Miesiąc temu byłam na pierwszym szczepieniu z 2-miesięcznym kociakiem. Pani doktor powiedziała: szczepi się tylko w łapkę.
Dziś byłam w innej lecznicy, z innego powodu, ale zapytałam panią wet, jak szczepi koty. W które miejsce podaje szczepionkę. A ona na to, że podskórnie, w kark. Bo w łapkę, czyli domięśniowo, to można wywołać u kota wstrząs. Tylko p. wściekliźnie szczepi w łapę, gdyż ta szczepionka może być przyczyną powstawania mięśniaków.
Powiedziała mi też, że obecnie są takie szczepionki p. białaczce, że można szczepić bez testów.
A w tej pierwszej lecznicy szczepi się p. białaczce po wykonaniu testów ( a przynajmniej tak zalecają ).
Co forum na to? Jakie macie doświadczenia z wetami dot. sposobu podawania szczepionki. Skąd taki rozrzut zdań u lekarzy w podobnym wieku, tzn. kształconych w tych samych latach?