Śliczne te zdjęcia Rudego z Leią

Z początku nie mogliśmy załapać, co Majuś ma na pyszczku

Z jakimś wężem nam się skojarzyło

I do tego ta Jego mina pt.: "Dzieciak... Trzeba Jej wybaczyć..."
Ja się kiedyś obudziłam z powodu braku możliwości ruchu... Z jednej strony ściana, z drugiej TŻ, głowę skutecznie blokowała Pestka, a nogi przytrzymywał Ogryzek... W lato mi koty "odpuszczają", ale jak zrobiło się tylko trochę chłodniej, to Ogryzka nie da się z łóżka wyrzucić
W ogóle Ogryzek daje do zrozumienia TŻ, że TŻ chyba nie jest tu potrzebny, bo to On - Ogryzek, jest tu najbardziej męskim i najważniejszym facetem (mimo, że kastratem)

Jak tylko TŻ próbuje się położyć spać, to Ogryzek wskakuje do łóżka i rozkłada się na miejscu TŻ, domagając się pieszczot, mrucząc jak nakręcony
Martwię się trochę o Pestkę, bo mi dziczeje

Bunkruje się i śpi po szafach, nie da się wziąć na ręce... Nigdy nie była super miziakiem, ale teraz coraz bardziej ucieka

Co ciekawe, wskakuje na kolana jedynie, gdy siedzę na... kibelku
(i do tego muszę mieć opuszczone spodnie.... próbowałam kiedyś pogłaskać ją siedząc ubrana... Księżniczka nawet nie zaszczyciła mnie spojrzeniem, drapnęła i uciekła...)Te małe kotki chyba tak mają, że lubią kocurów-kastratów naśladować

Szelma przez ten czas, co była u nas chodziła za Ogrzykiem krok w krok i papugowała Go nawet w kuwecie

Kopała tak samo, jakby próbowała dokopać się do Chin (jak to mój TŻ mówi)

Gdy próbowaliśmy zachęcić Ją do zabawy rybką na sznurku, biedna za strachu aż zwymiotowała

Przyczepiłam rybkę do szafki, podszedł Ogryzek (za Nim oczywiście Szelma) i zaczął uderzać rybkę, żeby się kołysała. Szelma się dołączyła do zabawy, ale jak zaczęłam bawić się z Nimi nadal się bała, dopóki nie zobaczyła, że Ogryzek się nie boi i zaczęła szaleć z rybką
