koci katar - wasze doswiadczenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 17, 2010 19:06 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

spleen_D pisze:No i moja przygoda z kocim katarem zaczyna sie niestety na nowo. Zrobilo sie troche chlodniej i najwidoczniej to niekorzystne wpłynęło na zdrowie jednego z moich kotków - Pieczątki.
Pieczątka od maleńkości miała problemy z kk, jednak udało sie to zaleczyć domowymi sposobami. Teraz problem niestety powraca i wygląda na to, że bez weta sie nie obędzie. Niestety w moim małym miasteczku jest tylko jeden weterynarz i zbyt dobry on nie jest ale cóż... Jestem zmuszona jutro się do niego wybrać.
Wczoraj kotka straciła apetyt i stała się apatyczna. Mimo, że wcześniej miewała katarkowe problemy to zawsze była w świetnym nastroju i chętna do zabawy.
Teraz niestety tylko śpi i nie chce jeść, zaprzestała także higieny. Choć próbuje się czasem zabrac do wylizywania futerka w decydującym momencie coś jakby ją hamuje, podobnie jest przy jedzeniu. Daje rade pić jedynie wode, przed chwilą udało mi się ją zachęcić by wypiła odrobinę mleka do którego dodałam glukozy.
Z noska ciągle jej leci. Jest to białawo-zielona wydzielina.
Oczka ma lekko załzawione, momentami widoczna jest trzecia powieka.
Generalnie jej pyszczek wygląda bardzo smutno i zupełnie inaczej niż zwykle.
Zobaczymy co powie i zrobi weterynarz, mam nadzieje, że nie zazyczy sobie zbyt dużo kasy bo chciałabym kupić jeszcze beta glukan i jakieś środki żeby móc leczyc ją w domu, gdyż na regularne wizyty u weta mnie nie stać... :(

Znacie może jakieś sposoby by przywrócić kotu apetyt? Bo w końcu to najwazniejsze zeby w ogole podac jej jakoś leki...
Z góry dzięki za wszystkie rady.


Idź koniecznie do Weta, niestety nie obędzie się bez antybiotyków a apetyt wróci, gdy się wyleczy. A moja kicia nie chciała tabletek, musiałam z nią jeździć na zastrzyki.

amark

 
Posty: 160
Od: Wto lut 02, 2010 23:03

Post » Pt wrz 17, 2010 19:55 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Serdecznie dzięki za rady i odpowiedzi.
Mam pytanie czy F-lysine to coś podobnego do L -Lysine? Tą "L" mozna dostać na allegro, już wcześniej o niej czytałam ale takiej "F" nie znalazlam... Czym one się różnią?
Myślicie ze lepiej kupić lizyne niz beta glukan?

Jutro kicia pewnie dostanie zastrzyki, ale jakbym co kilka dni miała na nie jeździć to naprawde nie znajde na to kasy :cry: dlatego tak mi zalezy na tym żeby sama jadła, ale wiem to nie takie łatwe...
Mam nadzieje ze przyczyną braku aptetytu jest zapchany nosek a nie jakieś wrzody w pyszczku, język napewno ma czysty ale nie wiem jak reszta...
Pozatym czuc od niej specyficzny zapach, skojarzył mi się ze skrobią ziemniaczaną. Taki lekko słodkawy, dziwny. To pewnie zapach bakterii, które balangują w jej nosku?
Myślicie, że ten zapach może byc istotny? Może pomoże dobrac własciwy na te bakterie antybiotyk?

spleen_D

 
Posty: 72
Od: Wto cze 15, 2010 14:29

Post » Pt wrz 17, 2010 21:07 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Nie wiem niestety czym różni się F-Lysine od L-Lysine. Mi F-Lysine poleciła Wetka, kupiłam opakowanie na kuchniapupila.pl, bo nigdzie nie było. Może skonsultuj się w tej sprawie ze swoim Wetem?

amark

 
Posty: 160
Od: Wto lut 02, 2010 23:03

Post » Pt wrz 17, 2010 21:34 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

amark pisze:Nie wiem niestety czym różni się F-Lysine od L-Lysine. Mi F-Lysine poleciła Wetka, kupiłam opakowanie na kuchniapupila.pl, bo nigdzie nie było. Może skonsultuj się w tej sprawie ze swoim Wetem?


