U Fresi? U mojego małego bullterierka?
Dziś rano byłam z nią w kuchni, a z drugiej strony drzwi czaiła się Dominika. Frezja koniecznie chciała wyjść i ją zjeść. Parę razy zabierałam ją spod drzwi, w końcu zaprotestowała głośnym gęganiem i capnęła mnie w nogę. Jak powiedziałam, co o mniej myślę, od razu położyła się na podusi i tylko patrzyła na mnie wkurzona.
Ona jest bardzo grzeczna, pod warunkiem, że innych kotów nie widzi. Ta agresja, którą przejawia, to ze strachu. Bo gdy otwieram jej drzwi (najpierw usuwam koty z pola widzenia), to pędzi prosto do pokoiku komputerowego (tam spędza ze mną sporo czasu) szorując niemal brzuchem po podłodze.