» Wto wrz 28, 2010 11:42
Re: Legnica.Materia nie znosi pustki.
Tak sobie od rana analizuje,co dzięki takiej matce zyskał Paweł?
Na poczatku:
-umiejętność raczkowania-to stało sie dzięki niewidomemu kotu o imieniu Oskar
-że nie do wszystkich zwierząt już teraz natychmiast pchamy sie z rękami
-że nie ma potrzeby bać sie zwierzat fuczących,o ile szanuje się ich mały skrawek podłogi
no nie wiem ile dzieciaków,choćby zdrowych ma okazję nauczyć się tak skomplikowanej,wydawałoby się,relacji
-oduczyć się ciągania kotów za ogon,w zamian jeśli już dzieciak czuje potrzebę odsunięcia/przestawienia kota w inne miejsce,delikatnego popychania oburącz za pupe(robi to tak słodko,że za każdym razem sie usmiecham,tylko koty jakoś opornie sie dają odsuwac}
-ze kot to nie zabawka,bo umie boleśnie drapać
-cwiczenia sypania suchej do miski,niezbyt precyzyjnego,ale cwiczymy nadal
-ze preparatu do czyszczenia uszu lepiej więcej nie próbować,bo jest w smaku paskudny,zresztą odrobaczacz również
- że namolne mizianie się Bojka i Kuby,do nadwrażliwych rąk,jest bardzo przyjemne
-częstych przejażdżek taryfą do weta
-na poczekalni u weta:że powiedzenie wszystkie zwierzęta nasze są to nie prawda i dotykać nie wolno
-nie wolno też kopać w akwarium,wolno za to oglądać ulotki
-w gabinecie:nie wolno bawic sie narzędziami u weta chociaż sa bardzo fajne
-szafka po prawej stronie w gabinecie,na której jest mnóstwo leków i przyrządów to strefa zakazana bo sie mama strasznie wścieka jak tam dzieciak zagląda,nie wiadomo czemu skoro wet sie usmiecha
-ogromnej empatii dla zwierząt,którym mama(jak sie dziecku wydaje)wyrządza krzywdę myjąc uszy,czy podając tabletkę do pysia(wszelkiego rodzaju zabiegi kiedy kot nie chce współpracować,mogę wykonywać tylko w nocy,kiedy dziecie śpi,wystarczy że kot próbuje się wyrywać z moich rąk a natychmiast jestem przez syna odsuwana)
-że kuweta to nie piaskownica,dzieki temu skończyło się też grzebanie w doniczkach z ziemią
-ze budki,legowiska,miejsca wyłożone kocimi kocami to kocie azyle,zwłaszcza kiedy kot tam śpi.Dziecie tak bardzo wzieło to sobie do serca,że kiedy kot śpi na jego zabawce,czeka aż się wyśpi.
-delikatne poruszanie sie kiedy w mieszkaniu buszuje koci maluch.Tak na prawde to nawet nie ma delikatnego poruszania sie,jest po prostu stanie w miejscu kiedy koci bąbel podbiega blisko.Czasem tak sobie myśle"boziu gdyby każdy tak bardzo poważnie traktował prośby innych,swiat byłby piękny"
-celowanie zieleniną między pręty swinkowej rezydencji i pewnie wiele,wiele innych doświadczeń,umiejętnosci które przekładają się na życie codzienne,tylko trudno to dostrzec i nazwać.
Łatwo natomiast jest zwalac winę na zwierzeta,winę za całe zło tego swiata,tylko dla tego że jest sie ciemnym,niedoinformowanym bałwanem.Całkiem niedawno,z powodu trudności w walce z gronkowce,ktoś powiedział mi ze to moja wina,bo narazam dziecko i że gronkowcem złocistym syn zaraził się od kotów.
Bardzo mnie to zmartwiło.Zapytałam więc pediatrę czy to mozliwe.Wyjaśniła mi że to nie prawda,ze gronkowcem się nie zarażamy,a w sytuacji kiedy organizm jest bardzo osłabiony,gronkowiec zaczyna się w organiźmie panoszyć.
Z jaką lekkością przychodzi niektórym twierdzenie,że jedyny słuszny i mający rację bytu styl życia,to styl prezentowany przez nich.Wszystko inne,co nie mieści się w ich ograniczonym schemacie bycia jest złe,szkodliwe i warte jedynie krytyki.
W szkołach powinien być jeszcze obowiązkowy przedmiot realizowany od przedszkola-tolerancja.
Ale mi sie zebrało na przemyślenia...