Zapytać mogę, ale szczerze mówiąc myślę, że prędzej doradziłby mi preparat wzmacnijący odpornośc dla krów niż dla kotów :lol: ponieważ takimi zwięrzetami głownie sie on zajmuje. Zwierzeta domowe przyjmuje tylko "przy okazji" przez niecałe 2 godziny dziennie bo nie ma innego weta w mieście. I to smutne, ale ten pan doktor chyba nie zawsze wie co robi. Miałam z nim nieprzyjemne doświadczenia w skutek których jeden z moich psów cierpiał przez całe życie a drugi umarł w ciągu dwóch miesięcy od rozpoczęcia niewłasciwego leczenia... Dlatego próbuje jak najwięcej informacji zdobyć z tego forum i internetu żeby wszystko mieć pod kontrolą.
Oczywiście to nie jest tak, że ja sie mam za mądrzejszą czy coś takiego :lol: tylko po prostu już tej lecznicy nie ufam, może jest ok kiedy mają 100 łatwych i typowych przypadków, ale kiedy dzieję się ze zwierzakiem już coś mniej typowego to jest leczenie na chybił trafił bez stawiania konkretnej diagnozy, niestety...

spleen_D

 
Posty: 72
Od: Wto cze 15, 2010 14:29

Post » Pt wrz 17, 2010 21:46 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Ja np. często korzystam z rad Dr. Kawskiego na forum animalia.pl, fakt, że czasem trzeba przesiać to co mówi, bo sugeruje np. mnóstwo badań, ale on również polecił dla mojej Kici F-Lysine. Opakowanie (około 60 zł) starcza na miesiąc i tyle ma trwać kuracja. Wcześniej dawałam jej scanomune, ale niestety nie dał długotrwałego efektu.

Jedynym minusem F-Lysine jest rybi zapach, który unosi się w całym mieszkaniu, ale czego nie robi się dla zdrowia naszych zwierzątek :lol:

amark

 
Posty: 160
Od: Wto lut 02, 2010 23:03

Post » Pt wrz 17, 2010 22:04 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

No to i ja dołączę do wszystkich zakichanych.
Persica moja- Kośka złapała KK który zaatakował przede wszystkim oczy. I chciałabym zwrócić Waszą uwage nie tylko na leczenie i leki, ale także na to, że podstawą dobrego leczenia jest DOBRY WET - to podstawa. Ja nie sprawdziłam. Zapisał sterydowe krople do oczu (dicortinef, czy coś takiego) których niewolno podawać. Steryd zniszczył rogówkę i zaczął się bal. Wydawało się, że będzie po oku, a przynajmniej bez zabiegu sie nie obejdzie. Wykorzystałam wszystkie krople, żele i maści do oczu, jakie sprzedają w aptece, oprócz tego leki odpornościowe i antybiotyki łącznie z interferonem, beta glukanem. Leczyłam kota u porządnego (sprawdzonego wcześniej) weta,jeżdżąc z kotem co tydzień 90km w 1 stronę, aleopłaciło się.
Kiedy już wydawało się, że kocica straci oczko, wetka zapisała zwykłą gentanycynę i rutinoscorbin. Oko zaczęło się goić, a chrypa i smarkanie przeszło.
Zaszczepiłam ją na własną odpowiedzialność, jak widziałam, że nastąpiła poprawa.
Oczy jeszcze czasem się paprają (przemywam solą fizjologiczną) bo herbatek i naparów nie toleruje (chyba ma uczulenie) i rutinoscorbin 1 x dziennie tabletka. Za trzy dni przechodzi. Polecam też beta glukan.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt wrz 17, 2010 23:02 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Racja, dobry lekarz to podstawa. Moja Wetka powiedziała, że w kwestii oczu najlepiej pójść do zwierzęcego okulisty. W dużym mieście nie ma z tym problemu, w Warszawie byłam u dr. Bryły na Ursynowie. Fakt, że wizyta droga, 80 zł, ale zbadał oczka na wszystkie strony, dał jakieś kropelki, które pomogły bardzo szybko.

