Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 17, 2010 23:49 Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

Za radą Sisay zakładam nowy wątek... Mam problem, wstępnie opisany w wątku dotyczącym problemu "zbieractwa". Moja mama zawsze była miłośniczką zwierząt - tak samo jak ja, przez nasz dom przez wiele lat przewinęło się sporo kociaków znalezionych gdzieś na podwórku, chorych, można powiedzieć, że na granicy życia i śmierci. Zawsze zabierałyśmy małego delikwenta do domu, dostawał pierwszą pomoc weterynaryjną, dużo ciepła, głaskania, przyzwyczajałyśmy te kociaczki do kontaktu z człowiekiem i również do korzystania z kuwety:) Najdalej po kilku tygodniach znajdował się ktoś chętny do zabrania kociaka i zapewnienia mu odpowiednich warunków w swoim domu. Dużo się zmieniło, kiedy moja mama poznała swoja drugą miłość, pana, który uwielbia zwierzęta, ale niestety to jego uwielbienie przynosi od kilku lat fatalne skutki. Pan ów niestety jest typowym "zbieraczem", a moja mama, zamiast rozsądnie się przeciwstawić pewnym jego wręcz chorym pomysłom, zawsze ulega...Wiem, że to bardzo szlachetne, jeśli pomaga się zwierzakom w ekstremalnej sytuacji, jednak po wstępnym okresie zwierzak powinien trafić do nowego domu. W ich przypadku nie trafia, ponieważ nikt nie jest "godny" adopcji... Do kotów doszły jeszcze psy, kotów jest chyba 25 a psów 11, sytuacja jest w tej chwili straszna, posprzedawali wszystko co mieli, zwierzęta nie mają już właściwej opieki, bo bez pieniędzy i przy takiej ich ilości nie da się tego zapewnić. Dodatkowym problemem jest to, że nie mieli pojęcia o wychowaniu psów, część jest agresywna, nie toleruje kotów, naprawdę nie wiem, co mam zrobić. Myślałam o zwróceniu się do Straży dla Zwierząt, kumpela poleciła mi takie rozwiązanie, podobno odbierają zwierzęta ludziom, którzy nie są w stanie zapewnić im odpowiedniej opieki i organizują dla nich adopcje. Czy ktoś wie coś bliżej na ten temat?Na razie rozmawiałam z mamą, mówi, że są skłonni oddać większość zwierząt do adopcji, ale nie jestem pewna, czy jak przyjdzie co do czego, jej facet nagle się nie wycofa - jak do tej pory to przez niego zwierzaki nie trafiały do nowych domów, mama była skłonna je oddać. Nie wiem jak rozwiązać tą sytuację, nie chcę stosować drastycznych rozwiązań, ale boję się, że nie będę miała wyboru...Dodatkowo doszedłby inny problem, ewentualnej pomocy psychologicznej dla nich (finansowa możliwa będzie dopiero po oddaniu większości zwierząt, co wyraźnie mamie powiedziałam), znalezienia dla nich pracy itp. Ale najważniejsze w tej chwili jest znalezienie nowych właścicieli dla zwierząt, bez tego niczego sensownego nie da się zrobić. Boję się ewentualnego oporu z ich strony. Niestety już właściwie nie są w stanie zwierząt wyżywić ani zaszczepić itp. Dodatkowo nie mają prądu (wyłączony, nie płacili rachunków,zalegają na bardzo dużą kwotę)i nawet nie mają jak ogrzać domu, a nadchodzą chłodniejsze dni:( Bardzo proszę o porady, co powinnam zrobić w takiej sytuacji, może ktoś mi coś sensownego podpowie. Z góry dziękuję za wsparcie i jakieś sensowne pomysły...

oregano

 
Posty: 6
Od: Sob wrz 11, 2010 3:36

Post » Sob wrz 18, 2010 0:36 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

