» Sob wrz 25, 2010 11:28
Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]
...Egzamin...
Dawno , dawno temu byłam starostą roku przez 3 lata...działałam i tak się zdarzyło , że nadepnęłam na odcisk pewnej pani dr, która pracuje na katedrze , gdzie zdawałam egzamin...
Jak się ma pecha w życiu to się ma pecha...to wiecznie brakuje 1 punkta do zdania...
A jak się ma egzamin ustny i odpowie na wszystkie pytania , to się słyszy , że nie odpowiedziało się wyczerpująco , że wiedzę się ma...ale nie może mi zaliczyć...
Prof miał radę wydziału i ten jeden jedyny raz na całą turę egzaminu ustnego pytała dr ,z którą miałam zatarg.
Pytania , które dostałam były prościutkie, jeszcze na dodatek powtarzałam to wszystko w dniu egzaminu , także odpowiadając byłam przekonana, że zdam, bo przecież wiem, umiem ...każdy imbecyl na takie pytania umie odpowiedzieć, bez większej nauki...
I tak umiejąc, znając odpowiedzi na zadane pytania nie zdałam egzaminu.
Gdyby był prof. to teraz pisałabym , że zdałam...
Śmiesznie...bo dostałam pytania i pomyślałam " zdam" ...a tu taki psikus...