Czy oddać kota do domu wychodzącego?

Edytuję z nowym pytaniem: czy wydać kota do domu wychodzącego?

Właśnie trafił się domek dla mojego tymczasa - czarnego 4-miesięcznego kociaka, ale.. dziewczyna napisała mi, że jest w Poznaniu przez 4 dni i w tym czasie chciałaby adoptować kociaka i zabrać go do Warszawy - opierać się tylko na wrażeniu z rozmowy z nią, czy upierać się przy odbyciu najpierw wizyty przedadopcyjnej w W-wie i dopiero potem kombinować transport? Proszę o rady bo to moja pierwsza adopcja

Oczywiście że wizyta przedadopcyjna musi być, tym bardziej, ze masz sprawdzaczy w Warszawie :lol:

a jakie sa Twoje wrażenia?

ewentualnie wizyta po-adopcji - tylko musisz ją najpierw zobaczyć w Poznaniu, pogadać, wypytać o zabezpieczenia w domu, karmienie, stosunek do kastracji, wcześniejsze doświadczenia ze zwierzakami i co się z nimi stało i dlaczego akurat teraz chce kota i własnie takiego jakiego masz Ty. No i czemu nie dwa od razu :lol:

Tak sobie nieśmiało pomyślałam o Tobie :oops:

Jeszcze nie dzwoniłam do dziewczyny bo dopiero przed chwilką odebrałam maila i próbuję ułożyć sobie plan rozmowy :oops:

Marzenia11 pisze:ewentualnie wizyta po-adopcji - tylko musisz ją najpierw zobaczyć w Poznaniu, pogadać, wypytać o zabezpieczenia w domu, karmienie, stosunek do kastracji, wcześniejsze doświadczenia ze zwierzakami i co się z nimi stało i dlaczego akurat teraz chce kota i własnie takiego jakiego masz Ty. No i czemu nie dwa od razu

Myślałam o tym, ale trochę się boję jak to potem byłoby w praktyce z odbieraniem kota, a poza tym wolałabym oszczędzić kotu ewentualnego stresu.
Może namawiać na czarny dwupak - mój Smyk i Twoja Fryga

KMagda pisze:
Marzenia11 pisze:ewentualnie wizyta po-adopcji - tylko musisz ją najpierw zobaczyć w Poznaniu, pogadać, wypytać o zabezpieczenia w domu, karmienie, stosunek do kastracji, wcześniejsze doświadczenia ze zwierzakami i co się z nimi stało i dlaczego akurat teraz chce kota i własnie takiego jakiego masz Ty. No i czemu nie dwa od razu

Myślałam o tym, ale trochę się boję jak to potem byłoby w praktyce z odbieraniem kota, a poza tym wolałabym oszczędzić kotu ewentualnego stresu.
Może namawiać na czarny dwupak - mój Smyk i Twoja Fryga

no, no, albo Smyk i Ari - ale wtedy wizyta przed musi być

Ja też jestem zwolenniczką wizyty przedadopcyjnej, choć mimo że nie daje gwarancji to jednak można mieć jakieś wrażenie, odczucia. Poza tym zobacz, jaka będzie jej reakcja i oczywiście umowa adopcyjna - jesli jej nie masz to dostaniesz emailem, taką, ktora - oby nie - ma moc prawną.

Marzenia11 pisze:ewentualnie wizyta po-adopcji - tylko musisz ją najpierw zobaczyć w Poznaniu, pogadać, wypytać o zabezpieczenia w domu, karmienie, stosunek do kastracji, wcześniejsze doświadczenia ze zwierzakami i co się z nimi stało i dlaczego akurat teraz chce kota i własnie takiego jakiego masz Ty. No i czemu nie dwa od razu

Ja zawsze (po wstępnej selekcji mejlowej/telefonicznej) rozmawiam u mnie w domu, więc mnie by taka rozmowa wystarczyła (z zastrzeżeniem możliwości wizyty poadopcyjnej przez wskazaną osobę w Wawie). Jeśli dziewczyna nieodpowiedzialna, to wyłapiesz w rozmowie. Zobaczysz, jak odnosi się do kota, jak się wypowiada o kastracji itp., czy jest zainteresowana poszerzaniem horyzontów w kwestii karmienia etc. No i umowa oczywiście :ok:

Może ktos jesscze się wypowie? Tu dużo doświadczonych w adopcjach osób..

