przypomnę
bo znowu brakuje, cięzko jest uzbierać na inwestowanie i kilka róznych celów, przy braku innych dochodów i mimo umysłowych akrobacji alpejskich. Super, ze czasem Dobre Dusze cos podrzucą na cele bazarkowe, do przeróbek. Ale większość rzeczy muszę kupić. Za co? No za to, co sprzedam. Za tanio, cholera, za tanio.
Wiecie czego się boję? że przyjdzie kolejny raz pożegnać się z marzeniami i iść do zwykłej pracy biurowej.... a wcale tego nie chcę... ani czasu ani chęci ani sił nie starcza wtedy na tworzenie czy "tworzenie". Wiem z autopsji.
I tak to, nawet na wsi dopadły stresy miastowe.
