Fryga ma niezwykłą wolę życia i chyba dzieki niej przetrwała. Mając 7 tygodni pojawiła się sama, bez mamy, bez rodzeństwa w miejscu, gdzie są dokarmiane wolnozyjące, dorosłe koty. Znalazła dziurę za szybą, bardzo małą ale dla niej to był salon i tam spała ale całe dnie spędzała na drzewie wychodząc do każdego człowieka i prosząc o jedzenie. Wiedziała też, ze przed psami musi uciekać. Ta mała kruszynka, dodatkowo wychudzona bez opieki mamy, przezyła i radosnie bawiła się źdźbłami traw oraz listkami. Własnie dzięki zabawie listkiem udało się ją zwabić do transporterka.
Teraz mała jest zdecydowanie większa i jest typowym, domowym, pieszczochem.
