Moje koty cz. IV - Dracul['] Dracul filmik s. 74

casica pisze:... Ola, ale po cholerę Ci chipsy??? Myślisz, że moje obrazoburcze weneckie impresje wywołają na forum tak potworną awanturę, że zamkną mi wątek, a mnie zbanują? A ze mną jeszcze kilka osób

Żeby kruszyć bezkarnie i złośliwie :mrgreen:

Avian trafiła w 10

Stare zdjęcia z Wenecji mam na zapasowym dysku, więc muszę się do niego podłączyć, nowe zaś :roll:

zgrane dopiero z jednego aparatu. I oczywiście, że muszę je przejrzeć. Niektóre zaś obrobić, np wyprostować fasadę La Fenice.
Niestety tak się jakoś zagapiłam, że nie fotografowałam tym razem talerzy z żarciem, nie pokażę więc tych wszystkich smakowitości, taka ze mnie dobra kobieta. A dodam, że wrzesień to sezon na sepię, więc obżarłam się obrzydliwie czarnym spaghetti i czarnym rizotto. Ale, ale zapas atramentu przywloklam ze sobą. Tak więc proszę się zastanowić nad włoską kolacją u mnie. Przywlokłam też polentę, sarde in saor (powiedzmy, że się to tlumaczy jak "kwaśne sardynki") oraz baccala venetiano (suszony dorsz z którego robi się sos do polenty typowy dla Veneto). O oliwie, winie i różnych takich tam nie wspominając.

Człowiek w pracy siedzi a ta okropna kobieta o takich smakowitościach pisze i jeszcze się przyznaje publicznie, że nawet zdjęć nie ma :evil:

Okropna kobieta???

To ja chcialam dobrze, żeby nie drażnić przysłowiowego lwa, nie pokazywać tych milutkich, uśmiechajacych się z talerza owoców morza, krzyczących - zjedz mnie, mnie zjedz proszę! Chciałam nie pobudzać apetytu. No ale skoro tak, to coś się tam znajdzie :twisted:

casica pisze:Okropna kobieta???
To ja chcialam dobrze, żeby nie drażnić przysłowiowego lwa, nie pokazywać tych milutkich, uśmiechajacych się z talerza owoców morza, krzyczących - zjedz mnie, mnie zjedz proszę! Chciałam nie pobudzać apetytu. No ale skoro tak, to coś się tam znajdzie

Apetyt to ty samym pisaniem pobudziłaś i ślinotok też :evil:

A ja w szafce mam jakieś syfiaste jabłko tylko i jogurt - aż mi się ich jeść odechciało :roll:

casica pisze:Okropna kobieta???
To ja chcialam dobrze, żeby nie drażnić przysłowiowego lwa, nie pokazywać tych milutkich, uśmiechajacych się z talerza owoców morza, krzyczących - zjedz mnie, mnie zjedz proszę! Chciałam nie pobudzać apetytu. No ale skoro tak, to coś się tam znajdzie

O, to ja tez wstawie tematyczne zdjecie, moge?

Z lipca. Patelnia ma metr srednicy :lol:

O smacznie wygląda

Wstawiaj, wstawiaj

Mam cos takiego pod ręką, a propos uznanych smakowitości
Trufle białe

i trufle czarne

Tak więc wiem, że ten luksusowy przysmak nie uczyni ze mnie nałogowca, nie uzależni w zadnym wypadku. Nie spowoduje spazmów i paroksyzmów rozpaczy, nie i już. Trufle moga sobie spokojnie istnieć i nie spędzać mi snu z powiek

O, truflami mam podobnie :lol:

Oraz z kawiorem i ostrygami. Ale z langustami i szampanem to juz bym chetnie nalogowcem zostala

Edit: a z owocow morza bardzo lubie przysmak plebejski, czyli mule z frytkami i bialym winem, o! :wink:

Gusta, gusta

Kawior mogłabym jeść łyzkami, oczywiście kawior, a nie farbowana na czarno ikrę różnych ryb. Czasem sprawiam sobie przyjemność i pożeram samodzielnie, nie dzieląc się z nikim :twisted:

Ostrygi też uwielbiam

w kazdej postaci, ale najbardziej te klasycznie podane

A z małży wszelakich, to muszle św. Jacka, tu akurat w wersji zapiekanej pod serem, ale najbardziej lubie saute

Mule natomiast, też lubię, ale nijak nie kojarza mi się z frytkami. Najbardziej lubię z czosnkiem i zielona pietruszką oraz schłodzonym bialym, lekko musujacym winem

Matko, alez się katuje od rana :twisted:

Normalnie przestanę wchodzić na ten wątek póki jestem w robocie :evil:

Takimi talerzami ostryg sie zazeral pare dni temu moj TZ, on ostrygi uwielbia :lol:

Mnie od ostryg nie odrzuca, jakbym musiala zjesc (np. na jakims oficjalnym bankiecie), to zjadlabym bez problemu, ale i bez przyjemnosci-w domu zostawiam je wiec mojemu TZ, ktory za nimi przepada, a sama jem cos, co bardziej lubie.
Natomiast zapiekane coquilles St Jacques tez uwielbiam! :1luvu:

Mule z frytkami to klasyczne danie Belgow oraz francuskich robotnikow (zwlaszcza z polnocy kraju-ch'ti). Gotowane w bialym winie z ziolami i podawane z frytkami i wytrawnym bialym winem (np. mozelskim) lub jasnym piwem

http://culinotests.fr/images/moules_frites_1_1.jpg

W Polsce można kupić świeże ostrygi, ale jakoś nie mam zaufania. mam schizę zreszta na tym tle, zawsze zamawiając dokladnie dopytuję skąd są, z jakiej hodowli. Można się niestety łatwo nimi zatruć. A bardzo zazdroszę Twojemu TŻ, mogłabym się zażerać nimi nieprzerwanie

AgaPap, no juz nie będę słowo

casica pisze: AgaPap, no juz nie będę słowo

Noooo doooobra wierzę Ci na słowo - ja w ramach pocieszenia zjadłam właśnie syfiasty jogurt o smaku truskowkowy wyobrażając sobie, że to zapiekane z serkiem muszle św. Jacka - eee tam aż tak bujnej wyobraźni smakowej nie mam, tym bardziej, że teraz mi się truskawkami odbija :twisted:

O rany, żarcie :roll:

Lecę na kibel :twisted:

Birfanka pisze:(...) z langustami i szampanem to juz bym chetnie nalogowcem zostala

Przyznam, że langustę jadłam raz w życiu i też bym się pisała na nałogowca :lol:

Z owoców morza najbardziej lubię kalmary smażone w cieście na zielonej sałacie z cytryną i białym winem "frizzante" oraz spaghetti z małżami, czosnkiem, oliwą i natką pietruszki.
Czekam niecierpliwie na relację wenecką, chętnie sobie przypomnę dawne czasy.

Moje koty cz. IV - Dracul['] Dracul filmik s. 74

Kto przegląda forum