Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie wrz 12, 2010 23:40 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

anulka111 pisze:
iceangel pisze:ale kto umarł i uczynił miau sędzią i katem? kto ma uprawnienia do ustalania niezbędnego metrażu? I dlaczego w całej tej dyskusji to metraż jest najważniejszy, kiedy są jeszcze takie czynniki jak: ilość pieniędzy na kota, ilość wolnego czasu opiekuna, jakość opieki, jakość opieki weterynaryjnej itd.

Podaję Ci przykład ,a Ty zamiast odpowiadać piszesz o miau. Dla niektorych pewnie lepiej by było ,żeby tej dyskusji nie było wcale, tylko kotów żal. Liczba kotów , metraż i jakość opieki łaczą się ze sobą.

A ja się jednak uprę, że sucha liczba (kilkadziesiąt) lub "nadliczba" w stosunku do metrażu to nie jest sam w sobie wyznacznik zbieractwa :roll:

Nawet kogoś o dobrych chęciach może przerosnąć prawidłowa pielęgnacja, utrzymanie, opieka medyczna i żywienie przykładowo sześciu czy ośmiu kotów. Osoba niedostatecznie uważna przeoczy w tak licznym towarzystwie chorobę, brak apetytu etc. i już dobrą opiekę diabli biorą.

ALE

Da się ogarnąć również wielokocie stado, pod warunkiem zachowania zdrowego rozsądku. Znam osobę, która w domu (jednorodzinnym, ale wcale nie gigantycznym) ma w porywach do 30, nawet 35 kotów. Osoba ta przyjmuje takie ilości zwierząt wyłącznie dlatego, że schronisko w tym mieście jest dla kotów umieralnią. Wszystkie koty są pod opieką weta, są szczepione i odrobaczane, w razie potrzeby leczone, dobrze żywione, a tymczasy wydawane do domów, które przeszły procedurę. To nie jest dom idealny, opiekunka nie zawsze ma czas na dość głasków dla wszystkich, ale jest to dom (zarówno stały, jak i tymczasowy) w moim odczuciu bardzo dobry. Wcale nie opierający się na zbieractwie.

A dużo zwierząt i mało metrażu sama też przerobiłam. 42 mkw: 7 kotów + 7 psów. Fakt, nie z własnego wyboru, bo tymczasowana suka się w ramach niespodzianki oszczeniła :?, ale jednak w mieszkaniu miałam w pewnym momencie ok. 130 kg futer. W tym sukę ze szczeniakami samą w jednym pokoju, a psa z kotami w drugim. Pierwsza przyznam, że to BYŁO za dużo, ale to ja wyglądałam jak zombie, prawie nie miałam kiedy spać i rwałam włosy z głowy, a koty były wygłaskane, najedzone i medycznie zaopiekowane, psy do tego wybiegane, a szczeniaki nawet pięknie zsocjalizowane. Da się.

Myślę, że w definicji zbieractwa mieści się przede wszystkim nieogarnianie zwierząt w domu, nie ich liczba. Oraz rzecz jasna motyw, bo kolekcjoner przygarnia kolejne koty dla własnej satysfakcji, a klasyczny przekocony DT - z powodu stanu wyższej konieczności, konieczności dla dobra kotów.

nighthawk pisze:Natomiast ustalanie norm w rodzaju kotometra kwadratowego stanowiącego wskaźnik dobrostanu zatrąca o bolszewickie metody, trzeba by mieć jakiego Berię na podorędziu, który utworzy lotne brygady kontrolerów:(

Kotometr kwadratowy - bosski tekst :D

nighthawk pisze:Tym bardziej należy rozróżniać kategorie osobników wrzucanych do jednego wora, poczytalnym nie dorabiać łatki psychicznych, za to pociągać ich do odpowiedzialności, jeśli rzeczywiście robią krzywdę zwierzętom, a tych, którzy prowadzą rzeczywiste mini schroniska i panują nad nimi, zostawić w spokoju, przynajmniej w tym wątku, bo nie spełniają kryteriów zbieracza.

I pod tym się całkowicie podpisuję :)
Przede wszystkim pod tym panowaniem.

Zofia&Sasza pisze:Co do ustalenia sztywnych norm dla warunków w jakich utrzymywane są zwierzęta towarzyszące - nadal będę twierdzić, że są konieczne i powinny zostać ustalone i wprowadzone w życie. Takie normy funkcjonują przecież w stosunku do zwierząt gospodarskich i nic strasznego się nie dzieje. Podkreślam jednocześnie, że nigdy nie twierdziłam, że takie normy mają ustalać forumowicze! Przeciwnie - pisałam, że powinni je wyznaczyć lekarze weterynarii, specjaliści od behawioru itp., być może we współpracy z przedstawicielami organizacji prozwierzęcych.

