Julinka zostaje po tej stronie (chyba)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 23, 2010 9:02 Re: PILNIE - kotka z podejrzeniem panleukopenii, surowica Śląsk

Można po prosty pobrać wymaz z prostnicy, tak kiedyś miała robiony test kotka u mnie, bo też nie było żadnej kupy.

Ale taki test, nawet jeśli wyjdzie ujemny, nie oznacza, że pp nie ma. Za to jak wyjdzie dodatni, to jest pewność. Morfologia też jest bardzo ważna. Z tą surowicą - nie ma na co czekać, naprawdę :( :( :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw wrz 23, 2010 9:08 Re: PILNIE - kotka z podejrzeniem panleukopenii, surowica Śląsk

Otóż to - Imbirowi po prostu wsadzono patyczek do wymazów do tyłka i na pasek. Gdybym była na miejscu, już bym jechała z małym Was.

A tak - trzymajcie się!
Obrazek

marta79

 
Posty: 1613
Od: Czw sty 17, 2008 12:27

Post » Czw wrz 23, 2010 9:26 Re: PILNIE - kotka z podejrzeniem panleukopenii, surowica Śląsk

Marzena, tak jak piszą inni wystarczy wymaz, nie musisz czekac aż sie wyprózni. Nie czekaj juz tylko rób jak najszybciej. Dziwne, że lekarz sam nie zaproponował takiego badania :roll:
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Czw wrz 23, 2010 9:56 Re: PILNIE - kotka z podejrzeniem panleukopenii, surowica Śląsk

No właśnie zwątpiłam, jak przeczytałam wpis o Imbirze 8O Kurcze czy ja się muszę na weta kształcić? Dziś się urywam z pracy to myknę i jak nie będzie chciał podać tego co trzeba, to się machnę tam, gdzie zrobią - przystanek taksówek blisko od weta :twisted:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw wrz 23, 2010 11:35 Re: PILNIE - kotka z podejrzeniem panleukopenii, surowica Śląsk

Jak możesz - to podzwoń do lecznic. Nie wszystkie mają te testy.
Obrazek

marta79

 
Posty: 1613
Od: Czw sty 17, 2008 12:27

Post » Pt wrz 24, 2010 6:40 Re: Julinka zostaje po tej stronie (chyba)

Kochani/kochane,
razem z Julinką dziękujemy za wsparcie. Jak wczoraj przyjechałam do domu i zobaczyłam kicię, to się bałam, że niedługo się pożegnamy - przewracała się, zataczała i w ogóle było kiepsko. Mój wet w zasadzie rozłożył ręce i powiedział, że z takimi objawami neurologicznymi szanse są minimalne. Caniserinu nie ma bo nieprodukowany, tak samo zapomnij o parwaglobulinie (nie wspominając o kocich surowicach). Zwinęłam mała do kontenera i pojechałam do Lupusa, gdzie mają labolatorium. Po 15 minutach wiedziałam już, że to nie panleukopenia :ok: (choć objawy na to wskazywały), nie FIV :ok: i nie FELV :ok: . Mała ma straszny stan zapalny, robaki (po dwóch odrobaczeniach Cestalem 8O ) i prawdopodobnie świerzbowca usznego (albo zapalenie ucha wewnętrznego). A w nosie była ropa. Dostała antybiotyk (przy ważeniu okazało się że od wtorku spadła z 1500 na 1350 g), kroplówkę, przeciwbólowe, przeciwzapalne i nie wiem co jeszcze. A ja informację, żeby się za bardzo nie cieszyć, bo wciąż wszystko się może zdarzyć.
Po powrocie do domu i obczyszczeniu Julinki ( w samochodzie puściła pawia w kontenerku) nakarmiłam ją pasztetem recovery - co prawda strzykawką, ale nawet liznęła ze 2 razy sama z puszki :D W nocy nie rozrabiała za bardzo i nie było pawia ani biegunki :piwa: I co prawda dalej glówkę ma przekrzywioną i trochę się zatacza, ale już nie chodzi w kółko :ok: W ogóle jest bardziej do życia, starala się mi pomóc podać jej pasztecik a nawet sama podjadła - tym razem więcej niż wczoraj :D . Co więcej wypuszczona z klatki wsadziła mordkę w animondę (chrupki) dorosłych i zjadła kilka :ok: I napiła się wody dużo (jak na trzęsącą się główkę, bo to utrudnia jedzenie i picie). Dziś znowu jedziemy na kroplówkę i antybiotyk, ale już nieco spokojniej. Bo mała zdaje się być z powrotem raczej po tej niż po drugiej stronie mostu :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt wrz 24, 2010 6:50 Re: Julinka zostaje po tej stronie (chyba)