Myślę, że skoro na tę chwilę są zgadzają oddać zwierzęta, to trzeba po prostu zacząć robić kotom ogłoszenia i je wszędzie gdzie się da, w internecie, w lecznicach i gazetach, ogłaszać. Póki nie ma domów chętnych na koty to nie ma co gdybać, jak to będzie z mamą i jej facetem, czy nie zmienią zdania itp. Jak już będzie dom dla choćby jednego kota, a pojawiłby się opór ze strony mężczyzny, to można wylecieć do niego z teksem w stylu, że "kochać trzeba odpowiedzialnie, miłość to przede wszystkim potrzeby tej drugiej istoty a nie nasze", i że w tym nowym domku będzie kotu lepiej, że domek będzie w stałym kontakcie z rodzicami, że jakby coś było nie tak to kot wróci itd, żeby nie czuli, że oddają kota w jakieś obce miejsce i koniec, kontakt się urywa. Możesz zaproponować, żeby nowy domek kota wpadł do twoich rodziców z wizytą przed adopcją, aby się z nimi zapoznał i już nie był taki obcy. Albo, aby twoi rodzice pojechali z kotem i tobą do nowego DS kota, zobaczyli w jakich warunkach będzie kot mieszkał itd. Myślę, że będzie dobrze, i za to trzymam kciuki :ok:

jhet

 
Posty: 1491
Od: Wto lip 14, 2009 23:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 18, 2010 0:39 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

na poczatek rozmowa z mamą, ona musi uświadomić sobie problem i chcieć go rozwiązać... powołaj się na wspomnienia, ale i na przykłady negatywne... powiedz jej jak to się skończy: staną się bohaterami "Uwagi"... jeśli rzeczywiście chce coś zmienić, musi albo zostawić tego pana, albo i jego przekonać... :roll:
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob paź 02, 2010 2:05 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

Dzięki za rady, rozmawiałam z mamą, ona jest (przynajmniej tak deklaruje) całkowicie za oddaniem większości zwierzaków, zaproponowałam kilka rozwiązań, m.in prośbę o pomoc ze strony straży dla zwierząt, pomoc mojej koleżanki, która ma troszkę kontaktów w mediach (i sama jest kociarą i psiarą, ale oczywiście w granicach rozsądku, mogłaby pomóc w zamieszczaniu ogłoszeń itp.) i niestety już trafiłam na opór, oczywiście ze strony jej faceta. Straż dla zwierząt nie, bo "oni mają zwierzęta w nosie i nie pomogą w rozwiązaniu problemu", jeśli chodzi o zdjęcia zwierzaków, które bez problemu mogłabym wstawić na jakąś stronkę z ogłoszeniami, to cały czas jakieś dziwne teksty słyszę, że niby nie trzeba zrobić, bo jakaś ich pani znajoma już zrobiła i ma mi przesłać na maila ( i tak przesyła już chyba od dwóch tygodni, tylko jakoś ich nie dostałam)... W ogóle coraz dziwniejsze historie mi opowiadają, zrobili się jeszcze bardziej zdziczali niż wcześniej, nikogo nie chcą dopuścić do swojego domu i zwierząt, dodatkowo podejrzewam, że między sobą są skłóceni, bo moja mama ma tego coraz bardziej dosyć, ale nie bardzo ma jak się stamtąd wyrwać...Z tego co wiem, facet mojej mamy ma znajomości wśród osób zajmujących się zawodowo pomocą zwierzętom, w tym zna osobę prowadzącą prywatne schronisko i jakoś wierzyć mi się nie chce, że ta osoba nie reaguje w żaden sposób, podejrzewam, że nikt tak dokładnie nie zna ich rzeczywistej sytuacji. Zresztą tak jest od dawna, mama nie mówi mi o kolejnych "nabytkach", jak czasem do niej wpadnę, nagle okazuje się, że są jakieś nowe zwierzęta. Skoro wcześniej nic nie mówi, to chyba wie, że robią źle, że to wszystko nie jest normalne, ale zataja przede mną mnóstwo rzeczy. Dodatkowo chciałabym wspomnieć, że moja mama zawsze była typem despotki, budziła pewnego rodzaju postrach w rodzinie, zawsze uważała, że wszystko wie najlepiej. Zawsze była też całkowicie skryta, nieufna, nigdy nie przyznawała się nikomu do jakichkolwiek problemów. Wiem tylko, że czuje, że znalazła się w sytuacji bez wyjścia i już chyba sama na sobie położyła krzyżyk...Z taką osobą jest bardzo ciężko rozmawiać,a tym bardziej wytłumaczyć jej DOSADNIE, że robi źle i jak tak dalej pójdzie, to będzie tylko gorzej, a przecież ma szansę coś jeszcze zmienić.
Cały czas w jakiś sposób rozważam, czy nie należałoby zareagować bardziej stanowczo, tylko wtedy już nie będzie odwrotu, to jest naprawdę koszmarnie ciężka sytuacja dla mnie, po prostu nie wiem, co powinnam zrobić, a na pewno nie mogę pozostać bezczynna... Nawet już nie bardzo wiem, z kim mam o tym rozmawiać:(