A ten pomysł akurat mnie odrobinę niepokoi :? Jakie są sztywne normy dla zwierząt gospodarskich? Przykładowo 25 kur/mkw. Na konia - zaleca się co najmniej 9 mkw. więc możliwe, że przepisy zezwalają na mniej. Jeżeli podobni autorzy dorwą się do tworzenia sztywnych norm dla zwierząt towarzyszących - a nie ma absolutnie żadnego powodu, by spodziewać się czegoś innego - wkrótce przeczytamy, że w mieszkaniu o powierzchni 40 mkw. nie możemy trzymać więcej niż 40 kotów. Co da taki przepis?
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Pon wrz 13, 2010 11:14 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

behemotka, dokładnie tak jak piszesz, wiele zależy od organizacji i dobrej woli. Są osoby, które mają 2 koty (a jak wiadomo najlepiej mieć 2 koty, żeby nie czuły się samotne), ale mają problem z określeniem, który kot wymiotował, który zrobił brzydką kupę itp. A są tacy, co radzą sobie świetnie z 30. Dla mnie nie liczba kotów na metr jest wyznacznikiem kolekcjonera, czy złego DT/DS. Istnieją jeszcze czynniki takie jak: opieka domowa, opieka weterynaryjna, jakość karmy, jakość pielęgnacji, jakość wychowania i atmosfery w domu, zdolność do poniesienia wydatków w razie większej choroby itd. Gdyby sprowadzić wszystko do kota na metr, wiele złych domów zaczęto by postrzegać jako dobre, tylko dlatego, że metraż odpowiedni.

Znam przypadek osoby, której nie dałabym pod opiekę muchy, a ma psa na 300m2. Wiem o pseudohodowcy, który ma dom 250m, ale koty mieszkają w wolierach na dworze, jedynie, bez dostępu do domu. Każdy przypadek należy rozważać osobno i obiektywnie.
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 24, 2010 8:41 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

iceangel pisze:A są tacy, co radzą sobie świetnie z 30.

Znasz kogoś takiego osobiście? Bo tak tu czytam co piszecie i powiem, że pracujący człowiek, który wyjeżdza rano, a wraca najszybciej po południu, który ma rodzinę - nie jest w stanie ogarnąć takiej ilości kotów.
Więc kto może? Ktoś kto ma dużo czasu, czyli nie pracuje? Skąd więc weźmie pieniądze na utrzymanie towarzystwa?
Ktoś, kto pracuje na własny rachunek? Z tego co widzę ci ludzie mają jeszcze mniej czasu.
Ile czasu zajmuje jednen kot? To zależy. Kociak potrzebuje na pewno więcej, poza tym malutki wymaga odpowiedniego jedzenia, uwagi i obserwowania czy nic się nie dzieje, bo nawet godziny się liczą. Starszy poradzi sobie trochę lepiej i jest mniej absorbujący.
A więc: przygotowanie jedzenia. Zdarzają się różne tymczasy, które wymagają różnego jedzenia. Jeśli założymy, że 10 z nich musi jadać indywidualnie - karmienie urasta do kilku godzin (łącznie z przygotowaniem), bo każdego trzeba przypilnować, żeby zjadł.
Sprzątanie kuwet.. Tak naprawdę jest całodobowe. Są koty, które nie zrobią do brudnej. Poza tym ile kuwet przypada na 30 kotów? Bo chyba nie 2? Przy założeniach miau, że kuwet powinno być o jedną więcej niż kotów to... 31? :D
Więc w tym momencie metraż jest ważny. :-)
A jeśli dołożymy czas na jeżdzenie do weta, leczenia, odrobaczanie, odpchlanie, wciskanie tabletek, czasem kroplówki, zastrzyki.. Szukanie domów, pisanie ogłoszeń, robienie zakupów, gotowanie, robienie zdjęć, kontakty z domami, odpisywanie na maile, na forum, telefony... Odnoszę wrażenie, że doba jest za krótka.
Ja naprawdę chciałabym poznać rozkład dnia osób, które mają po 20-30 i więcej kotów.
Jak dla mnie kryterium rozstrzygającym jest przede wszystkim kasa, czas i możliwość indywidualnego podejścia do każdego kota. Miałam np. agresywne tymczasy. Jak izolować od siebie np. 5 kotów w kawalerce?
No chyba, że założymy, że te 30 kotów będzie zdrowych, nie potrzebujących socjalizacji i weta. I że opieka będzie się ograniczać do zmieniania żwirku, karmienia i głaskania.
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pt wrz 24, 2010 8:49 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Co to są "założenia miau"?
I dlaczego dyktują one, że kuwet ma być ilość kotów +1? Skąd taka informacja?