Wieści super, ale bądź czujna :wink:

:ok:
Obrazek

marta79

 
Posty: 1613
Od: Czw sty 17, 2008 12:27

Post » Pt wrz 24, 2010 7:31 Re: Julinka zostaje po tej stronie (chyba)

Będę - wiem, że walka jeszcze nie wygrana i że stan zapalny jaki ma to nie w kij dmuchał. Będę ją dalej leczyła tam, bo choć muszę zasuwać przez cale miasto, to fakt, że wszystko na miejscu mają jest decydujący. Po prostu wczoraj jechałam tam z obawą, że dowiem się, że powinnam małą uśpić (a propos ona w zasadzie nie taka mała, bo wymienia ząbki i wetka oceniła ją na trochę poniżej 6 miesięcy) - szczęścia, że jest szansa na wyleczenie choćby częściowe nie mógł zgasić nawet rachunek na 200 zl. Wychodziłam na miękkich nogach i z uśmiechem na ustach, mimo, że wiedziałam, że walka jeszcze trwa a ja cuchnę wymiocinami kici. Bo dowiedziałam się, że mogę jeszcze walczyć :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon wrz 27, 2010 11:24 Re: Julinka zostaje po tej stronie (chyba)

Julinka ma apetyt - wyżera oprócz swojego jedzonka moim dorosłym Smile łososiową i suchą animondę. Bardzo chwiejnie schodzi z łóżka, ale po płaskim zasuwa już coraz szybciej i pewniej. Główka się nie trzęsie, ale nadal jest przechylona. Prawe oczko nadal częściowo przeslonięte 3cią powieką, ale mam wrażenie, że to się cofa :) Niestety z uszka nadal wypływa ropa z martwiczymi tkankami, choć teraz jakby to przystopowało. Od soboty młoda dostaje 2 razy dziennie Dalacin dożylnie (do wenflonu) a do niedzieli włącznie dostawała kroplówkę. Dziś pierwszy dzień bez wyprawy do weta - jutro idziemy na kontrolę. Tak czy owak na razie jeszcze nie wiadomą skąd ta infekcja się wzięła, gdzie siedzi i jak usunąć jej przyczynę :?
Więc dalej walczymy. :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon wrz 27, 2010 11:31 Re: Julinka zostaje po tej stronie (chyba)

Już miałam się dopytywać, co z małą, ale mnie ubiegłaś. Najważniejsze, że jest z Tobą.
Obrazek

marta79

 
Posty: 1613
Od: Czw sty 17, 2008 12:27

Post » Pon wrz 27, 2010 12:18 Re: Julinka zostaje po tej stronie (chyba)

Nawet bardziej niż myślisz - szalenie szaleniem, ale jak idę spać zawsze włazi do mnie na łóżko. A w sobotę spała z Alą i jej koleżanką (moja młoda miała urodziny) :D Nie żeby mogły się dzięki temu wyspać, ale młode są to niech bawią i myziają :wink:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto wrz 28, 2010 7:48 Re: Julinka zostaje po tej stronie (chyba)

Ja oszaleję z tą kotą - strasznie furczy nosem - zapchany jak nie wiem. Dziś wydłubałam jej taką kozę, że ja-cie-bożek. Plus usiłuje sobie zdjąć szmatkę zastępującą bandaż, który obśliniła i zmymlała. Nie daje mi spać - łazi, każe się głaskać, jak gryzie suche to jakby ostrzał z broni lekkiej był :twisted: Dziś kontrola u wetki - zobaczymy co powie o pannicy.

Nie wiem, kiedy się wyśpię - jak dorośnie lub pójdzie do ludzi? :roll:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon paź 11, 2010 10:07 Re: Julinka zostaje po tej stronie (chyba)

Po dlugiej nieobecności (byłam chora i bez neta) przypominamy się ciociom - Julince się poprawiło w nosie - teraz tylko kicha jak z armaty. W niedzielę miała iść do nowego domu, ale mimo piątkowego potwierdzania, w sobotę domek się wycofał 8O No cóż - nie ten, będzie następny :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 161 gości