oregano

 
Posty: 6
Od: Sob wrz 11, 2010 3:36

Post » Sob paź 02, 2010 2:23 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

Chciałabym jeszcze dodać, że jest dodatkowy problem - kompletny brak umiejętności oszczędzania, niecałe 3 lata temu sprzedali mieszkanie, dodatkowo pożyczyli niemałą sumę pieniędzy i po prostu w głowie mi się nie mieści, jak teraz mogą nie mieć pieniędzy (a nawet długów, których wcześniej narobili, nie pospłacali). Dla mnie to jest jak jakaś chora szajba wydawania ogromnych sum na zwierzęta, których one wcale nie potrzebują - psiaki są zbyt grube, przekarmione, w przypadku zwierząt kupowana jest każda rzecz, której - jak im się mylnie wydaje - "potrzebują" i bynajmniej nie chodzi to o podstawowe sprawy, jak szczepienia, zwykła karma itp. Jeśli kilka kotków czy piesków lubi akurat tylko najdroższą karmę, dodatkowo rarytasy jak świeże mięsko najlepszej jakości itp. to oczywiście musi to być kupione...Rozumiem, że ktoś, kto ma stałą pracę, niezłe dochody i jednego ukochanego pupilka, to chce mu dogodzić, ale jeśli zwierząt jest ponad 30, to chyba jest gruba przesada...A tutaj lada moment nie bardzo będą mieli czymkolwiek wyżywić te zwierzęta, przyzwyczajone dodatkowo do tego, że natychmiast dostają to, czego akurat chcą...
CO ROBIĆ???

oregano

 
Posty: 6
Od: Sob wrz 11, 2010 3:36

Post » Sob paź 02, 2010 5:48 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

niestety tutaj i psycholog przydałby sie.
na Twoim miejscu sama bym do takiego poszła i przedstawiła całą sytuację z prosbą jak rozmawiać i jak postępować. Bo to jest sztuka a szczególnie w przypadku tego faceta.No i podporządkowanej jemu mamie. Wiem na własnej skórze,że bardzo pomaga taka rada.
Straż dla zwierząt ,Sm to drastyczne środki ale czasem sa konieczne.Tylko to nie rozwiąże problemu,u bo będą kolejne zwierzęta.Tu mediacja i odpowiednie postępowanie moze przynieść efekty. Mama mówi tobie to co chcesz usłyszeć.
Masz pod górkę,niestety.Trzymam kciuki mocno.
Moze wypowie się jakiś inspektor, ktos kto miał podobny problem i go rozwiązał...Trzymam kciuki mocne,bo sytacja nie jest wesoła.
Trzeba na siłę wypchac do domów zwierzaki nadające sie do adopcji, pilnować by nowe nie przychodziły. Moze poprosic jakąś fundację,azyl o pomoc w ogłaszaniu?Oni mają behawiorystów takze ,którzy mogą podpowiedzieć jak postępowac z psami mało życzliwymi.Ale wszystko to długa droga.
Kciuki :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56051
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Sob paź 02, 2010 6:40 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