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt wrz 24, 2010 8:53 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Nie wiem co to 'założenia miau' :lol: , ale ilość kuwet n+1 to znana sprawa, zalecana przez behawiorystów, w różnych poradnikach itp.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt wrz 24, 2010 9:02 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

No to pytanie pozostaje dla Edziny ;)

Wyżej wymienione założenie jest jednakowoż dość abstrakcyjne i rzadko przystaje do rzeczywistości. Nie ma wiele wspólnego z ich czystością i wielkością ani nawet z wygodą i komfortem korzystających z nich kotów. Przypomina ilość kotów na metr kwadratowy. Kotokuwety i kotometry.
I owszem, są ludzie, którzy przy większej liczbie kotów są w stanie ogarnąć każdego osobnika indywidualnie i zadbać o zwierzęta z uwzględnieniem szczegółowych potrzeb. A są tacy, dla których zastosowanie diety dla jednego kota z dwóch stanowi problem nie do przejścia, i albo nie dbają odpowiednio o chorego, albo szkodzą zdrowemu.

Zbieractwo to nie kotokuwety ani kotometry. Problem siedzi głębiej.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt wrz 24, 2010 9:17 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Edzina pisze:
iceangel pisze:A są tacy, co radzą sobie świetnie z 30.

Znasz kogoś takiego osobiście? Bo tak tu czytam co piszecie i powiem, że pracujący człowiek, który wyjeżdza rano, a wraca najszybciej po południu, który ma rodzinę - nie jest w stanie ogarnąć takiej ilości kotów.
Więc kto może? Ktoś kto ma dużo czasu, czyli nie pracuje? Skąd więc weźmie pieniądze na utrzymanie towarzystwa?
Ktoś, kto pracuje na własny rachunek? Z tego co widzę ci ludzie mają jeszcze mniej czasu.
Ile czasu zajmuje jednen kot? To zależy. Kociak potrzebuje na pewno więcej, poza tym malutki wymaga odpowiedniego jedzenia, uwagi i obserwowania czy nic się nie dzieje, bo nawet godziny się liczą. Starszy poradzi sobie trochę lepiej i jest mniej absorbujący.
A więc: przygotowanie jedzenia. Zdarzają się różne tymczasy, które wymagają różnego jedzenia. Jeśli założymy, że 10 z nich musi jadać indywidualnie - karmienie urasta do kilku godzin (łącznie z przygotowaniem), bo każdego trzeba przypilnować, żeby zjadł.
Sprzątanie kuwet.. Tak naprawdę jest całodobowe. Są koty, które nie zrobią do brudnej. Poza tym ile kuwet przypada na 30 kotów? Bo chyba nie 2? Przy założeniach miau, że kuwet powinno być o jedną więcej niż kotów to... 31? :D
Więc w tym momencie metraż jest ważny. :-)
A jeśli dołożymy czas na jeżdzenie do weta, leczenia, odrobaczanie, odpchlanie, wciskanie tabletek, czasem kroplówki, zastrzyki.. Szukanie domów, pisanie ogłoszeń, robienie zakupów, gotowanie, robienie zdjęć, kontakty z domami, odpisywanie na maile, na forum, telefony... Odnoszę wrażenie, że doba jest za krótka.
Ja naprawdę chciałabym poznać rozkład dnia osób, które mają po 20-30 i więcej kotów.
Jak dla mnie kryterium rozstrzygającym jest przede wszystkim kasa, czas i możliwość indywidualnego podejścia do każdego kota. Miałam np. agresywne tymczasy. Jak izolować od siebie np. 5 kotów w kawalerce?
No chyba, że założymy, że te 30 kotów będzie zdrowych, nie potrzebujących socjalizacji i weta. I że opieka będzie się ograniczać do zmieniania żwirku, karmienia i głaskania.