amark

 
Posty: 160
Od: Wto lut 02, 2010 23:03

Post » Sob wrz 18, 2010 7:39 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Właśnie wróciłam od weterynarza. Pieczątka dostała 3 zastrzyki i na kolejne mam przyjść w poniedziałek.
Wet powiedział ze faktycznie jest to koci katar, płuca są osłuchowo czyste i ma lekką anemię ale nie wyglada to jeszcze aż tak źle i zobaczymy co będzie w pn. Gdy zapytałam o beta glukan zareagował tak jakby wcześniej o tym nie słyszał albo jakby był to jakiś śmieszny suplement diety i "jeśli tak uważam, że to pomaga to mogę kupić" O inne domowe sposoby już nie pytałam bo poczułam się lekko zgaszona... Więc w tej kwestii będe się opierać raczej na Waszych radach ;)

Co do samopoczucia kota to nadal jest niestety bez zmian, jednak bardzo ucieszyło mnie ze po powrocie do domu sama podbiegła do miseczki z mlekiem. Co prawda wypiła go bardzo mało, ale zawsze to coś :mrgreen:

spleen_D

 
Posty: 72
Od: Wto cze 15, 2010 14:29

Post » Sob wrz 18, 2010 11:38 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Super, że płucka są czyste. A jeśli chodzi o kwestię mleka, to ja jako osoba, która przejrzała wszystkie kocie fora i miała do czynienia z mnóstwem Wetów wiem, że nie wolno podawać kotom mleka. Laktoza jest bardzo szkodliwa i może powodować biegunki oraz inne problemy żołądkowe, czasem takie, że nie da się kota uratować. Są specjalne mleczka dla kotów, czasem można dać troszkę śmietanki. Jednak tak naprawdę kot potrzebuje do picia tylko wody. Jeśli nie chce jej pić, można kupić tak jak ja to zrobiłam poidełko, w którym woda cały czas lata, więc jest natleniona i chętnie pita przez zwierzę.

Moja Shila, w związku z tym, że ważyła 4,2 kg a jest drobną kotką i musi się odchudzać, jest w tej chwili na suchej karmie Hill's r/d i na wodzie. Schudła w ciągu dwóch miesięcy 0,3 kg, musi osiągnąć wagę 3,5 kg. I nie ma śmierdzących qupali, nie ma tzw. bączków, ma śliczne lśniące futerko i mnóstwo energii.


Oczywiście na początku, gdy ją wzięłam do siebie sama kupiłam jej mleko i karmę Whiskas, bo myślałam, że to jest najlepsze dla kota. Teraz wiem, że tak naprawdę najgorsze...

amark

 
Posty: 160
Od: Wto lut 02, 2010 23:03

Post » Sob wrz 18, 2010 12:57 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Tak, też czytałam że koty nie powinny pić mleka tak samo zresztą mówi się o ludziach, a zdania wciąż są podzielone. Moje koty zawsze piły dużo mleka i nic się im nie działo, pozostałe trzy koty które mam są zdrowe, mają sliczne futerka i duzo energii. Myślę, że skoro Pieczątka nic nie je to chyba lepiej będzie jak napije sie mleka niż wody, bo jednak mleko ma jakieś tam zasoby energetyczne, a woda nie... Ech no ale sama już nie wiem. tych historyjek o szkodliwości mleka nikt z palca nie wyssał, ale widać że jednak nie każdy człowiek i nie każdy kot źle na nie reaguje...

Co do jedzienia to podaję moim kotom karmę tzw "barf" którą sama przyrządzam :mrgreen: oraz zwykła suchą karmę jakiejś mało znanej firmy do której dodaję czasem olej z łososia i w ramach smakołyków co jakiś czas dostają mokre jedzenie z puszki.

spleen_D

 
Posty: 72
Od: Wto cze 15, 2010 14:29

Post » Sob wrz 18, 2010 14:47 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Słyszałam, że Barf jest dobra, ja niestety nie mam na to czasu, więc Kicia je suchą. Oczywiście są też minusy, strasznie miauczy żeby dać jej coś "normalnego" czyli np. wędlinkę lub mięsko, ale że musi schudnąć, niestety z bólem serca jej odmawiam...

amark

 
Posty: 160
Od: Wto lut 02, 2010 23:03

Post » Nie wrz 19, 2010 9:09 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Czy stosował ktoś z Was betaglukan Canifos dla psów? Bo jest stosunkowo tani na allego ale własnie nie wiem czy mozna podawać go kotu, moze lepiej troche dopłacić i kupić taki ludzki?