oregano pisze:Chciałabym jeszcze dodać, że jest dodatkowy problem - kompletny brak umiejętności oszczędzania, niecałe 3 lata temu sprzedali mieszkanie, dodatkowo pożyczyli niemałą sumę pieniędzy i po prostu w głowie mi się nie mieści, jak teraz mogą nie mieć pieniędzy (a nawet długów, których wcześniej narobili, nie pospłacali). Dla mnie to jest jak jakaś chora szajba wydawania ogromnych sum na zwierzęta, których one wcale nie potrzebują - psiaki są zbyt grube, przekarmione, w przypadku zwierząt kupowana jest każda rzecz, której - jak im się mylnie wydaje - "potrzebują" i bynajmniej nie chodzi to o podstawowe sprawy, jak szczepienia, zwykła karma itp. Jeśli kilka kotków czy piesków lubi akurat tylko najdroższą karmę, dodatkowo rarytasy jak świeże mięsko najlepszej jakości itp. to oczywiście musi to być kupione...Rozumiem, że ktoś, kto ma stałą pracę, niezłe dochody i jednego ukochanego pupilka, to chce mu dogodzić, ale jeśli zwierząt jest ponad 30, to chyba jest gruba przesada...A tutaj lada moment nie bardzo będą mieli czymkolwiek wyżywić te zwierzęta, przyzwyczajone dodatkowo do tego, że natychmiast dostają to, czego akurat chcą...
CO ROBIĆ???


Ile masz lat Oregano?

Ile lat ma Twoja mama?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 02, 2010 7:39 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

Współczuję - przede wszystkim to Twoja mama i wiem, jak ciężko kogoś tak bliskiego zmienić. Niestety, trzeba ostro i konsekwentnie. Ale najpierw trzeba znaleźć miejsce dla zwierzyńca, czekające w pogotowiu na akcję. Niewykluczone, że będzie musiała wejść jakaś fundacja lub TOZ z policją. Rozmowy po dobroci są jedną wielką grą w "Tak, masz rację, ale...", kłamstwami. wypieraniem, graniem na uczuciach i generalnie nie mają sensu. Już gdzieś tutaj na forum porównałam zbieractwo do alkoholizmu - czyli niestety "twarda miłość", bo zginą wszyscy - i ludzie i zwierzęta.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob paź 02, 2010 7:45 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

oregano pisze:(...) Do kotów doszły jeszcze psy, kotów jest chyba 25 a psów 11, sytuacja jest w tej chwili straszna, posprzedawali wszystko co mieli, zwierzęta nie mają już właściwej opieki, bo bez pieniędzy i przy takiej ich ilości nie da się tego zapewnić. (...) Niestety już właściwie nie są w stanie zwierząt wyżywić ani zaszczepić itp. Dodatkowo nie mają prądu (wyłączony, nie płacili rachunków,zalegają na bardzo dużą kwotę)i nawet nie mają jak ogrzać domu, a nadchodzą chłodniejsze dni:( Bardzo proszę o porady, co powinnam zrobić w takiej sytuacji, może ktoś mi coś sensownego podpowie. Z góry dziękuję za wsparcie i jakieś sensowne pomysły...



oregano pisze:Dla mnie to jest jak jakaś chora szajba wydawania ogromnych sum na zwierzęta, których one wcale nie potrzebują - psiaki są zbyt grube, przekarmione, w przypadku zwierząt kupowana jest każda rzecz, której - jak im się mylnie wydaje - "potrzebują" i bynajmniej nie chodzi to o podstawowe sprawy, jak szczepienia, zwykła karma itp. Jeśli kilka kotków czy piesków lubi akurat tylko najdroższą karmę, dodatkowo rarytasy jak świeże mięsko najlepszej jakości itp. to oczywiście musi to być kupione...Rozumiem, że ktoś, kto ma stałą pracę, niezłe dochody i jednego ukochanego pupilka, to chce mu dogodzić, ale jeśli zwierząt jest ponad 30, to chyba jest gruba przesada...A tutaj lada moment nie bardzo będą mieli czymkolwiek wyżywić te zwierzęta, przyzwyczajone dodatkowo do tego, że natychmiast dostają to, czego akurat chcą...
CO ROBIĆ???