znam osobiście. nie mnie przesłuchiwać człowieka, skąd ma kasę. Sama pracuję w domu i nie mam problemu z pracą, 8 kotami 3 koszatniczkami, szynszylem, partnerem, rodziną i przyjaciółmi. I środkami materialnymi. Trzeba pamiętać, że nie każda kociara/kociarz to osoba samotna. Jedna osoba może pracować i ładnie zarabiać, druga zajmuje się kotami. Część osób mocno zakoconych to rodziny, gdzie wszyscy członkowie kochają koty i pomagają. Wszystko co dotyczy opieki nad kotami, to kwestia umiejętności kociarza. Są osoby, które mają 2 koty i non stop piszą na miau, że nie zauważyły spadku wagi i kot chory już poważnie, że koty cały czas się leją. A czytamy również o takich, które mają powiedzmy tyle co ja i właściwie nie narzekają na nic. Przeliczanie zbieractwa na kotometry jest po prostu głupie i wykreśla z pola zainteresowań całą masę dodatkowych patologii. Koło mojej mamy mieszka babka, która ma jednego kota, kot ten nigdy nie był szczepiony, odrobaczany, poważnie choruje, nie widział na oczy weta. Babka ma spore mieszkanie i kasę. W mojej opinii jest groźniejsza dla swojego kota niż np ja dla swojej 8, a już na miau spotkałam się z zarzutami o zbieractwo. Na babkę ani policja ani TOZ nie znalazła haka. Przecież zdaniem ogólnej opinii whiskas to super karma a nikt w kuwecie nie grzebał, żeby zauważyć krew w moczu. Sprawy zbieractwa nie da się kategoryzować do kotometrów, do każdego przypadku należy
podchodzić indywidualnie.

Co do zasady n+1 w przypadku kuwet, sporo osób tak nie ma, ale generalnie w przypadku problemów behawioralnych to pierwsza rzecz od której należy zacząć. Ilość i ustawienie kuwet. I w sumie właśnie tu też nie można mówić tylko o ilości, bo nawet n+1 kuwet na koty nie gwarantuje braku konfliktów, jeśli kuwety te ustawione są w niewłaściwych miejscach, jak kąty pokoju, z których nie widać całości pomieszczenia lub kuwety tuż przy kocich miskach.
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 24, 2010 9:20 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

30 kotów, które potrzebują kontaktu z człowiekiem, przytulania i głaskania. Powiedzmy 15 minut na kota to 7,5 h dziennie samego dopieszczania. Hm...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt wrz 24, 2010 9:25 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Jana pisze:30 kotów, które potrzebują kontaktu z człowiekiem, przytulania i głaskania. Powiedzmy 15 minut na kota to 7,5 h dziennie samego dopieszczania. Hm...


tak jak wspominałam w poście, nie każdy mieszka samotnie. Poza tym człowiek ma 2 ręce, nie każdy kot lubi głaskanie, niektóre wolą się przytulać, a jak wiadomo, koło leżącego człowieka jest miejsce dla przynajmniej 10 kotów. Nie sądzę, że da się to tak rozłożyć wg prostego wzoru. Masz połowę tej liczby kotów, spędzasz prawie 4h na samym głaskaniu? Czy raczej leżąc na kanapie z książką/pracą domową/przed tv otoczona kotami, które tulą się do Ciebie, okazyjnie głaszcząc co bardziej namolnego słodziaka?
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 24, 2010 9:34 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

U mnie tylko 11 kotów życzy sobie głaskania. Staram się jak mogę, a i tak mam wrażenie, ze niektóre, te mniej przebojowe, są niedopieszczone. Chociaż większość kotów śpi ze mną (a ja nie mam się jak ruszyć).

Nie, jakoś nie jestem przekonana, że można zaspokoić wszystkie potrzeby 30 kotów.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt wrz 24, 2010 9:41 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Jana pisze:U mnie tylko 11 kotów życzy sobie głaskania. Staram się jak mogę, a i tak mam wrażenie, ze niektóre, te mniej przebojowe, są niedopieszczone. Chociaż większość kotów śpi ze mną (a ja nie mam się jak ruszyć).

Nie, jakoś nie jestem przekonana, że można zaspokoić wszystkie potrzeby 30 kotów.


Chyba jestem niedowiarkiem, ale mnie też nikt nie przekona, że kilkudziesięcioma kotami w jednym domu można się zająć tak samo dobrze, jak kilkoma. Przecież to chyba nawet ciężko spamiętać, którego się już dziś widziało, a którego nie. Nie mówiąc już o tym, żeby wiedzieć, który jadł, który się załatwił.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pt wrz 24, 2010 9:42 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Jana pisze:U mnie tylko 11 kotów życzy sobie głaskania. Staram się jak mogę, a i tak mam wrażenie, ze niektóre, te mniej przebojowe, są niedopieszczone. Chociaż większość kotów śpi ze mną (a ja nie mam się jak ruszyć).