KMagda, jeśli nie czujesz się pewnie, to może masz kogoś w Poznaniu, kto ma doświadczenie w takich rozmowach i zechciałby przemaglować dziewczynę razem z Tobą?
Poza tym, jak dziewczyna chce zabrać kota, w czym? Nigdy nie oddaję kota we własnym transporterze, Domek musi być przygotowany.
A tam w Warszawie pozostali domownicy, jeśli tacy są, wiedzą, że dziewczyna wróci z kotem i co oni na to?
Czemuż, ach czemu nagle w Poznaniu przyszła jej chęć na kota?
:ok:

Jeszcze nic dokładnie nie wiem, bo podany numer telefonu na razie nie odpowiada. Jak nie uda mi się do wieczora dodzwonić to wyślę maila no i zobaczymy. Ale widzę, że raczej preferowany jest "nadmiar" ostrożności i mi też to odpowiada

wania71 pisze:KMagda, jeśli nie czujesz się pewnie, to może masz kogoś w Poznaniu, kto ma doświadczenie w takich rozmowach i zechciałby przemaglować dziewczynę razem z Tobą?
Poza tym, jak dziewczyna chce zabrać kota, w czym? Nigdy nie oddaję kota we własnym transporterze, Domek musi być przygotowany.
A tam w Warszawie pozostali domownicy, jeśli tacy są, wiedzą, że dziewczyna wróci z kotem i co oni na to?
Czemuż, ach czemu nagle w Poznaniu przyszła jej chęć na kota?

Ten pomysł z towarzystwem kogoś doświadczonego bardzo fajny, spróbuję kogoś wmanipulować

KMagda pisze:Jeszcze nic dokładnie nie wiem, bo podany numer telefonu na razie nie odpowiada. Jak nie uda mi się do wieczora dodzwonić to wyślę maila no i zobaczymy. Ale widzę, że raczej preferowany jest "nadmiar" ostrożności i mi też to odpowiada

Ja bym nie dzwoniła, w każdym razie nie na tym etapie, na początku "pomęczyłabym" mejlowo. Może to Domek, którego nie warto zapraszać do siebie.

Bez wizyty przedadopcyjnej kotka bym nie wydała w takim przypadku. Trochę to dziwne, że akurat "będąc przejazdem w Poznaniu zapragnełam kotka" :roll:

To tak trochę jak w "Misiu": "przechodziałm obok z tragarzami..." :wink:

Nie mówię od razu, że dziewczyna ma złe intencje, ale warto zawsze sprawdzić

Wielkie dzięki za rady

Dzisiaj rozmawiałam z chętną na kota i ogólne wrażenie bardzo dobre, poza jednym ale.. Ta pani sama ma 3 koty, w tym jednego z Palucha, wszystkie wysterylizowane. Mój kociambr ma być dla jej taty, który mieszka w domu pod Warszawą, docelowo tata chce mieć dwa koty, koty mają być wysterylizowane/wykastrowane, nie robiła żadnego problemu, żeby odbyła się wizyta przed i poadopcyjna. A ale jest takie, że kot ma być kotem wychodzącym, podobno okolica spokojna :roll:

I teraz nie wiem, czy skreślać dom od razu czy jednak prosić kogoś o pomoc, żeby obejrzał okolicę i ewentualnie zgodzić się na dom wychodzący?

Duża von Focha pisze:Bez wizyty przedadopcyjnej kotka bym nie wydała w takim przypadku. Trochę to dziwne, że akurat "będąc przejazdem w Poznaniu zapragnełam kotka" To tak trochę jak w "Misiu": "przechodziałm obok z tragarzami..."

Nie mówię od razu, że dziewczyna ma złe intencje, ale warto zawsze sprawdzić

Okazało się, że ona po prostu szuka konkretnie czarnego kocurka, a w Poznaniu bywa i stąd taka decyzja.

To dopytaj jakie to konkretnie są te "okolice Warszawy". Bywają bardzo różne, trzeba by sprawdzić konkretne miejsce, a wtedy warto wysłać jakiegoś sprawdzacza :wink:

tam na miejsce.

Czy oddać kota do domu wychodzącego?

Kto przegląda forum