Relacja...
Na początku przekazuję gorące podziękowania od Agnieszki dla wszystkich, którzy pomogli

.
Opis domu taki jak Hani, wiadomo, nic się tam przeciez nie zmieniło od tego czasu. Pomimo biedy jest tam czysto. Koty lepiej niż zadbane, udało mi się (mam nadzieję) przekonać ją, że Maciuś stanowczo powinien iść na dietę. Wytłumaczyłam jej, że Pawełek wcale nie jest za chudy, jest w idealnej wadze. Martwi się o Czarnulka (ten z grzybicą), bo gwałtownie stracił na wadze (a musiał być niewiele chudszy od Maćka), ale apetyt ma, nie jest osowiały. Zajrzałam jemu i Maćkowi do paszczy - wbrew obawom Agnieszki, ze coś złego się tam dzieje, ja nie widzialam jakiś niepokojących objawów. Spodziewałam się potężnego kamienia, ale ząbki i dziąsła (przynajmniej u tej dwójki) są w dobrym stanie.
Agnieszka ma sporą wiedzę o kotach. To nie jest kociara, która opiekuje się przygarniętymi kotami, bo się akurat napatoczyły, tylko wie co, jak, gdzie i do czego.
Szuka pracy na umowę zlecenie. Ma nadzieję, że po tym szkoleniu florystycznym znajdzie pracę.