Nie, jakoś nie jestem przekonana, że można zaspokoić wszystkie potrzeby 30 kotów.


Ale z tego co wiem, pracujesz poza domem. Nie każdy tak ma.

Poza tym, powiedzmy, że mam 1/4 tej ilości kotów. 3 długowłose wymagające czesania, Gigi wymagająca ręcznego karmienia, Masza która egzystuje przyklejona do człowieka, podobnie Luna. Torcia, która nie może jeść koło Iwana (spać może, kwestii jedzenia nie rozwiązali). I masa innych utrudnień, które kociaste uprawiają dla mojej przyjemności.

Godzina 7, TZ sprząta kuwety

Wstaję o 9, podaję kotom beta-glukan, zmieniam wodę w fontannie i miskach, nakładam kocie śniadanie. Podaję środki na sierść i pasty do zębów. 20 minut.

Pracuję, w międzyczasie tulę koty, rzucam zabawki itp.

Godzina 15, obiad koci 5 minut

Robię z TZem ludzki obiad, sprzątam, bawię się z kotami

Godzina 18, podwieczorek, głównie smakołyki 5 minut

Mam czas na czesanie, obcinanie pazurów, zabiegi pielęgnacyjne

Godzina 21 kolacja, dolewam wody, pasta do ząbków 15 minut.

Czas ganiania, koty zajmują się głównie sobą

Godzina 23 sucha karma na noc, sprzątanie kuwet

Do weta na rzeczy zaplanowane jeżdżę w weekendy, niezaplanowane problemy lekkie wet do nas, ciężkie sprawy wymagające diagnostyki jedzie jedno z nas, drugie zostaje z kotami.

Między stałe pory karmienia jestem w stanie wpasować wszystko, włącznie z zakupami i aktywnością towarzyską. Kuwety sprząta TZ 2 razy dziennie gruntowanie, plus urobek na bieżąco. Nasze życie nie jest wypełnione jedynie opieką nad kotami, więc sądzę, że się da w ten sposób

Pomnożyć to razy 4 i nadal zostaje trochę dnia dla siebie. Dla mnie to kwestia tego, jak ktoś ma ułożone życie. Oczywiście zgadzam się, że większość nie zaspokoi potrzeb 30 kotów, są jednak mniejszości, które mają inne życie i inne możliwości. Dlatego proszę o nie branie jednej miarki i sprowadzanie opieki do metrów na kota. Zbieractwo jest złe, tylko trzeba z nim walczyć tak, by nie ucierpieli normalni ludzie mający więcej kotów niż średnia krajowa. Zdaniem paru wypowiadających się w poprzedniej części wątku osób, należy Jana i Ciebie i mnie traktować tak jak osobę, która ma 50 kotów i nie dba o nie wcale. I należy na nas nasłać TOZ, a koty odebrać a najlepiej nakazać administracyjnie kotometry.

Nie rozumiem, dlaczego uparcie mówimy o DS/DT jako jednostce jednoosobowej, czy każdy kociarz mający więcej niż 5 jest samotny?
Ostatnio edytowano Pt wrz 24, 2010 9:45 przez iceangel, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 24, 2010 9:43 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Nie, szukam pracy. Od długiego już czasu siedzę w domu. Gdyby nie było mnie te 8 - 10 godzin w ciągu dnia, to już w ogóle nie wyobrażam sobie co by się działo.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt wrz 24, 2010 9:47 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Jana pisze:Nie, szukam pracy. Od długiego już czasu siedzę w domu. Gdyby nie było mnie te 8 - 10 godzin w ciągu dnia, to już w ogóle nie wyobrażam sobie co by się działo.


A to przepraszam, nie wiedziałam, bardzo mi przykro. Ekonomia daje wszystkim po tyłku :/

Wcześniej kiedy miałaś 7 i tymczasy to oboje pracowaliście a wątpię żebyś koty miała niezadbane :) Baa nawet wiem, bo mam 3 kluski spod Twoich skrzydeł (no w sumie 2 :) ale Maszkę też doliczyć mogę)
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 24, 2010 9:50 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Ale pracowałam na 3/4 etatu :wink: . No i nie było jednak tyle kotów co teraz.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 88 gości