Moją Maje potraciło auto :cry:

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 27, 2010 22:30 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

Strasznie to smutne. Biedna malutka.
Tuner zabierz ją do weta i nie wypuszczaj "na pole".

I koniecznie wysterylizuj.
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Wto wrz 28, 2010 1:09 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

Mam 23 lata nie jestem dzieciak. A chciałem z rodzicami jechać bo nie znam dobrze miasta i nie wiem czy bym znalazł ten gabinet.

Chciałem jechać ale nie pozwolili bo się dobrze czuje kotka i nikt nie będzie za kota płacił --> tak powiedzieli.

Ale ja chętnie bym ją wziął do zbadania i wysterylizowania. Drogo u Was taki weterynarz ??

tuner564

 
Posty: 35
Od: Sob wrz 25, 2010 13:06

Post » Wto wrz 28, 2010 5:38 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

tuner564 pisze:Mam 23 lata nie jestem dzieciak. A chciałem z rodzicami jechać bo nie znam dobrze miasta i nie wiem czy bym znalazł ten gabinet.

Chciałem jechać ale nie pozwolili bo się dobrze czuje kotka i nikt nie będzie za kota płacił --> tak powiedzieli.

Ale ja chętnie bym ją wziął do zbadania i wysterylizowania. Drogo u Was taki weterynarz ??


1. Rany, nie jesteś dzieciakiem, masz 23 lata, a rodzice nie pozwolili Ci jechać z Twoją kotką do weta? I Ty posłuchałeś? :roll:

2. Rodzice rządzą Twoimi pieniędzmi i nie możesz sam zapłacić za badanie i leczenie kota? :roll:

3. Zawieź kotkę do zbadania i wysterylizowania - to bardzo dobry pomysł :piwa: Jeżeli ropa ciekła z pyszczka, to koniecznie trzeba, żeby weterynarz obejrzał wnętrze tego pyszczka. Poza tym - nie wiadomo, jakie kotka mogła odnieść obrażenia wewnętrzne.

4. Nie wypuszczaj już nigdy kotki na zewnątrz domu. Wstaw jej kuwetę, żeby miała gdzie załatwiać potrzeby fizjologiczne, zabezpiecz okna i balkon. Sam widzisz, jak kończy się takie samodzielne bieganie kota. A mogło być znacznie gorzej...

5. Nie musisz jeździć z rodzicami - naprawdę jesteś już dorosły. Korzystaj ze strony http://www.jakdojade.pl Tam uzyskasz dokładne wskazówki dotyczące połączeń i dojścia do określonego miejsca. Możesz również skorzystać ze strony http://maps.google.pl

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto wrz 28, 2010 7:22 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

Biedaczysko, 23 letnie dzieciątko.

Matko Bosko, chroń dziewczęta przed takim rozgarniętym chłopem coby im się w głowach nie pomieszało i się w takim cosiu nie zakochały.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto wrz 28, 2010 8:21 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

najszczesliwsza pisze:Przecież to się pod paragraf jakiś da podpiąć, o nieudzieleniu pomocy, przecież to znęcanie się, zaniedbanie!

Wiemy skąd jest, wiemy, że to dzieciak, bo pisał o tym, że rodzice późno wrócili...

Miejmy nadzieję, że autor wątku jeszcze się odezwie, biedna ta koteczka :cry:

Niestety, wątpię, żeby się odezwał. A już w to, że zadziała jakkolwiek, to zupełnie nie wierzę

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 28, 2010 11:10 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

To normalne że ja zapłacę jakbym jechał.

A Wy nie wiecie jak jest u mnie w domu .

Nikt nie kocha tak kotów w mojej rodzinie. chciałem jechać to powiedzieli że głupi jestem po co z kotem jechać jak ma przeżyć to przeżyje.

Dla nich jak zdechnie to się weźmie innego.

A w nocy to ciężko się szuka bo niema się kogo zapytać gdzie to dokładnie jest a nie cierpię błądzić.

A Majki nie da się w domu trzymać bo ona uwielbia chodzić do kotki sąsiada i się z nią bawi.

Ale większość spędza w domku.

Nie wiem co tak na mnie najeżdżacie.

Pytałem co to sterylizacja a tu brak odpowiedzi.

Odrobaczałem ją ale nie wiem czy to dobre bo podawałem jej tabletkę do jedzenia.

tuner564

 
Posty: 35
Od: Sob wrz 25, 2010 13:06

Post » Wto wrz 28, 2010 11:14 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

Pojadę ale tak żeby nie wiedzieli w domu.

Bo nie daje mi to spokoju.

tuner564

 
Posty: 35
Od: Sob wrz 25, 2010 13:06

Post » Wto wrz 28, 2010 11:15 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

tuner564 pisze:Pojadę ale tak żeby nie wiedzieli w domu.

Bo nie daje mi to spokoju.

I super. Jedź jak najszybciej. :lol:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 28, 2010 11:16 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

tuner, nie rozumiem, czemu tak się boisz rodziców. Bądź dorosłym mężczyzną, a nie dzidziusiem w garniturku, proszę!

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 28, 2010 11:19 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

tuner, brawo! Daj znać po wizycie, co z kotką.
Wielu rodziców osób w Twoim wieku ma takie podejście do sprawy leczenia a nawet przeżycia zwierząt domowych - cieszę się, że Ty temu nie uległeś.
:kotek:

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Wto wrz 28, 2010 11:26 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

chłopie sorry, ale piszesz jakbyś miał 10 lat

faceci w Twoim wieku miewają żony i dzieci na utrzymaniu, też się mamusi pytałbyś co masz dziecku do jedzenia zrobić?
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto wrz 28, 2010 11:32 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

Tak jak tu piszą do weta koniecznie, nieleczone obrażenia wewnętrzne mogą spowodować śmierć po czasie.

