Psiama jak posżło?
Asia_Siunia tak dokładnie to nie wiem czym one się różnią. Wiem tylko, że kiedyś kupiłam pochłaniacz i stwierdziłam, że szkoda pieniędzy. Nie widziałam najmniejszej różnicy. Później za namową koleżanki kupiłam neutralizator i używam go do dziś.
Rozmawialiśmy wczoraj z sąsiadami w sprawie kociaków. Bardzo sympatyczni ludzie. Wieści nie są dobre

Oni kociaków nie wezmą, ze względu na specyficzny charakter pracy. Bardzo zależy im, żeby trafiły do dobrych domków i ucieszli się, że nie są z tym tematem sami. Kotka w zasadzie wróciła do dawnych właścicieli, czasem tylko dochodzi do kociaków... Małe są względnie bezpieczne w szopie na narzędzia sąsiadów - tam kotka się okociła. Sąsiedzi zrobili im prowizoryczne legowisko, mają względnie ciepło i sucho. Sąsiedzi karmią je (okazuje się, że cała okolica karmiła kotkę latem - jednak są jeszcze porządni ludzie

) i próbują znaleźć im domy. Okazuje się, że kociaki były cztery - jeden zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach latem

a drugiego "właściciele" kotki zabrali ze sobą po jednej z krótkich wizyt kontrolnych w domu. Nie wrócił z nimi i nie wiadomo co się z nim stało

Teraz tamci ludzie chcą "zająć się kotami", jednak nasi sąsiedzi nie zgodzili się na takie "zajęcie". Tamci umyli więc ręce, bo to teraz nie ich problem. Sterylizacji kotki raczej też nie zrobią (takie wrażenie odnieśli nasi wczorajsi rozmówcy, którzy sami kota nigdy nie mieli, ale próbowali wymusić na swoich sąsiadach sterylizację). Za rok tamci znów wyjadą na wakacje, a kotka znów trafi na łąkę...

Ręce opadają... W wolnej chwili założę kociakom wątek. Jutro, jeśli będą choć trochę współpracowały, będę miała ich zdjęcia. Mamy jakieś dwa-trzy tygodnie do czasu, kiedy małe muszą trafić do jakiegoś domu. Boję się, że one dziczeją

Sąsiedzi próbują je oswajać, ale sprowadza się to jedynie do tego, że czarny maluszek pozwala się łapać podczas jedzenia, a dziecku nawet bez jedzenia (dzieciak poświęca kotom najwięcej czasu, więc na więcej mu pozwalają) i czasem wchodzi im do domu. Szarego mieli na rękach tylko kilka razy, jest bardzo bojaźliwy i ucieka na byle szelest. Prawdopodobnie (opinia kogoś, kto podobno się zna) czarny to chłopak, szara jest dziewczynka, ale to nic pewnego. Sąsiedzi czekali mając nadzieję, że kotki znajdą dom, a ostatnio zmartwieni coraz większymi chłodami i namawiani przez kolejnego sąsiada, myśleli o odwiezieniu kociaków do schroniska

Myśleli, że tak będzie lepiej, bo małe kociaki szybko ktoś weźmie. Przekonaliśmy ich, żeby tego nie robili. Obiecaliśmy, że w najgorszym razie weźmiemy je do siebie
No i mamy problem
Będę potrzebowała wszelkiej pomocy - rad, pomysłów, a najlepiej DT lub stałego

Nie mam najmniejszego doświadczenia z oswajaniem kotów. Nie mam dużo wolnego czasu, który mogę im poświęcić. Ostatnio, jak dobrze pójdzie jestem w domu o 18, a jak mam jeszcze coś do załatwienia to nawet o 21 - jak mam oswoić te koty?

Nie mam funduszy na szczepienia, czy niespodziewane "wypadki". I nie mam nieograniczonego czasu, kiedy mogłyby u nas czekać na swój dom... Nic nie wiem o robieniu ogłoszeń... Nie wiem, czy podołam, i czy moja opieka będzie dla nich wystarczająco dobra

Zaczynam panikować
Przepraszam za chaos. Mam dziś dużo pracy, a chciałam napisać jak najwięcej

Jak tylko założę maluchom wątek podam link. Myślę, że będzie to dopiero jutro, chyba, że dzś uda mi się wcześniej wrócić do domu... Lecę pracować