To jest skład tego preparatu :
Mączka mięsno-kostna, drożdże piwne, fosforan wapnia,
beta-1,3- d – glukan, wypełniacz. Wartość odżywcza tabletki*:

Wapń – 520 mg Cynk – 238 mg
Fosfor – 358 mg Mangan – 25 mg
Magnez – 2,4 mg Miedź – 24 mg
Beta-glukan – 20 mg Sód – 3,8 mg Białko – 230 mg
Potas – 3,6 mg Tłuszcz – 104 mg
Żelazo – 2,2 mg Naturalne witaminy głównie z grupy B

spleen_D

 
Posty: 72
Od: Wto cze 15, 2010 14:29

Post » Pon wrz 20, 2010 14:59 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Różne są zdania nt beta glukanu, a niektórzy weci, niestety nie znają tego leczenia :roll: U mnie tylko 1 wet na 5 gabinetów objechanych wiedział co to interferon 8O ale ludzkiego nie potrafił rozcieńczyć na potrzeby kota.
Mojego kota wyleczyło forum, a stan wiedzy niektórych weterynarzy woła o pomste do nieba.
Skład ludzkiego geta glukanu :
beta glukan (zawierający nie mniej niż 85% czystego 1,3 1/6 D beta glukanu ) 250 mg, kapsułka pochodzenia roslinnego i tyle napisano na etykiecie.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon wrz 20, 2010 15:22 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Używam kociego beta glukanu. Nazywa się to Immunodol Cat i podaje ogonom w okresie kiedy są narażone na infekcje, na stres, po szczepieniach i jak "coś się kluje". Działa.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon wrz 20, 2010 17:14 Re: koci katar - wasze doswiadczenia

Już zamówiłam jednak ten ludzki, troszkę droższy był ale mam nadzieje ze warto...

Moja kicia ma się niestety bardzo źle :( ma straszną anemię i nadal nie chce jeść ;( ma też bardzo niską temperaturę, weterynarz zdziwił się dziś, że ona jeszcze żyje :/ Podał jej glukoze i wit. B (1 chyba? ) Jutro znów muszę do niego iść, mam nadzieje, że będzie lepiej ale co raz bardziej się boje... Nie chce znów przeżywać tego samego. W zeszłym roku pod koniec sierpnia w tym samym gabinecie do którego teraz chodzę z Pieczątką byłam zmuszona uśpić ukochanego psa :( po długim czasie nadzieji, że jednak z tego wyjdzie :(

Ponadto Pieczątka nie chce siedzieć w domu, ciągle ucieka na dwór lub do piwnicy. Do teraz siedziała w samochodzie, bo ojciec coś majstował i był otwarty wiec sobie wskoczyla na siedzenie i tam spała. Teraz jak przyniosłam ją do domu chce uciekać i żałośnie miauczy.
Przepraszam, że tak się tu żalę ale jest mi okropnie przykro... Ten kot ma dopiero 4 miesiące( a jest taka wyjątkowa, nigdy wcześniej nie miałam kota który tak bardzo lubiłby się przytulać i siedzieć godzinami na ramieniu...)
Zaraz się rozpłaczę... Naprawdę nie wiem co mam robić ;(

Teraz głównym problemem jest właśnie ta anemia trzeba najpierw ją zwalczyć żeby w ogóle móc leczyć dalej wirusa... Ale czy to się uda? Czy ta się pokonac tak zaawansowaną anemię?
Ona nawet nie może dostać kroplówki bo wet powiedział, że u tak małego kota nie da się znaleźć żyły...
Czuję się winna :( Od pewnego czasu mam straszny problem z pchłami, długo nie mogłam ich zwalczyć u moich kotów, bo co chwile przynosiły nowe... Zasypka pomagała dosłownie na jeden może dwa dni? To pewnie stąd wzięła się ta anemia i to przez nią nastąpił ten nawrót choroby... Dopiero teraz wszystko jest dla mnie takie jasne... Żałuje, że nie zastosowałam droższych środków, wtedy nie musiałabym dziś ze strachem czekać jutra :(

spleen_D

 
Posty: 72
Od: Wto cze 15, 2010 14:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 85 gości