Przemyśl wypuszczanie kotki, bo jest niemal pewne, że za którymś razem zginie. Można kota wyprowadzać na spacer, ale nie puszczać samopas. Tzn. wszystko można ale kończy się zwykle tragicznie.

Dwuletniego dziecka byś chyba na ulicę nie wypuścił, bo lubi się bawić. Kot mniej-więcej tyle samo wie o zagrożeniach.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto wrz 28, 2010 11:42 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

W sprawie sterylki - w różnych miastach, a nawet u różnych wetów kosztuje inaczej.
Sterylka jest niezbędna, żeby twoja kotka nie miała małych, nie uciekła z domu bo ma rujkę i kocura musi dorwać a także by ją uchronić przed wieloma poważnymi chorobami - np. ropomaciczem. Gdybym wiedziała to co wiem teraz, wysterylizowałabym moją Deltunię zanim zaszła w ciążę - gdy urodziła organizm był bardzo osłabiony i dostała FIPa. Miała niewiele ponad półtora roku, gdy musiałam ją uśpić by nie cierpiała :cry:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto wrz 28, 2010 11:47 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

1. Nikt na Ciebie nie najeżdża, tylko dziwimy się, że dorosły facet, a tak uzależniony od rodziców i jakoś mało samodzielny jak na swój wiek.

2. Jeżeli chodzi o poglądy rodziny na koty, to nie jesteś odosobniony. Ja na przykład często słyszę słowa krytyki, ale robię swoje i wcale się tym nie przejmuję.

3. Pisałeś o wypadku kici o 14:22, pierwszą radę, żeby iść do weta, miałeś o 14:26. To przecież nie jest noc, prawda? Godzina 18:00 (od której przyjmował wet) to również nie noc...

4. Dobrze zrobiłeś podając tabletkę na odrobaczenie w jedzeniu. Ile razy podałeś kotce taką tabletkę?

5. Sterylizacja jest zabiegiem chroniącym kotkę przed rakiem listwy mlecznej i narządów rodnych. Dzięki niej kotka nie zachoruje na ropomacicze (przyczyna zgonów wielu kotek w różnym wieku) oraz uniknie wirusówek przenoszonych drogą płciową (np. FIV - odpowiednik ludzkiego HIV). Uniknie męczących organizm rujek, a przede wszystkim - nie urodzi kociąt, z którymi nie ma co zrobić. Polega na usunięciu jajników wraz z macicą. W tej chwili jest to rutynowy zabieg, nie zagrażający ani życiu, ani zdrowiu kotki. Wszystkie moje kotki, tak jak wszystkie kotki na tym forum, są wysterylizowane i czują się świetnie.

6. Zastanów się nad wypuszczaniem kotki. Co ważniejsze - jej życie czy spotkania z kotką sąsiadów? Moje koty nie wychodzą i czują się doskonale. Kot nie jest przystosowany do życia w cywilizacji, nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń. W zderzeniu z samochodem nie ma szans...
Ostatnio edytowano Wto wrz 28, 2010 12:03 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto wrz 28, 2010 12:03 Re: Moją Maje potraciło auto :cry:

Chłopie, weźże się ogarnij i nie mów, że nikt nie wie, jak jest u Ciebie w rodzinie. Bo ja chyba jednak wiem. Pomijając już nawet, że jestem wielkim rozczarowaniem rodziny odkąd zdobyłam prawo do głosowania i zmiany wiary]... ;) Większość rodziny się puka w głowę, że kupuję mojej kotce dobrą karmę, że uważam na okna by nie wypadła, a już kiedy zaczęłam mówić o sterylizacji, to zostałam zwymyślana od Hitlerów i Mao Tse Tungów, że takie faszystowskie pomysły na wybicie rasy mam. A jednak kupuję te cholerne Acany i Schesiry, jeżdżę do weta, pilnuję jak oka w głowie, żeby kota nie wychodziła choćby i przez drzwi (mieszkam wysoko w bloku), co do sterylizacji edukuję kogo się da, moja mama już się nawet powoli zaczyna PRZEKONYWAĆ, a jestem naprawdę niewiele starsza od Ciebie, tyle co nic. Ba, ja nie jestem wcale dobrym przykładem, tutaj na forum jest i 13-14latka, która świetnie zajmuje się kotami i potrafiła sama, bez pomocy rodziców zorganizować im sterylizację.
(Sterylizacja, btw, to operacja polegająca na tym, że kotka nie będzie mogła mieć kociaków. Zalety wyłożyła Ci już jedna przedmówczyni, a kotka naprawdę szybko po tym dochodzi do siebie, potem nie zauważa różnicy.)
I nie, nie najeżdżam na Ciebie, tylko chcę, żebyś się ogarnął, bo szkoda patrzeć, że facet prawie w moim wieku się boi, czy go rodzice głupim nie nazwą. No weźże się dłużej nie daj bandzie bab zawstydzać i zabieraj tę kotę do weta. A nawet jak rodzice zapytają - co z tego? Ty płacisz, Twoja kota, lepiej, że wydajesz kasę na nią, niż na dragi.
Ostatnio edytowano Wto wrz 28, 2010 12:05 przez mejflajek, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, teesa i 137 gości