No to jak to w końcu jest?...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt paź 08, 2010 23:24 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

Ja sama już w końcu nie wiem, bo niestety prawdę to ciężko od nich usłyszeć...Byłam u mamy jakoś pod koniec wiosny, nie powiedziała ani słowa, że mają jakiekolwiek problemy z pieniędzmi. Koty i psy były przesadnie wypasione, co świadczy o tym, że przez cały czas nie myśleli o tym, że lada moment zabraknie pieniędzy. Kiedy dowiedziałam się o tym pod koniec lata, byłam w ciężkim szoku, myślałam, że po sprzedaży mieszkania przynajmniej na kilka lat im starczy, a tu nagle taka informacja, że już mają odłączony prąd, bo nie mieli z czego zapłacić. Z moich obserwacji wynika, że oni kompletnie nie myślą o tym, żeby chociaż oszczędzać, po raz kolejny wydali lekko pieniądze, żeby jakikolwiek kot czy pies nie odczuł nagle, że jest gorzej z finansami, każdy musiał mieć podane ulubione jedzonko podane pod nos do momentu, kiedy sytuacja zrobiła się tragiczna. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale moja mama i jej partner życiowy są KOMPLETNIE nieodpowiedzialni, po konsultacjach z osobą z najbliższej rodziny i moimi najbliższymi przyjaciółkami (które znały moją mamę od lat i bardzo ją lubiły)jestem zdania, że chyba jednak nie mam wyboru i na dniach zgłoszę sprawę do TOZu albo do straży dla zwierząt... Chciałam tego uniknąć, ale chyba nie mam innej możliwości. Oni są dorośli i powinni być odpowiedzialni - za siebie i za zwierzaki, które wzięli pod swój dach. Jeśli nie są w stanie zapewnić im w tej chwili zaspokojenia nawet podstawowych potrzeb, to trzeba zwierzaki zabrać nawet wbrew ich woli, dojrzewam do kategorycznej decyzji o zgłoszeniu sprawy do odpowiednich służb, nawet kosztem tego, żeby mama nie odzywała się do mnie do końca życia...

oregano

 
Posty: 6
Od: Sob wrz 11, 2010 3:36

Post » Sob paź 09, 2010 0:16 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

oregano pisze:dojrzewam do kategorycznej decyzji o zgłoszeniu sprawy do odpowiednich służb, nawet kosztem tego, żeby mama nie odzywała się do mnie do końca życia...

Jak się inaczej nie da, to już lepsza taka decyzja niż pozostawienie zwierząt u tych ludzi - i pamiętaj, ze odebranie im zwierząt, wszystkim przyjdzie z korzyścią, zwłaszcza twojej mamie i je partnerowi, którzy już praktycznie nie mają z czego sami żyć, a co dopiero jeszcze iles tam zwierząt wykarmić... I myślę, że jak po jakimś czasie pokażesz mamie zdjęcia z nowych domów jej kotów, jak one sobie leżą gdzieś szczęśliwe z uśmiechem na pyszczkach, to jej ewentualna złość/obrażenie się minie. Możesz też jej zaproponować odwiedzenie nowych opiekunów jej kotów (byle tylko raz i tak, by nie mogła tam sama drugi raz trafić :mrgreen: ). Działaj, teraz zima idzie, trudne warunki nastaną, trzeba czym prędzej pomóc twoje mamie i kotom.

jhet

 
Posty: 1491
Od: Wto lip 14, 2009 23:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 09, 2010 0:20 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

O ile zwierzęta nie trafią do schroniska - a jest to bardzo prawdopodobne. Zaś schronisko to wyrok.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob paź 09, 2010 8:07 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

Z tego co pisze Oregano wynika, że zwierzęta mają się dobrze , a ich opiekunowie wybrali ich dobro zamiast opłacenia rachunku za prąd. Z tego powodu TOZ i policja nie mają prawa wejść do ich domu i odebrać im to co dla nich najdroższe, nawet jeżeli się to Oregano nie podoba.
Jeżeli Oregano chce zabezpieczyć swoje prawa do ich domu( a coś mi się tak zdaje, że to o to chodzi, a nie o dobro jej mamy, (no przecież mama może sie do niej nie odzywać do kończa życia...)) musi wystąpić do sądu o ich ubezwłasnowolnienie.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 09, 2010 13:43 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

