze:Kuwetkują pięknie choć troszkę za rzadko![]()
![]()
nifuroksazyd moze podac? Bo za dużo za dobrego jedzenia i jelitka siadaja.Poza tym robaliska swoje robią.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
smarti pisze:Kuwetkują pięknie choć troszkę za rzadko![]()
![]()
Ja-Ba pisze:Aśka, napisz jeszcze jak przekonujesz do połknięcia koty tzw. bezdotykowechyba że u Ciebie nie występuja takowe
ASK@ pisze:Ja-Ba pisze:Aśka, napisz jeszcze jak przekonujesz do połknięcia koty tzw. bezdotykowechyba że u Ciebie nie występuja takowe
nie,u mnie same łagodne i przytulaśneTakie,które zmieniają sie w kwiożercze wilkoałki jak widzą mnie z tabletką.
Z reguły udaje mi sie podac w jedzeniu, tylko kwestia utrafienia w czym (i zmarnowania kilku tabletek). Jak nic nie wychodzi rozpuszczam na gęsto i podaję strzykawką, a jak i to zawodzi to też rozpuszczam ale tak na bardzo gęsto i przednie łapy smaruję.Czyscioch wyliże. Syropki bezpośrednio do pyszczka. Małe koty tak do 7 m-cy za grzbiet po matczynemu i do gory nogami.Owinąć czymś jak mocno niezdowolonego można.Najlepsze są swetry z dziurami bo pazury sie plączą.Taki tobołek omotany jest jak kaftanem bezpieczeństwa.Starsze tez tak robiłam,ale z powodu ich większej desperacji i siły nie opisze dalszych czynności bo za dręczycielkę i molestowaczkę będę posądzana![]()
W każdym razie jest ciężko, co każdy kociarz wie. Teraz mam 3 chore i duzo czasu mi zajmuje podanie leków. Wolę zastrzyki choć po ostatnich chudych 6 tygodniowych eMkach ręce mi sie trzęsą.
Jak Norki i parkingowy sie miewa?
ASK@ pisze:chyba nie,to zawiesina dość gęsta. Tabletkę rozpuść i posmaruj przednie łapki.
smarti pisze:ale gdzie przednie łapki-między paluszkami ? bo z poduszek to chyba się połowa wytrze w podłoże to trzeba by ze dwa razy więcej a jak utrafić?
Ja-Ba pisze:smarti pisze:ale gdzie przednie łapki-między paluszkami ? bo z poduszek to chyba się połowa wytrze w podłoże to trzeba by ze dwa razy więcej a jak utrafić?
na wierzch stópek - u ludzi to się chyba sródstopie nazywa
smarti pisze:ok ,rzeczywiście,może jutro będzie sesja-bo na razie to one jeszcze nikogo nie zachwycą-raczej odstraszą...no może tylko Norka jakoś wygląda,bo reszta to na razie zaropiałe maszkaronki a i umyć jeszcze dziś mi pysiów nie pozwolą-jeszcze ze dwa miziania muszę zastosować..
w razie tragedii z brakiem domków koło mnie jest sklep-może go znasz-przedrukuję Ci z innego wątku.-wiem że to ostateczność,ale nie byłabym aż tak nieufna wobec tej metody-jeśli oczywiście nie ma żadnej innej szansy.
smarti pisze:Mój pomysł polegał na tym że mam obok bardzo fajny sklep ogrodniczy-raczej centrum ogrodnicze,bo jest to na obszarze 5 tys.km kw..Jego właścicielka od zawsze wystawia bidy-znajdy w pudłach do wzięcia.Są dwa pudła w jednym psiaki w drugim kociaki-ja sama mam od niej 2 kicie.
Rozmawiałam z nią i ona się zgadza abym przywoziła do niej kociaki które szukają domu ale na noc
trzeba zawsze je zabierać-
Tu te zwierzęta biorą ludzie tacy jak ja-czyli z domków z ogródkami-bloków tu w ogóle nie ma w promieniu 10 km.
Tyle tylko że nie ma żadnej umowy,nie można w żaden sposób sprawdzić warunków itd.Można tylko polegać na obsłudze sklepu czyli głównie rodzinie właścicieli-kochających zwierzęta ludziach-że nie oddadzą zwierzaka komuś kto im się nie spodoba.
To jest sklep o opinii drogiego -nawet chyba najdroższego w okolicy i ktoś kto nie ma ogrodu to nie ma tu w ogóle po co przyjechać-pieszo też nie ma jak przyjść,więc wszelkie pijaczki biorące koty "na skórki" też odpadają.
w ten sposób mogłyby pójść głównie kociaki i b. młode kicie bo jak wiadomo starsze są "niechodliwe"
No i tylko do końca jesieni bo zimą tam ludzie mniej przyjeżdząją-nie wiem nawet czy oni na zimę nie zamykają-muszę to sprawdzić bo nie pamiętam..
Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Google [Bot] i 84 gości