Osset, o domu Oregano napisała tylko, że Mama nie ma czym go ogrzewać. To nie brzmi, jak niepokój o swoje prawa do nieruchomości.
Nie zgodzę się też, świadome i permanentne nie opłacanie rachunków (tu: za prąd) na rzecz innych wydatków, nawet tak szlachetnych jak dobro zwierząt, jest w porządku. Po pierwsze, to naruszenie umowy z elektrownią, w pewnym sensie wyłudzenie energii elektrycznej - tak naprawdę to my wszyscy płacimy za tych, którzy nie płacą. Po drugie, jeżeli kogoś nie stać jednocześnie na opiekę nad zwierzętami i na rachunki, to z czegoś należy zrezygnować, prawda? Oczywiście, nie piszę o sporadycznym nie opłaceniu rachunków na czas z powodu nagłych, nieprzewidzianych wydatków (np. choroba zwierzęcia, znalezienie miotu kociąt). Bez prądu, gazu, wody, ogrzewania żyć się nie da. Utrzymanie zwierząt, szczególnie dużej ilości na dobrym poziomie, kosztuje. Jeżeli w tym momencie pojawia się niechęć do wyadoptowywania zwierząt i dobieranie wciąż nowych, to jesteśmy w zasadzie blisko zbieractwa.
Rzeczywiście, obrazy opisane przez Oregano nie są spójne - można sobie jednak wyobrazić, że dopóki były jakiekolwiek pieniądze zwierzęta miały wszystko, kiedy pieniędzy zabrakło, wskutek braku zdolności przewidywania przez Opiekunów, nie ma dla nikogo i na nic - jedzenia, prądu, opału. A to już powód do prawdziwego niepokoju, i o zwierzęta i o ludzi. Osoby podatne na zaburzenia kompulsywne i uzależnienia, a do takich zalicza się zbieractwo, mają skłonność do kreowania zewnętrznego wizerunku, typu "wszystko jest ok". Często najbliższa rodzina dowiaduje się o problemie, jak już tak źle, że nie daje się tego ukryć.
Zgadzam się z ASK@, przyda się psycholog. Cokolwiek zrobisz, nie będzie to łatwe. Może być tak, że Twoja Mama będzie miała do Ciebie wielki żal, są jednak gorsze rzeczy, niż osoba bliska, która się do nas nie odzywa. Myślę, że jedną z takich rzeczy jest osoba bliska, której pozwoliliśmy spaść na dno, nic nie robiąc. A niestety, to co dobre dla człowieka w takiej sytuacji, rzadko bywa dla niego przyjemne.
Ze względu na dobro zwierząt, najlepiej byłoby wyadoptować je pojedynczo. Tylko czy to się uda? Akcja typu Policja, TOZ, MOPS, Straż Dla Zwierząt może rzeczywiście skończyć się schroniskiem :( .
Oregano, życzę ci siły i wytrwałości!

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob paź 09, 2010 14:19 Re: Jak pomóc mamie, która jest "zbieraczką"?

Oregano - a może zanim posuniesz się do rozwiązań drastycznych i niestety niosących za sobą nieodwracalne konsekwencje może spróbuj na początek drobnych kroków - powiedz mamie, że znalazłaś dom dla jednego z kotów/psów - zabierz zwierzaka do siebie, albo jeśli uda Ci się namówić kogoś ze znajomych do innego domu na DT - i bardzo intensywnie szukaj mu domu poprzez ogłoszenia (możesz poprosić także jakąś lokalną fundację o pomoc w tym ogłoszaniu i promowaniu zwierzaka) - gdy przekażesz go do DS weźmiesz kolejnego i powtórzysz akcję....

wiem, że ma to minusy:
- okłamujesz mamę,
- musisz przechować gdzieś zwierzaka
- bierzesz na siebie ryzyko, że dom się nie znajdzie (lub nie znajdzie się przez dłuższy czas)

ale w ten sposób "nie spalisz sobie mostów" w domu - przecież to Twoja najbliższa rodzina... :(

oni rzeczywiście przeżywają jakieś kompletne zaćmienie - bo niby chcą tym zwierzakom pomóc, a zapętlają się w jakiś obłęd... - ale mogą Ci nie wybaczyć do końca życia urzędowej interwencji.... :(

współczuję Ci bardzo szczerze - ale także współczuję Twojej mamie, bo chyba zabrnęła w ślepą uliczkę.... :?

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 50 gości